Czemu tak mało notebooków ma procesory AMD?

Lokowanie produktu

No właśnie, to bardzo dobre pytanie. Mobilne procesory AMD są atrakcyjne cenowo, wydajnością nie odstają od rozwiązań innych producentów, a linia układów APU oferuje również zaawansowane możliwości graficzne. Czemu komputery z tymi układami są tak trudno dostępne? By znaleźć odpowiedź, trzeba prześledzić historię rywalizacji obu firm.

Czemu tak mało notebooków ma procesory AMD?

Ta notka nie będzie traktowała o tym, czy mobilne procesory Intela są lepsze, czy też AMD, czy też może obie firmy powinny się nauczyć jak robić porządne mikroprocesory od kogoś jeszcze innego. Faktem jest, że obie firmy znajdują się w rynkowej czołówce. Ich układy scalone dla komputerów przenośnych posiadają wyważone ceny, bardzo dobrą wydajność (porównując je względem siebie), unikalne możliwości i dbają o baterie w urządzeniach, w których są zainstalowane.

Tymczasem notebooków z układami firmy AMD jest stosunkowo niewiele, dużo łatwiej dostać w sklepie Ultrabooka czy inne urządzenie z układem Core, Atom czy nawet Celeron. Czyżby procesory AMD miały nieoczywiste wady, lub może oferta tej firmy dla partnerów była niekorzystna? Niezupełnie. Problem pojawił się już prawie dekadę temu i wynika z wyjątkowej zręczności Intela do robienia interesów. Wręcz aż za dobrej… zdaniem wielu organów sprawiedliwości.

Duży może więcej

Możemy dyskutować o tym, które procesory jakiej firmy są lepszym wyborem do danego rodzaju zastosowań. Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę rozmiar i możliwości obu firm, tu nie ma miejsca na opinie: Intel jest znacznie większą i potężniejszą firmą od AMD. Na dodatek bardzo dobrze zarządzaną, więc nie ma miejsca na doktrynę lansowaną przez Steve’a Jobsa, według której należy specjalizować się tylko w najważniejszych dla danej firmy dziedzinach.

komputer-pieniadze

Intel operuje w bardzo wielu segmentach na rynku, zarówno jeżeli chodzi o konsumencką elektronikę użytkową, jak i rozwiązania dedykowane specjalistycznym zastosowaniom. To prawdziwy behemot jeżeli chodzi o wszystko, co związane z układami scalonymi. To z kolei oznacza, że ma znacznie większy kapitał a jego możliwości negocjacyjne są znacznie większe niż którykolwiek z jego konkurentów. Trudno więc się dziwić, że gigant korzysta z możliwości, jakie sobie przez dekady stworzył.

Co może większy?

Intel nie potrzebuje nakładać dużych marż na swoje produkty by utrzymać się na rynku. Prawdę powiedziawszy, może przez pewien czas wręcz zejść na minimalne marże lub wręcz dopłacać do danej linii produktowej, a i tak w kwartalnym sprawozdaniu fiskalnym odnotować zwiększone przychody i zysk netto. Przykładem niech będzie chociażby niedawne wycenienie przez Intela tabletowych procesorów na chińskim rynku na mniej niż pięć dolarów

To z kolei oznacza, że ma bardzo skuteczne narzędzia do zachęcania swoich partnerów OEM do stosowania jego rozwiązań w ich płytach głównych i komputerach. To, przynajmniej na krótką metę, korzystna współpraca dla obu zainteresowanych stron. Rozwiązania Intela stają się jeszcze popularniejsze, a producent komputera może wprowadzić go na rynek po nieco mniejszej cenie. Warto też pamiętać, że z uwagi na gigantyczną konkurencję na rynku gigantycznych rozmiarów, oszczędności na procesie technologicznym liczone nawet w centach zamiast w dolarach mogą przesądzić o sukcesie danej linii produktowej.

Intel, z uwagi na swoją siłę, może też wspierać proces wprowadzania danej linii produktowej do sprzedaży. Ma możliwość wprowadzania danej linii produktowej na dany rynek z całkowitym lub częściowym pominięciem dystrybutorów. To, ponownie, przekłada się na bardziej atrakcyjną marżę i niższą cenę.

Czy to oznacza, że mniejsi konkurenci nie mają szans?

Na szczęście dla nas, konsumentów, firmy o gigantycznym kapitale i możliwościach nie mogą spać spokojnie i spijać śmietankę z filiżanki swojego sukcesu. To, że Intel na rynku procesorów może pozwolić sobie na działania będące poza zasięgiem jego konkurencji nie oznacza, że ta konkurencja nie ma żadnych narzędzi do tego, by móc rywalizować z tytanem. Największy konkurent Intela, a więc firma AMD, jest tego najlepszym dowodem.

AMD APU PRO

AMD buduje swój kapitał, podobnie jak Intel, nie tylko bazując na najbardziej oczywistym dla tej firmy rynku, jakim są procesory dla komputerów osobistych. W tej chwili AMD jest wyłącznym dostawcą dla wszystkich najważniejszych na rynku konsolach do gier. Intensywnie też rozbudowuje swój dział rozwiązań wbudowanych (embedded), który okazał się dla niego bardzo dochodowy.

To z kolei pozwala mu na coraz skuteczniejsze „podgryzanie” swojego konkurenta. Na chwilę obecną nie jest w stanie całkowicie „wymieść” go z rynku, ale stosuje odmienne podejście. Oferuje rozwiązania, które mogą okazać się znacznie bardziej korzystne dla konkretnych grup użytkowników. Szuka miejsc, które są przez konkurencję niedopracowane lub niedostatecznie dobre, punktując przeciwników w ich słabe punkty. Przykładem niech będą układy APU oferujące wydajne przetwarzanie trójwymiarowej grafiki, popularyzuje framework OpenCL, oferuje wiele innych rozwiązań, a jeżeli konkurent jest na danym polu mocny, to próbuje wprowadzić coś podobnego, ale w atrakcyjniejszej cenie, zachowując korzystny balans cenowy.

Wydawać by się mogło, że w tym momencie właściwie wyczerpaliśmy temat. Intel z uwagi na swój potężny kapitał może niczym walec przejeżdżać przez masowy rynek, oferując pośrednikom korzystniejsze warunki niż konkurencja w formie AMD jest w stanie zaproponować. AMD z kolei, dopóki nie „urośnie” do rozmiarów Intela, może kontrować swojego konkurenta unikalnymi rozwiązaniami, które może nie w ogólnych, ale konkretnych zastosowaniach są dużo bardziej korzystne. Niestety, jest jeszcze jeden „historyczny” czynnik tłumaczący czemu znacznie więcej komputerów osobistych jest wyposażona w układy Intela.

Rok 2005: Intel chce wyeliminować konkurencję nie tylko lepszymi produktami

To właśnie w tym roku wypłynęły pierwsze informacje na temat tego, jak Intel „pomaga sobie” w biznesie. Jak się okazało, same procesory (warto dodać: naprawdę znakomite) tej firmie nie wystarczały, by walczyć nimi o zwiększanie udziałów na rynku. Dyrekcja najwyraźniej nie miała dość cierpliwości i postanowiła pójść „na skróty” by zagarnąć dla swojej firmy więcej rynku.

Intel zaczął więc oferować rabaty swoim partnerom produkującym komputery osobiste. Warunek otrzymania rabatu? Nie odpowiednia ilość zamówień, nie preferencja konkretnej linii procesorów, a… ograniczenie zamówień od konkurencji w formie AMD i pewnej mniej znanej firmy Transmeta.

Niestety dla AMD, samo zauważenie tego problemu nie wystarczyło. Skargę złożono w czerwcu 2005 roku. Potem przyszedł czas na jej rozpatrzenie. A to zaczynało się przeciągać. Latami.

Sądy swoje, a czas (i rynek) swoje

Od momentu złożenia skargi do pierwszej rozprawy w amerykańskim sądzie okręgowym minęło prawie pięć lat. Pierwotna data rozprawy została wyznaczona na kwiecień 2009 roku, po czym została przesunięta na luty 2010 roku z powodu… innej rozprawy toczącej się przeciwko Intelowi, w dokładnie tej samej sprawie! Koreańska komisja etyki handlowej bowiem przeprowadziła śledztwo na własną rękę i wyprzedziła sąd okręgowy w Stanach Zjednoczonych, karząc Intela grzywną w wysokości 25,4 miliona dolarów za skłanianie producentów komputerów osobistych do wykluczania z ich oferty urządzeń z procesorami AMD.

korupcja

Podczas przebiegu koreańskiego śledztwa okazało się, że Intelowi udało się namówić na rabaty właściwie większość liderów rynku komputerów osobistych. Na atrakcyjne rabaty skusiły się takie firmy, jak Dell, HP, Gateway, Acer, Fujitsu, Sony, Toshiba czy Hitachi, zarówno z uwagi na niewątpliwą atrakcyjność oferty, jak i… popyt na rynku – nie mieć solidnej oferty z procesorami tego producenta było czymś nie do przyjęcia. Intel jednak się nie poddawał i dalej przeciągał najważniejszą rozprawę, a więc tą toczącą się na terenie Stanów Zjednoczonych. I nie szczędził na to pieniędzy, co udało nam się ustalić z… jeszcze innego pozwu, który Intel wytoczył swoim ubezpieczycielom.

Jak się bowiem okazało, Intel wydał na prawników co najmniej 116 milionów dolarów! To była kwota, której ubezpieczyciele nie godzili się pokryć, a Intelowi nie uśmiechało się płacić z własnej kieszeni za dalsze postępowanie sądowe. Widać kiepsko to wyglądało w sprawozdaniu finansowym dla akcjonariuszy…

Cała sprawa miała swój finał względnie niedawno, bo w listopadzie 2009 roku. Intel postanowił złożyć broń i zaproponował ugodę firmie AMD, na którą ta przystała, płacąc jej 1,25 miliarda dolarów odszkodowania. Owa ugoda jednak ponownie była po myśli Intela, o czym opowiemy za chwilę.

W Europie również jak po grudzie

AMD złożył skargę również w sądzie Unii Europejskiej, ale i tu sprawa nie została rozwiązana natychmiastowo. Nie tylko z powodu skomplikowania śledztwa czy opieszałości urzędników, ale również z uwagi na to, że Intel bronił się, co zrozumiałe, jak tylko mógł. Zanim ostatecznie zapłacił karę w wysokości 1,06 miliarda euro, wykorzystał przysługujące mu prawa i nieefektywność postępowania i stosował wszystkie możliwe środki prawne, w tym rozprawę apelacyjną.

W momencie ogłoszenia pierwotnego wyroku nakazującego Intelowi zapłacić grzywnę, a więc w 2009 roku, ten miał już 70-procentowy udział w rynku. Rozprawa apelacyjna ruszyła w 2012 roku i zakończyła się bardzo niedawno temu. Sąd europejski przyznał rację firmie AMD, a Intel ostatecznie rozprawę przegrał. Intelowi udowodniono, że w zamian za ograniczenie oferty komputerów osobistych z procesorami AMD lub wręcz całkowite wycofanie ich z oferty, oferował rabaty, na które ciężko było się nie skusić.

Lata sporu wyrządziły duże szkody na rynku

Podczas gdy Intel i AMD siłowały się w sądach, próbując ustalić czy pierwsza z firm stosuje nieetyczne i nielegalne praktyki handlowe, producenci komputerów osobistych zajmowali się swoim biznesem, a więc sprzedażą komputerów osobistych. Doskonalili swoje procesy technologiczne, usprawniali procesy logistyczne i optymalizowali cały cykl produkcyjny z oczywistych względów: tak jak Intel rywalizuje z AMD, tak producenci komputerów osobistych rywalizują między sobą i każdy jen czy cent zaoszczędzony przy produkcji pojedynczego laptopa był na wagę złota.

AMD przez pięć lat musiał działać w bardzo niekorzystnych dla siebie warunkach, co na rynku elektroniki użytkowej jest całą wiecznością. Nawet teraz, gdy opisywane sprawy stają się powoli zamierzchła historią, firma ta musi walczyć z przeciwnościami, których pokonać nie jest łatwo. Intel nie tylko wrył się mocno w plany biznesowe i operacyjne producentów komputerów osobistych, którzy przecież nadal mogą (i chcą) współpracować z Intelem, tym razem już w sposób legalny, ale nadal korzystny. Intel stał się również bardzo rozpoznawalną marką wśród konsumentów, którzy z pewną, całkowicie nieuzasadnioną podejrzliwością patrzą na logo AMD i dziwne oznaczenia jak „APU”. Przecież „od lat mają Intela, któremu ufają”.

amd

Konsumentów nie można o to obwiniać. Ci nie muszą się interesować szczegółowymi parametrami technicznymi układów scalonych. Im wystarczy wiedza, że działa, że szybkie i że się nie rozczarowali. Bo, trzeba przyznać, że tak jak postępowanie „biznesowe” Intela było godne napiętnowania, tak same układy są nadal jedne z najlepszych na rynku, podobnie jak te od AMD.

To, powoli, ale się zmienia. AMD walczy o wbicie się w świadomość użytkowników sprzętów elektronicznych. Jego procesory znajdują się we wszystkich konsolach do gier i multimediów rynkowych liderów. Komputery z APU od AMD, takie jak HP Envy Touchsmart M6 Sleekbook są ciepło przyjmowane na rynku. Sytuacja powoli się normuje i obaj giganci wkrótce nie będą mogli tłumaczyć swojej pozycji sprawami z przeszłości.

A my przyglądajmy się bliżej ofercie obu producentów.

Procesory Core i Atom od Intela, tak jak przeróżne APU od AMD, mają bardzo wiele do zaoferowania. Nie mam zamiaru was namawiać na wspieranie producenta, który był w przeszłości poszkodowany, więc musi walczyć z większą ilością przeciwności na rynku. Wręcz chcę was do tego zniechęcić: kierujcie się przede wszystkim swoimi potrzebami i tak dobierajcie sprzęt, żeby jego możliwości jak najlepiej im odpowiadały, bo to powinno być dla was najważniejsze. Jak zaczniecie patrzeć tylko i wyłącznie na te kryteria, a nie kupować komputery z Intelem bo „tych z AMD jest mniej, więc pewnie coś z nimi jest nie tak”, to firma AMD już sobie doskonale sama poradzi. Bo wtedy, jak już wspomniałem wyżej, obroni się ona sama swoimi produktami i ich cenami.

*Ilustracje pochodzą z serwisu Shutterstock

Lokowanie produktu
Najnowsze