Mariusz Max Kolonko na YouTube - nie o islamofobię tu chodzi
Mariusz Max Kolonko ze swoim kanałem na YouTube wzbudza coraz większe kontrowersje. "Tradycyjne" media coraz częściej próbują analizować - raczej mniej niż bardziej udanie - ten mały fenomen, ale to mija się z celem z prostego powodu - mediom tradycyjnym Kolonko wchodzi trochę w paradę, a co najmniej jest dla nich niezrozumiały.
I mówiąc media tradycyjne nie mam tu nawet na myśli gazet drukowanych czy telewizji, bo te oczywiście będą ignorować Kolonko jak się da, ale media internetowe, te które coraz częściej komentują zjawiska z internetu. Zresztą Kolonko ze swoimi teoriami i świetną umiejętnością logicznego powiązywania faktów tak, że zacierają błędy, nieścisłości i nieprawidłowości, jest solą w oku praktycznie wszystkich, prócz odbiorców.
Media w postaci Wyborcza.pl czy NaTemat piszą o Kolonko, że popularność "Mówię jak jest" na YouTube'ie Kolonko zdobywa dzięki nagonce na islam i wykorzystaniu coraz mocniej widocznej w polskim społeczeństwie islamofobii i podśmiewują się z jego przeszłości. Trochę w tym prawdy jest, ale nie do końca tylko to jest wyznacznikiem sukcesu MaxTV na YouTube'ie. O tym media już jednak nie napiszą, bo podcinałyby gałąź, na której siedzą.
Kolonko, z racji ogromnego medialnego doświadczenia - a to, nawet jeśli się go nie lubi, trzeba mu przyznać - wyjątkowo dobrze i naturalnie czuje się przed kamerą, co jest pierwszym elementem przyciągającym widzów i sprawiającym, że ogląda się go naprawdę dobrze, nawet jeśli się z nim nie zgadza.
Po drugie, Kolonko łączy, analizuje, przedstawia ciągi zdarzeń i demaskuje.Rzuca faktami, liczbami, dołącza wideo, nawiązuje do historii i w iście szołmeński sposób "mówi, jak jest". Czy tak faktycznie jest? Wielu (łącznie ze mną) wątpi, ale owa logika i odwaga Kolonko poraża. A że się czasem myli? To nieważne. Telewizja, radio, prasa i media internetowe przecież też się mylą, a nie przedstawiają świata w tak widowiskowy sposób!
Po trzecie i chyba najważniejsze, nie chodzi o islam i budowanie swojej postaci na szybko zmieniających się nastrojach społecznych względem muzułmanów - to tylko część sukcesu.
W MaxTV i "Mówię jak jest" chodzi przede wszystkim o rozczarowanie mediami
i o to, że te sukcesywnie odrywają się od spraw ludzi, tych codziennych, tych które wywołują niepokój i tak już żyjących w trudnych czasach ludzi.
Nie bez powodu ludzie tak żywiołowo reagują na materiały Mariusza Maksa Kolonko dotyczące manipulacji, jakie odbywają się w mediach.W końcu tak naprawdę wideo, którym tak chwali się dziennikarz, a które wywołało reakcje i komentarze serwisów internetowych oprócz islamu dotyczy przede wszystkim tego, jak stacje telewizyjne zmontowały nagranie z miejsca zdarzenia i wyciszyły niektóre momenty. Według Kolonki było to spowodowane fałszywym pojęciem poprawności politycznej, która, jak mówi, sięga Karola Marksa.
To to, to te manipulacje, pomijanie niektórych informacji, wzbudzają w ludziach największy sprzeciw i przyciągają widzów do "Mówię jak jest". To rozczarowanie pomijaniem tematów, wycinaniem ich tak, by pasowały do kontekstu, stronniczością mediów, z którą już chyba nie kryje się żadna redakcja, to kreowanie na siłę tematów zastępczych, to w końcu niespełnianie podstawowe zasady dziennikarstwa, jaką jest "tłumaczenie świata i informowanie".
Dlaczego część z polskich mediów nie mówi jak jest, dlaczego manipuluje i stosuje gangsterskie metody wobec ludzi, którzy osiągnęli jakiś sukces? Proszę państwa, ja myślę po prostu, że oni nie wiedzą, jak uprawiać dziennikarstwo, albo są tak, także skompromitowani, że o czymkolwiek powiedzą, cokolwiek napiszą, to już nie liczy się, dlatego, że państwo się na nich poznaliście. W związku z tym stosują tak zwane dziennikarstwo spod znaku gotcha journalism i w zasadzie polegają nawet na negatywnych komentarzach, na tej negatywnej publiczności. (...) Ludzie oglądają przekaz, ale nie akceptują treści płynących z tego przekazu. Serwisy chcą, żebyście do nich przeszli, chcą, żebyście weszli, klikali. Celowo nie podaję państwu nazw tych portali, bo nie chcę, żebyście państwo tam wchodzili, nie chcę żebyście państwo tam klikali, komentowali, spalali się w dyskusjach i przekonywali ich do tego, że nie mają racji, dlatego, że oni na to liczą.
Dlatego celowo podają nieprawdę, manipulują faktami żeby państwa przyciągnąć. Za każdym razem, kiedy państwo do takiego portalu wchodzicie, za każdym razem, kiedy klikacie, składacie komentarz, polemizujecie z kimś to tak, jakbyście wchodzili do kiosku i kupowali gazetę. Oni natomiast sumują te wszystkie kliknięcia i potem pokazują swoim reklamodawcom i mówią "proszę bardzo, tak bardzo nas czytają czy też oglądają. Natomiast reklamodawcy nie odróżniają negatywnych komentarzy [i wejść - red.] i patrzą na sumę tych wszystkich kliknięć i mówią "proszę bardzo, tu są kolejne pieniądze na działalność". Dlatego jedynym sposobem, by wyeliminować ten cały chłam dziennikarski, tę całą szarą strefę, która zagościła w polskich mediach, to jest po prostu nie oglądać ich. Przestać klikać w portale, których państwo nie lubicie. Nie oglądać programów publicystycznych, których państwo nie lubicie prowadzących.
Nie oglądać stacji telewizyjnych i programów, które państwu nie pasują, z którymi polemizujecie i z którymi się nie zgadzacie. W ten sposób ci dziennikarze, którzy uprawiają ten gotcha journalism będą musieli pójść z torbami. Skończą się pieniądze, ponieważ skończy się widownia i publiczność, odpłyną reklamodawcy i oni będą musieli pójść do warzywniaka i sprzedawać warzywa i owoce. Chociaż na tym dzisiaj także trzeba się znać.
Mariusz Max Kolonko może i myśli naiwnie, może naprawdę wierzy, że uda mu się stworzyć ruch społeczny, który odmieni krajobraz mediów, może i miesza fakty i dochodzi do nieprawidłowych (ale czy zawsze?) konkluzji, może i trochę niezręcznie przesadza z sukcesem, który odniósł jego kanał, ale jednego, tego najważniejszego, co powinien mieć każdy dziennikarz, odmówić mu nie można. Mariusz Max Kolonko wierzy w inteligencję i umiejętność samodzielnego myślenia swoich odbiorców. A przy okazji trafia w tematy bardziej poruszające, niż zbiór wiadomości z serwisu, którego używa garstka Polaków na temat, który nijak ma się do tego, co naprawdę istotne.
I dlatego Mariusz Max Kolonko jest bardziej dziennikarzem, niż dziesiątki dumnie nazywających siebie dziennikarzami pracowników popularnych w Polsce mediów.
A to, że pewnie w końcu to wszystko przerośnie Kolonkę, to całkiem inny temat.