Internet (tym razem mobilny) ciągle produkuje historie rodem z bajki. Tym razem 17-letniego Brytyjczyka
Yahoo kupił Summly - start-up młodego, 17-letniego Brytyjczyka, za ok. 30 mln dol. Takie historie działają jak narkotyk na kolejne zastępy młodych przedsiębiorców internetowych - im więcej ich czytasz, tym bardziej wierzysz, że kiedyś sam możesz być ich udziałem. Niestety internet jest jak totolotek - grają miliony, wygrywa jeden. Chociaż co kilka dni…
Nick D'Aloisio miał 15 lat, gdy w listopadzie 2012 r. napisał Summly - aplikację newsową typu curation. Szczerze mówiąc, aplikacja nie wyróżniała się zbytnio z tłumu podobnych dzieł już na samym starcie. Wiem, bo byłem jednym z pierwszych, którzy zainstalowali ją na swoich iPhone'ach. Akurat wtedy zafascynowany byłem innowacyjnym nurtem "kuracji informacji", czyli przetrawiania setek, tysięcy informacji pojawiających się w mediach każdego dnia i dostarczania poszczególnym użytkownikom spersonalizowanych raportów medialnych w oparciu o zadeklarowane wcześniej zainteresowania oraz historii konsumpcji poszczególnych typów informacji.
Sprawdzałem bez wyjątku wszystkie aplikacje curation, które pojawiały się na rynku, w tym właśnie Summly. Pamiętam swoje pierwsze odczucia - aplikacja ładnie narysowana, ale raczej ze słabszym silnikiem rekomendacji niż najbardziej rozpoznawalne wtedy usługi typu Flipboard czy Zite. Na dodatek, Summly potrzebowało dużo czasu na starcie, by zaktualizować źródła, co wręcz zniechęcało do używania aplikacji.
Niemniej jednak aplikacja znalazła się wśród laureatów dorocznych rankingów Apple'a na najlepsze aplikacje mobilne w 2012 r., głównie ze względu na swój nietuzinkowy layout. Rozpoczął się hype wokół młodego Brytyjczyka, który doprowadził do… dzisiejszego newsa.
Dziś w mediach pełno pięknych historii gloryfikujących dzisiejszego 17-latka. Czyta się to jak jeszcze jedno "American dream come true", mimo że Nick D'Aloisio jest rodowitym Londyńczykiem. Prześledźmy.
Nick zaczął używać komputera w wieku 9 lat. Zaczął od montowania rodzinnych filmów na komputerach Mac. Trzy lata później, gdy Apple udostępnił App Store z aplikacjami na iPhone'a Nick zdecydował się na naukę programowania w C i Objective-C - programistycznych języków używanych do pisania aplikacji na smartfon Apple'a. W 2008 r. wydał swoją pierwszą aplikację - Fingermill. Jeden z recenzentów aplikacji w App Store nazwał ją najgorszą aplikacją, jaką kiedykolwiek pobierzesz. Nick się jednak nie zrażał.
Na pomysł aplikacji Summly Nick wpadł w 2011 r., gdy przygotowywał się do kolejnych egzaminów w szkole i ze smutkiem stwierdził, że strony z treściami medialnymi powtarzają ciągle te same newsy. Stwierdził, że przydałaby się usługa, która segregowałaby treści medialne za użytkownika i prezentowała wyniki w formie streszczenia newsa wraz z odnośnikami do źródeł, które o nim piszą. Wczesna wersja Symmly nosiła nazwę Trimit. Pobrana została 200 tys. razy, co zainteresowało inwestorów na rynku mobilnym, w tym niejakiego Li Ka-shinga z Hong Kongu, który zasilił konto młodego Brytyjczyka odpowiednią ilością papieru, by ten mógł w spokoju pracować nad ulepszeniem swojego dzieła.
Tak powstało Summly, druga wersja Trimit ze znacznie lepszym interfejsem użytkownika. Resztę historii już znacie. Aha, dodajmy jeszcze, że mimo 30 mln dol. w kieszeni od Yahoo, Nick - mimo jasnego przykazania Merissy Mayer, że wszyscy pracownicy Yahoo mają pracować na miejscu w biurach firmy - zdecydował, że najpierw dokończy edukację w rodzimej Anglii.
Piękna historia, prawda? Działa na wyobraźnię. Podobnie jak ta Steve'a Demetera - totalnego amatora, który już w 2009 r. na grze Trism na iPhone'a zarabiał 250 tys. dol. miesięcznie. Albo Kevina Systroma, twórcy aplikacji Instagram, który sprzedał biznes Facebookowi za okrągły miliard dolarów. Takie historie można mnożyć. W zasadzie każdego tygodnia do mediów przedostaje się informacja o tym, że ktoś tam sprzedał swój młody start-up gigantowi internetu. Podobnie jak to, że w Lotto ktoś wygrał milion.
Nie umniejszając nic rewelacyjnemu 17-latkowi z Wielkiej Brytanii - jego sukces jest gigantyczny i w pełni zasłużony, bo zapewne większość jego kolegów w wieku 15-lat wolało wisieć na osiedlowych trzepakach (o ile takowe mają w UK) - to jednak jego aplikacja wcale nie była lepsza od dziesiątek konkurencyjnych dzieł, a jego sukces jest w dużej mierze przypadkowy.
Jednak jego historia pisze kolejną kartę historii wielkiego internetu napędzając przy okazji miliony podobnych jemu nastolatków marzący o podobnym sukcesie.
I to jest piękne w tej branży.