Rosja nie lubi Apple'a: najpierw burzy pomniki, teraz chce zablokować dostęp do iCloud
Tym razem nie poszło o preferencje seksualne dyrektora generalnego tej firmy. Apple nadal nie zastosował się do nowego rosyjskiego prawa, nakazującego przechowywanie na terenie tego kraju wszelkich danych związanych z jego mieszkańcami.
Po tym, jak Tim Cook publicznie oświadczył, że jest homoseksualistą, w homofobicznej Rosji zawrzało. Doszło nawet do absurdów w postaci niszczenia statuy wzniesionej na cześć Steve’a Jobsa i jego iPhone’a. Czy to w jakikolwiek sposób wpłynie na sprzedaż iUrządzeń na terenie tego kraju? To całkiem prawdopodobne, ale jest dużo za wcześnie, by móc to ocenić z uwagi na brak jakichkolwiek danych sprzedażowych. Za to coś innego może tym sprzętom bardzo poważnie zaszkodzić.
Chodzi tu o nową ustawę, która powstała z dwóch powodów. Po pierwsze, trudno jej nie odmówić sensowności i słuszności po tym, co ujawnił Edward Snowden. Amerykańskie służby specjalne dysponują potężnymi narzędziami do podsłuchiwania cyfrowej łączności i monitorowania elektronicznej korespondencji i bardzo ochoczo z tego korzystają. Po drugie, Rosja staje się coraz bardziej agresywna względem Zachodu (z pełną wzajemnością), a napięcie polityczne jest tak wysokie, że niektórzy politolodzy nawołują do opamiętania się zanim wybuchnie kolejna Wojna Światowa. Ustawa ta jest więc również utarciem nosa dla amerykańskich firm. A co ona właściwie nakazuje?
Chcesz świadczyć u nas usługi? To i swoje dane u nas trzymaj
Wraz z początkiem przyszłego roku wszyscy usługodawcy internetowi, którzy zajmują się przetwarzaniem danych personalnych rosyjskich internautów, muszą owe dane przetrzymywać lokalnie. Nie mogą oni, jak do tej pory, przesyłać ich do swoich centrów danych i centrów obliczeniowych. Muszą albo wybudować na terenie Rosji własną serwerownię, albo jakąś wynająć.
To duży problem dla takich firm, jak Facebook czy Google. Wybudowanie własnego centrum danych kosztuje olbrzymie pieniądze, a wynajęcie takowego jest również problematyczne z bardzo wielu różnych względów, od kosztów, poprzez brak kontroli, aż po niedostateczną specyfikację. Jeszcze większy problem mają firmy, dla których chmura jest niezbędnym dodatkiem dla oferowanych przez nie fizycznych produktów. Taką firmą jest Apple.
iPady i iPhone’y są ściśle powiązane z usługą iCloud i innymi sieciowymi usługami Apple’a. Gigant z Cupertino jednak nie posiada na terenie Rosji ani jednego centrum danych. Pytanie… co dalej?
Zakaz sprzedaży czy „tylko” odcięcie od iClouda?
Ustawa nie jest łatwa do zinterpretowania i żadne z zachodnich mediów się nie podjęło jej interpretacji w przypadku przyszłości Apple’a na rynku rosyjskim (lub ja takiego opracowania nie znalazłem). Sam również nawet nie próbuję zgadywać, nie posiadam prawniczego wykształcenia. Eksperci widzą jednak trzy możliwości, jeżeli Apple nie zdąży do końca roku z przeniesieniem danych użytkowników na teren Rosji.
Po pierwsze, może zakazać dalszego importu iPadów i iPhone’ów, jako urządzeń jawnie łamiących rosyjskie prawo. Po drugie, może dalej zezwalać na ich import, ale wymusić na dostawcach internetowych blokadę na łączność z iCloud. I wreszcie po trzecie, równie prawdopodobne u naszych słowiańskich braci… to prawo może być martwe i nieegzekwowane, a niektóre sprawy będą załatwione pod stołem, z dużą ilością wódki i gotówki.
Znacznie bardziej prawdopodobne są pierwsze dwa scenariusze. Apple nie ma w swoim zwyczaju uginania się pod żądaniami władz, czy to chińskimi, czy nawet amerykańskimi (co prawda współpracował z NSA, ale nowe iPhone’y uniemożliwiają swoją konstrukcją dalszą kooperację). Tu jednak ma do wyboru… ugiąć się lub stracić gigantyczny rynek.
Ciekawe co wybierze…