Przygotujmy się na dominację Google przez długie lata
Po tym, co obejrzałem wczorajszego wieczora wiem jedno - Google wyrasta na najważniejszy podmiot na rynku technologicznym. Przygotujmy się wszyscy na jego wielką dominację na długie lata. Tempo z jakim pędzi dziś Google rozwijając swoje kluczowe projekty jest nieosiągalne przez nikogo innego.
Google jest kompletnie inną korporacją od wszystkich konkurencyjnych liderów technologicznych. Ma furę pieniędzy z reklam wyświetlanych przy wynikach wyszukiwania wyszukiwarki Google, ale motywacją jego działań nie są pieniądze. Rozwijając te wszystkie spektakularne projekty internetowe nikt nie pyta o stopę zwrotu z inwestycji. Pracownicy Google'a znają na pamięć tłuczoną przez wewnętrzny PR odpowiedź na pytania o kasę - im więcej osób będzie korzystać z Sieci, tym nasza biznesowa przyszłość rysuje się w lepszych barwach, ale tak naprawdę jego pracownicy zwolnieni są z myśli o bieżące wyniki.
Te robią się same. Reklamy przynoszą Google'owi ponad 10 mld dol. przychodów kwartalnie, z czego średnio ok 3 mld dol. to czysty zysk. Te pieniądze Google wydaje na pracę przy Androidzie, Chromie, Mapach, Google+ i innych usługach internetowych, a i tak zostaje tyle, by wyżywić prezesów i tysiące rodzin pracowników. Dzięki temu Google traktuje swoich pracowników nie jako maszynki do wyrabiania normy, nie przelicza głów na przychody. Większość z nich to po prostu naukowcy lub inżynierzy realizujący swoje wizje.
Nie ma drugiej takiej globalnej firmy tech na świecie.
Microsoft nie rozumie współczesnego rynku technologicznego, a najbardziej kuleje tam, gdzie dokonuje się największy rozwój nowych technologii - w internecie. Samsung może być dziś najpotężniejszym producentem sprzętu komputerowego podłączonego do Sieci, ale brakuje mu serca - systemu operacyjnego, wokół którego owijałby wszystkie swoje produkty i usługi. Oracle - jak słusznie zauważył Larry Page w mowie kończącej wczorajszą konferencję - chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze, więc korzyści z analizy "big data" zostawia wyłącznie dla siebie i ekstrawagancji swojego właściciela, miliardera Larry'ego Ellisona. Apple sam się wyklucza z walki z Google'em w bardzo podobny sposób jak w latach 80 wykluczył się z walki z Microsoftem o rynek PC. Jedynie Amazon mógłby stanowić realną alternatywę dla dominacji Google'a, ale jest dziś na znacznie niższym etapie rozwoju.
Wczoraj Google przytłoczył skalą swoich działań.
Gdy przechodził z jednego projektu do drugiego w każdym prezentując niezwykle innowacyjne nowości to aż zapierało dech w piersiach. Wczoraj Larry Page mówił, że wykorzystujemy dziś zaledwie 1% tego, co jest możliwe. Pewnie tak, choć obserwując wczoraj nowości Google'a można było już teraz dostrzec realizację wizji technologii przyszłości ze Star Treka, czy innych słynnych filmów science-fiction. Zresztą Google nawet tego nie krył. Gdy prezentowano nowości w głosowym wyszukiwaniu w Chromie na desktopie, to podniecony (i całkiem wiekowy już) wiceprezes Google'a cieszył się, że to jak w Star Treku. Gdy z kolei pokazywano nową wersję map Google, to był to obraz bliźniaczo podobny do tego, co można obejrzeć chociażby w najnowszym Iron Manie.
Google tworzy przyszłość Sieci, a Sieć to przyszłość technologii komputerowych w ogóle. Oczywiście zawsze będziemy potrzebowali urządzeń, by się z nim łączyć. Czy będą to komputery, tablety, lodówki, czy super-komputery zarządzające domem - to mniej istotne. Bardziej istotne jest to, że wszystkie one będą korzystać z Sieci, chmury, a tam królować będzie Google i to z jego usług będziemy korzystać.
To dlatego rozwijając swoje internetowe usługi Google nie musi zamykać ich na swoje platformy. Nieważne, czy nowe mapy zadebiutują najpierw na iOS - systemie należącym do głównego oponenta rynkowego, a następnie na własnym Androidzie. Desktopowe wyszukiwanie głosowe wcale nie musi być ograniczone jedynie do komputerów z Chrome OS (gdyby to Apple wymyślił, można by było być pewnym, że dostępne byłoby tylko na Makach) - kup sobie Samsunga, Della, czy HP, tam też z tego skorzystasz. Hangouts - nowy multi-platformowy komunikator Google rozdał zarówno użytkownikom iPhone'ów, jak i smartfonów z Androidem i użytkowników przeglądarki Chrome na Androidzie mówiąc - wreszcie zrobiliśmy takiego komunikatora, na jakiego wszyscy czekaliśmy.
Nie obywa się jednak bez ofiar.
Wczoraj Page mówił, że śmieszą go media, które wciąż piszą o Google'u w kontekście rywalizacji z innymi firmami. - Liczy się postęp cywilizacyjny - mówił szef Google'a. To może prawda z jego perspektywy, ale fakt faktem, że swoimi działaniami Google rozbija w pył wszelką konkurencję, co świetnie przypomniał największy fanboj Appe, John Gruber. Google nigdy nie był pierwszy - Androida stworzył po iPhonie, Google+ po Facebooku, teraz serwis streamingu muzyki po Spotify. Tak jest ze wszystkimi innymi usługami: Gmail nie był pierwszy na rynku, podobnie zresztą jak wyszukiwarka, czy mapy. Google wchodzi na już istniejące rynki z lepszym produktem i miażdży konkurencję. Tak działa kapitalizm.
Oglądając wczorajszą konferencję otwierającą I/O 2013 można było odnieść wrażenie, że już wkrótce Google zmiażdży kolejnych rywali. Wczoraj ambitny projekt Marka Zuckerberga Facebook Home wydawał się wręcz mikroskopijny w porównaniu do tego, co z Google+ robi Google. Nie przeceniałbym tego, że większość naszych znajomych nie korzysta dziś z Google+ lecz z Facebooka. To, w jaki sposób Google integruje Google+ ze wszystkimi swoimi internetowymi usługami sprawia, że w długoterminowej perspektywie może się on okazać znacznie bardziej naturalnie potrzebny od Facebooka.
Nie przeceniałbym także tego, że dziś zapewne nie znamy nikogo, kto używałby komputera z Chrome OS. Przecież już dziś coraz bardziej oczywistym jest fakt, że klasyczne komputery PC - te, na których rządzi Microsoft ze swoim Windowsem - stają się coraz mniej niezbędne. W Sieci Microsoft porusza się jak słoń w składzie porcelany, Google z kolei ma gotowe i działające rozwiązania. Wkrótce może się okazać, że komputer z Chrome OS to jedyny klasyczny PC, jaki w ogóle potrzebujemy, a jeśli nawet niektórzy z nas zostaną z Windowsem, to i tak jest wielka szansa na to, że będą używali przeglądarki Chrome. Resztę oczywiście załatwi Android na smartfonach i tabletach. Również od Google'a.
Dominacja Google dokonuje się mimochodem
Google ma mnóstwo szczęścia. Kompletnie nie musi martwić się o pieniądze, bieżące wyniki. One się same robią. Algorytm je robi i miliardy użytkowników, którzy korzystają z wyszukiwarki. Reszta to ambitne projekty, które patrząc chociażby po Androidzie, Chromie, Mapach, czy Google+, są coraz bardziej kompletne i popularne. Nie ma nikogo, kto mógłby zagrozić postępującej dominacji Google.
Już wkrótce Google równać się będzie internet.