REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Maja Staśko chce się bić, a Kaja Godek postrzelać. Żenadometr przebił wszelkie granice

Maja Staśko i Kaja Godek kłócą się o to, czy powinny zmierzyć się na gali MMA, czy może jednak na strzelnicy. Brzmi to jak żart, ale aktywistki wdały się w pyskówkę w mediach społecznościowych. Brzmi ona mniej więcej tak, że jedna chce, aby dały sobie wzajemnie po twarzach, a druga pragnie pobawić się w strzelanie jak w USA. Witajcie na nowym poziomie żenady w dyskusjach światopoglądowych.

08.08.2022
9:16
maja staśko kaja godek mma
REKLAMA

Polscy internauci od kilku dni zastanawiają się, z kim Maja Staśko powalczy w oktagonie w ramach swojej pierwszej walki na freak fightowej gali High League 4. Na razie nic na ten temat nie wiadomo, chociaż na giełdzie nazwisk była swego czasu Monika Laskowska. Sama zainteresowana wskazuje natomiast, że chętnie zmierzyłaby się z Kają Godek lub Magdaleną Ogórek.

Wśród potencjalnych przeciwniczek Maja Staśko wymienia osoby ze świata polityczno-społecznego, bo nie idzie do High League 4 dla sławy, przyjemności, czy nawet pieniędzy. A przynajmniej to deklaruje publicznie. Zamiast tego Staśko zamierza spróbować swoich sił we freak fightach MMA, aby nagłośnić ważne dla niej sprawy, a całą zarobioną kwotę przeznaczy na Centrum Praw Kobiet oraz inną organizację wsparcia dla mężczyzn po doświadczeniu przez nich przemocy.

REKLAMA

Kaja Godek odpowiada na wyzwanie Mai Staśko.

Kiedy tylko w rozmowie z jednym z serwisów plotkarskich Maja Staśko stwierdziła, że w oktagonie chętnie zmierzyłaby się z kimś pokroju Magdy Ogórek lub Kai Godek, ta druga publicznie podjęła rzuconą przez nią rękawicę. Nie ma jednak zamiaru okładać się pięściami. Zamiast tego wolałaby stanąć w szranki z lewicową aktywistką na strzelnicy. W swoich mediach społecznościowych napisała bowiem:

Słyszę, że Maja zbiera przy okazji pieniądze na jej zdaniem szczytne cele. Na strzelnicy mogłaby pozbierać na wsparcie jakiejś akcji na rzecz prawa obywateli do posiadania i noszenia broni. Prawa niereglamentowanego, uznanego stosowną ustawą lub może nawet - wzorem USA - wpisanego do Konstytucji? Bez błagania o pozwolenia dla "sportowców" i "kolekcjonerów", bez rejestrów kto ma w domu jaką broń, bo to niebezpieczne, gdy wróg zechce poznać potencjał obronny kraju.

Maja Staśko - Kaja Godek

Mówiąc w skrócie, na propozycję Mai Staśko, aby stanąć do walki w oktagonie, Kaja Godek powiedziała: "Ej, chodźmy postrzelać, jak w USA". Argument o możliwości poparcia prawa obywateli do posiadania broni, nie przemówił jednak do lewicowej aktywistki (toż to szok!). Sama zainteresowana bierze co prawda udział w High League 4, bo nigdzie indziej nie zdobyłaby tyle pieniędzy na szczytne cele, ale przemocą jednak ciągle się brzydzi.

Maja Staśko zarzuca Kai Godek hipokryzję. Trudno się jej dziwić.

Maja Staśko nie mogła przepuścić okazji, aby zaznaczyć, że nigdy nie będzie popierała wolnego dostępu do broni. W końcu to z tego powodu w USA regularnie dochodzi do masowych strzelanin i giną "dzieciaki". Lewicowa aktywistka uznała, że to dobry moment, żeby wypomnieć hipokryzję działaczy pro-life, którzy są "za życiem", ale z radością opowiadają się za prawem do posiadania "śmiercionośnej broni":

Prawo do ochrony życia to, jak zaznacza Godek, prawo do ochrony SWOJEGO życia. Czyżby Kaja Godek stała się właśnie orędowniczką aborcji, która pozwala ochronić swoje życie i o nim zdecydować? Czy jednak te puste frazesy to zwykła wymówka, by promować tortury na ludziach i usprawiedliwiać ich zabijanie? To tylko kolejny dowód na to, że osoby deklaracyjnie jako "pro-life" w istocie są za zabijaniem.

Maja Staśko - profil na Facebooku

Dyskusja o walce w oktagonie przemieniła się w pyskówkę światopoglądową między Mają Staśko, a Kają Godek. Aktywistki wbijają sobie nawzajem szpile. Jedna wypomina hipokryzję drugiej i vice versa. Bo działaczka pro-life nie pozostała dłużna swojej potencjalnej oponentce. Jej działaniom zarzuca bowiem brak logiki.

Staśko vs. Godek - poziom debaty leży i kwiczy

Według Kai Godek "lewacy" nie chcą używać broni przeciwko agresorowi, który popełnia przestępstwo, ale "zabić bezbronne i niewinne dziecko w łonie matki to już można". Sugeruje też, że cała ta wymiana zdań miała właśnie to pokazać, a Maja Staśko "dała się złapać". Na tę zaczepkę druga z kobiet na ten moment jeszcze nie odpowiedziała. Niemniej gołym okiem da się już zauważyć, że kolejne granice w społeczno-politycznych dyskusjach zostały przekroczone.

REKLAMA
Maja Staśko - Kaja Godek

Poziom debaty w naszym kraju nigdy, delikatnie mówiąc, nie stał na najwyższym poziomie. Czy to jednak nie jest już czas myśleć, że sięgnął dna? A może Maja Staśko i Kaja Godek pukają w nie od spodu? Walka na argumenty, fakty i dane naukowe, wszystko to od razu traci na znaczeniu, bo łatwiej zaproponować wzajemne mordobicie czy strzelaniny. Dawniej rozwiązywanie sporów w taki sposób kojarzyło się bardziej z lokalnymi pijaczkami pod monopolowym. Teraz robią to osoby publiczne z olbrzymimi grupami zadeklarowanych fanów i to jeszcze przy uciesze pozostałych internatów. Aż trudno sobie wyobrazić co będzie dalej. Następnym krokiem to już chyba będą pojedynki w samo południe jak w westernach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA