REKLAMA

W końcu! Call of Duty: Advanced Warfare to najlepsza odsłona serii od 4 lat – recenzja Spider’s Web

Cztery lata i jeden dzień – dokładnie tyle czasu minęło od premiery Call of Duty: Black Ops. To ostatnia odsłona niesamowicie popularnej serii, którą z czystym sumieniem polecałem każdemu. Po 48 miesiącach wielkiej smuty Call of Duty ponownie daje przyjemność i jest warte rekomendacji. Cud? Żaden cud! Po prostu Activision nareszcie stworzyło ludzkie warunki do powstawania kolejnych strzelanin.

Call of Duty: Advanced Warfare - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Napiszmy to sobie jasno i wyraźnie – wraz z premierą zeszłorocznego Call of Duty: Ghosts wydawca do spółki z producentami sięgnęli dna. Rozczarowująca kampania dla jednego gracza i co najwyżej średni tryb wieloosobowy sprawiły, że nawet wśród szeregów wiernych, wręcz fanatycznych klientów Activision zaczęło dziać się coś niedobrego. Analitycy wieścili początek końca Call of Duty, z kolei wydawca musiał coś zrobić, aby zatrzymać spadającą jakość swoich produkcji.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141105223326

Zbawienna okazała się zmiana polityki produkcyjnej. Dotychczas nad Call of Duty pracowały na przemian dwa studia – Infinity Ward oraz Treyarch. Każda z ekip miała zaledwie dwa lata, aby tworzyć kolejną odsłonę. To zbyt krótko.

Pazerność wydawcy bardzo szybko odbiła się na jakości samych gier. Kolejne odsłony serii były coraz bardziej powtarzalne i nijakie. Doszło do tego, że producenci przerzucali z jednej gry do drugiej gotowe elementy lokacji czy oskryptowanych animacji. Miarka przebrała się wraz z premierą Call of Duty: Ghosts. Wtedy też okazało się, że Activision włączyło do procesu produkcyjnego trzecie studio – Sledgehammer Games. Okres tworzenia wydłużył się tym samym z dwóch do trzech lat, my z kolei w końcu możemy ocenić pierwsze owoce nowej polityki.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141109125552

Call of Duty: Advanced Warfare jest pierwszą odsłoną serii od 4 lat, w którą chce się grać. Nie ze względu na futurystyczną otoczkę czy egzoszkielety, ale właśnie dopracowaną mechanikę oraz doszlifowaną rozgrywkę.

Oczywiście klimaty przyszłości są zaskakująco miłym urozmaiceniem. W przeciwieństwie do Black Ops 2, tym razem wizja kolejnych dziesięcioleci jest spójna oraz ma ręce i nogi. Czuć, że twórcy mieli pomysł na pokazanie 60-tych lat XXI wieku, nie tylko ideę „-ej, zróbmy coś w przyszłości, z laserowymi spluwami i strzelaniem przez ściany!”. Przyszłość jest przekonująca, z kolei nowinki technologiczne – wiarygodne, ciekawe i w pewnym ograniczonym stopniu widoczne również dzisiaj.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141106012626

Oczywiście najwięcej radości dają futurystyczne egzoszkielety. Chociaż ich wykorzystanie w kampanii dla jednego gracza jest dosyć skromne, w trybie wieloosobowym wprowadzają zupełnie nowe podejście do rozgrywki. Dzięki exo możemy wysoko skakać, używać tarcz czy nawet stać się niewidzialnym. Dodajmy do tego „inteligentne” granaty z kilkoma zmiennymi funkcjami, drony na zawołanie, strzelanie i widzenie przez ściany oraz odrzutowe plecaki, a dostaniemy prawdziwych żołnierzy 2.0.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie kampania dla jednego gracza. Najnowsze Call of Duty posiada zadziwiająco wiele zwrotów fabularnych. No i oczywiście gwiazdę w postaci Kevina Spacey'ego.

Niestety, producenci nie odważyli się wyjść z aktorem przeżywającym drugą młodość dalej niż poza schemat znany z serialu House of Cards. Wirtualny Jeremy Irons to nieco mniej kumaty Frank Underwood, grający na dokładnie tę samą nutę sprytnego manipulatora, który nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć upragniony cel. Machiavelli byłby dumny. Pomimo pewnego uproszczenia postaci, Kevin Spacey „robi tryb dla jednego gracza”. Bez niego to po prostu nie byłoby to samo.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141106021223

Obecność znanego aktora na listach płać wymusiła, aby scenariusz nie odstawał poziomem. To zadziwiające, ale rozplanowana na 15 misji historia naprawdę mnie wciągnęła. Jasne, zakończenie było do przewidzenia. Oczywiście, Advanced Warfare nie jest żadnym fabularnym wydarzeniem roku. Mimo tego w końcu miałem motywację większą niż trofeum PlayStation do zgarnięcia wraz z pojawiającymi się napisami końcowymi.

Irak przyszłości, Bułgaria, Antarktyda, Detroid – wszędzie bawiłem się bardzo dobrze, dając się ponieść oskryptowanej, ale znośnej i akceptowalnej rozgrywce. Wymiana ognia, kierowanie pojazdami, obserwowanie ładnie wyreżyserowanych animacji – wszystko to zostało podane w odpowiednich proporcjach. Sledgehammer należą się również brawa za ostatnie misje, które w bezpośredni sposób nawiązują do tak mrocznych i nieoczekiwanych motywów jak druga wojna świata, zagłada Żydów czy obozy koncentracyjne!

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141106174619

Tryb dla wielu graczy jest dla mnie bardzo trudny w ocenie. Głównie dlatego, że producenci bali się stworzyć coś naprawdę wielkiego i niepowtarzalnego.

Oczywiście mamy futurystyczne akcesoria, odrzutowe plecaki i egzoszkielety. Wbrew marketingowemu bełkotowi nowe zabawki nie zmieniają jednak pola bitwy. To wciąż stary i znany CoD. Jasne, teraz możesz wyżej skakać, szybciej biegać i docierać do wcześniej niedostępnych rejonów map, ale to tylko usprawnienie, to tylko ewolucja. Konsole nowej generacji czekają z kolei na rewolucję, która w przypadku Advanced Warfare dokonała się jedynie na poziomie samej grafiki.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141108160719

Prawda jest taka, że najnowsze Call of Duty to wciąż to samo bieganie w maksymalnie 16 graczy po ciasnych mapach. Po raz kolejny kładzie się nacisk na bezpośrednie starcia, spychając snajperów i taktyków w objęcia Battlefielda. Dynamizm, indywidualność, bezpośredniość i refleks – to wciąż te same filary, na które seria Call of Duty ukierunkowała się kilka lat temu. Jako miłośnik znacznie bardziej otwartych przestrzeni, pojazdów oraz szerokiego zróżnicowana klas nie mam tutaj czego szukać.

Nawet mimo tego jestem w stanie docenić trud, jaki włożyło Sledgehammer Games w samą rozgrywkę. Call of Duty: Advanced Warfare ma po prostu „to coś pod spustem”. Coś, co sprawia, że chce się grać i coś, co błyskawicznie infekuje cię wirusem „jeszcze tylko jednej mapy”. Mechanika, odrzut, rozwój postaci, nowe perki – nic tutaj nie zawodzi. Jeżeli lubicie tryb wieloosobowy w tej serii i nie oczekuje żadnych wyraźnych zmian, na pewno będziecie zadowoleni. Nawet pomimo paskudnych map wieloosobowych, które mocno kontrastują z naprawdę przyjemną dla oka kampanią.

Call of Duty®: Advanced Warfare_20141109132153

Niestety, w Call of Duty: Advanced Warfare nie udało się uniknąć pewnego „zepsucia Activision” związanego z typowym wyciskaniem z graczy każdej złotówki.

REKLAMA

Ubolewam nad tym, że w najnowszej odsłonie serii nie dostaliśmy ukochanych zombie. Żywe trupy co prawda pojawią się w grze, ale dopiero za sprawą nadchodzących DLC. Do tego czasu posiadacze podstawowej edycji mogą skosztować jedynie próbki rozgrywki z zombie, który znalazł się na końcu kooperacyjnego trybu exo-survival. Niestety, ten jest nijaki i rozczarowujący, nawet porównując go z obecnością kosmitów w Call of Duty: Ghosts.

Nawet mimo delikatnego niesmaku Call of Duty: Advanced Warfare to naprawdę udana gra. Piszę to z perspektywy fana serii Battlefield. W tym roku nie znajdziecie lepszej sieciowej strzelaniny. Bardzo dobra kampania, dopracowany tryb wieloosobowy, garść nowych zabawek i świetna oprawa wizualna – Sledgehammer Games zdało swój chrzest bojowy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA