Tak można zrobić karierę na YouTube? Kupiliśmy na Allegro 10 tys. wyświetleń filmu
Kupiliśmy 10 tysięcy wyświetleń filmu na YouTube. Byliśmy ciekawi, czy to działa - działa, trochę nieoczekiwanie. Gdybyśmy mieli ambicje zostania vlogerami za wszelką cenę, to okazałoby się, że wystarczyłoby zapłacić, żeby nadać rozpędu naszemu vlogowi.
W internecie da się kupić prawie wszystko. Przejrzeliśmy oferty i zdecydowaliśmy się na odsłony na YouTube a nie obserwujących na Twitterze czy Instagramie, bo YouTube oferuje całkiem rozbudowaną analitykę, czyli statystyki filmów. Wybraliśmy słaby, przeciętny filmik niemal sprzed roku, który na nasze oko nie ma potencjału. Oto dane.
Przed kupnem wyświetleń wideo miało 612 wyświetleń i w jego danych w sumie nie było nic ciekawego. Kupiliśmy 10 tysięcy wyświetleń za 55 złotych (można więcej, odpowiednio drożej), a warunkiem sprzedawcy było włączenie na kanale możliwości odtwarzania filmów na urządzeniach mobilnych. Poczekaliśmy, i...
Dostaliśmy nie 10 tysięcy, a prawie 31 tysięcy odsłon! Wszystko jednego dnia, w Mikołajki - czy 20 tysięcy dodatkowych wyświetleń to prezent?:)
Najwięcej odsłon pochodziło z Ukrainy i Rosji. W sumie uzbierało się sporo krajów, jednak Ukraina i Rosja zdominowały statystyki. W zestawieniu widać, że w ogóle kraje wschodu królują - trzecia jest Białoruś, potem Kazachstan i Mołdawia, jednak w ogólnym udziale są to mało znaczące elementy.
Nie jesteśmy pewni, czy wierzyć statystykom płci i wieku YouTube (według nich ja sama mam 30-35 lat i jestem mężczyzną), ale jeśli to Was interesuje, tak rozkładają się dane demograficzne.
A gdzie oglądano i skąd pochodziły odsłony? Otóż...
Tak, z reklam. Nie mamy dostępu do konkretnych danych reklamy, ale wiemy, że była to reklama nie skierowana do kategorii. Bardzo intryguje nas, jak i co tam było, ale tego się pewnie nie dowiemy.
Celowo wybraliśmy mało ciekawy filmik, o którym nie można spodziewać się dużego zaangażowania i czasu spędzanego na oglądaniu. Interesowało nas, czy odsłony nabiją boty wyświetlające go do końca. Okazało się, że...
No właśnie.
Podsumowując. Kupiliśmy 10 tysięcy wyświetleń za 55 złotych, dostaliśmy ponad 30. Okazało się, że pochodziły one z reklam, głównie z Ukrainy i Rosji. Zaangażowanie było więc niemal zerowe i wyświetlenia były dosłownie pustymi odsłonami pompującymi tylko statystyki odsłon.
Gdybyśmy chcieli na tego typu odsłonach budować swoją przyszłą markę, zostać vlogerem, który chce współpracować w przyszłości z markami i reklamodawacami, to musielibyśmy uważać, by nie interesowało ich nic, poza wyświetleniami. Moglibyśmy spróbować kupić odsłony dla bardziej uniwersalnego filmiku (np. jakiś żart etc., niewymagający znania języka), i może - tylko może - zaangażowalibyśmy bardziej, jednak jednocześnie zamknęli się w pustej kategorii.
Zresztą, nie mamy do końca pewności, jak cały proces się odbył. Wiemy, że kupowanie odsłon na Allegro działa.
Zastanawia nas też, czy moje konto zostanie zablokowane, bo zgodnie z regulaminem YouTube kupowanie odsłon, widzów itp. jest zabronione.