Rowery z duszą, czyli jak przekuć pasję w sposób na życie
Wyobraź sobie, że twój wzrok przykuwa efektowny chopper, z szerokimi oponami, nisko umieszczonym siedziskiem, z mocno wysuniętym przednim kołem i z ogromną kierownicą. Na pewno widziałeś takie pojazdy w filmach. Wyobraź sobie teraz, że pojazd ten jest całkowicie bezgłośny, bo napędza go siła ludzkich mięśni. Niemożliwe? Witaj w świecie customowych rowerów!
Chociaż Polska na mapie Europy nie jest szczególnie kojarzona z rowerami, to są ludzie, którzy poświęcają całe życie aby propagować w naszym kraju kulturę rowerową. Wśród nich są osoby, które same projektują, wykonują i sprzedają swoje własne rowery. Takie jednoślady nie mają nic wspólnego z oklepanymi "góralami", które widać na każdym kroku. Są to unikatowe, jedyne w swoim rodzaju pojazdy. Prawdziwe rowery z duszą.
Polską Mekką customowych rowerów jest Białystok. Codziennie można tu spotkać specyficzne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach choppery, lowridery i cruisery. To, co było popularne w Holadnii, Francji i Niemczech już wiele lat temu, zaczyna coraz mocniej rozwijać się także u nas. Widać to nawet w supermarketach, gdzie agresywne rowery dirtowe coraz częściej są wypierane przez rowery vintage, stylizowane np. na beach cruissery. Zestawianie takich rowerów z prawdziwym customem wykonanym na zamówienie to jednak duże nieporozumienie – nie jest to ten poziom detali, komfortu, ani wyjątkowości.
Comprehensive Design
Jedną z osób, które postanowiły postawić wszystko na jedną kartę i całkowicie poświęcić się swojej pasji, jest Adrian Łucejko. Założył on jednoosobową firmę Comprehensive Design, dzięki której może robić to, co kocha, czyli budować samodzielnie zaprojektowane rowery.
Pomysłem zarazili go kilka lat temu znajomi, którzy mocno siedzieli w temacie rowerów. Po skończeniu studiów na kierunku architektura wnętrz, Adrian miał krótki epizod z projektowaniem mebli i obiektów użytkowych, tworzonych głownie z materiałów z recyklingu. Pomysł na firmę ciągle kiełkował gdzieś na tyłach głowy. Nadszedł moment, w którym Adrian postanowił spróbować. Powstał biznesplan, który pozwolił otrzymać dofinansowanie i rozpocząć działalność.
Od tego czasu bezustannie powstają nowe rowery, nowe pomysły na ramy, a baza klientów rozszerzyła się już daleko poza granice Polski. Niedawno urząd miejski zamówił w firmie Adriana dwa rowery, które posłużą do promocji Podlasia.
Wszystko zaczyna się od ołówka i kartki
Nowy rower zawsze zaczyna swoje życie na kartce papieru. Wszystko zaczyna się od szkicu i przelania wizji na papier. Na tym etapie można zupełnie odpłynąć, ale są projekty w których Adrian odnosi się do kanonów, np. słynnych rowerów beach cruisers.
Podczas projektowania przydaje się znajomość rysunku, którą Adrian wyniósł ze studiów na kierunku architektura wnętrz, ale same umiejętności techniczne to za mało. Bardziej niż dobra kreska liczy się wyobraźnia i zmysł artystyczny – bez tego projekt nie ma szans na powodzenie.
Po wykonanym szkicu projekt przenosi się z kartki do programu 3D. W Cinema 4D powstaje trójwymiarowy model, do którego są wstępnie dobierane części i kolory. Wszystkie projekty muszą dobrze wyglądać, jednak równie ważna jest wytrzymałość roweru.
Dobry design, ergonomia i solidna konstrukcja
Po wymodelowaniu roweru projekt jest analizowany pod kątem mechaniki konstrukcji w programie CAD. Dzięki temu sztywność elementów jest zachowana, a klient ma pewność, że mimo najbardziej fantazyjnych kształtów ramy, rower ma także solidną konstrukcję. Wszystkie poprawki nanoszone są do AutoCADa, gdzie powstaje końcowy model, z rzeczywistymi wymiarami i z zachowaniem faktycznych odległości między elementami.
Po zaprojektowaniu ramy wizualizacja trafia na stronę internetową i na fanpage na Facebooku, żeby zebrać feedback od ludzi. Reakcje są bardzo ważne i często decydują o tym, czy rama doczeka się realizacji. Jeżeli ktoś na Facebooku zauważy ciekawą ramę, jest większa szansa, że się na nią zdecyduje.
Czas ciąć metal i krzesać iskry!
Kiedy projekt trafia do realizacji, zaczyna się cała zabawa, czyli cięcie, gięci i spawanie. Adrian w swoich rowerach wykorzystuje stalowe profile o przekroju kwadratowym, lub okrągłe rury. Dlaczego stal? Jak mówi autor, nie ma drugiego tak wdzięcznego materiału do pracy.
Zdolności manualne i praca w warsztacie wyszły w praniu. Podobnie jak większość osób zajmujących się customowymi rowerami, Adrian jest całkowitym samoukiem. Nie istnieją żadne szkoły ani studia, które przygotują do wykonywania takich projektów – tutaj liczy się tylko pasja i zaangażowanie.
„Cała filozofia to minimalizm. Wyrzuć to, co zbędne.”
Każdy detal musi być dopracowany do perfekcji. Jeżeli w rowerze są przerzutki, to wszystkie linki są schowane w ramie. Praktycznie nigdy nie wykorzystuje się hamulców tarczowych. Zamiast nich przeważnie stosuje się rozwiązania bębnowe, schowane wewnątrz piasty.
Poza wyglądem liczy się także komfort. Customowe rowery są naprawdę wygodne. Customy przeważnie mają przednie amortyzatory, amortyzowane jest także siodło. Jednak w przypadku tych rowerów wygodną jazdę zapewniają głównie opony – gumy są duże i szerokie, dzięki czemu absorbują wszystkie nierówności. Jadąc po kostce wrażenie jest takie, jakby jechało się po równiutkim asfalcie.
W rowerach bardzo ważne jest wykończenie i detal. Poza efektowną ramą, wrażenie muszą robić także koła i wszystkie dodatki. Kiedy zobaczyłem na żywo w warsztacie Adriana koła, które mają po 144 szprychy, po prostu oniemiałem. Uwierzcie, takie dodatki robią na żywo kolosalne wrażenie.
O ile Adrian jest w stanie wykonać samodzielnie ramę, widelec, kierownicę i koła, tak są części, które trzeba zamówić. Designerskie, amortyzowane siodła, obszyte skórą chwyty kierownicy, czy szerokie opony są zamawiane od producentów. Do niedawna był z tym problem, bo w Polsce nie można było kupić ciekawszych części. Od kilku lat sytuacja wygląda lepiej, ale najlepsze części nadal trzeba sprowadzać zza granicy, głównie z Niemiec. Bywa, że Adrian zasięga pomocy u znajomych tapicerów, którzy pomagają mu przy wykończeniu detali.
Praca z klientem
Przy projektowaniu rowerów praca z klientem wygląda bardzo specyficznie. Klienci dzielą się na dwa główne typy. Pierwszy z nich to ludzie, którzy po zobaczeniu roweru totalnie się w nim zakochują i sami chcą mieć coś podobnego. Dla nich Adrian przygotowuje całe rowery od A do Z. Drugi typ klienta to pasjonaci i koneserzy, którzy mocno siedzą w temacie i wiedzą, czego chcą. Z reguły są to klienci zza granicy, dla których Adrian przygotowuje same ramy.
Klienci często pytają ile czasu zajmuje projekt. W tym przypadku nie ma żadnych deadline’ów. Złożenie zaprojektowanej i obliczonej ramy to kwestia kilku dni. Malowanie i dodatki także zajmują mało czasu, podobnie jak złożenie całego roweru. Najwięcej czasu pochłania jednak skompletowanie części, detali i materiałów. Dużo zależy też od tego, czy klient wybiera gotowy projekt, czy liczy na całkiem nowy design, który powstanie od zera.
Pomysł często wychodzi od klienta, ale zazwyczaj w trakcie powstawania projektu zupełnie zmienia się początkowy zamysł. Klient musi to zrozumieć – kupując rower u Adriana musi liczyć się z wizją artysty, który nie może zrobić czegoś wbrew sobie.
Więcej rowerów Adriana znajdziesz na fanpage'u jego firmy Comprehensive Design, a także na jego oficjalnej stronie. Zdjęcia w tekscie: Ja/archiwum Comprehensive Design.