REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

"Rodzina Soprano": co wydarzyło się w finale? Twórca wyjaśnia, co stało się z Tonym

Po wielu latach od emisji finałowego odcinka "Rodziny Soprano" twórca serialu, David Chase, nareszcie rozwiał wątpliwości i ujawnił los Tony'ego.

04.11.2021
10:54
rodzina soprano zakończenie śmierć wszyscy święci new jersey
REKLAMA

Nie da się ukryć: finał kultowej "Rodziny Soprano" - określanej mianem jednego z najlepszych seriali w historii - pozostawił sporo miejsca na dyskusje i interpretacje, a przy okazji zezłościł wielu fanów. To znakomite, silnie sugestywne, ale jednak otwarte zakończenie gnębiło mnie przez lata - i właśnie na tym polegała jego siła. Szkoda, że David Chase zdecydował się w pełni rozwiać wątpliwości, odzierając ostatnie ujęcie z jego magii.

Przypomnijmy, że w ostatniej scenie serialu Tony wraz z rodziną siedzą w restauracji, rozmawiają i pochłaniają cebulowe krążki. W knajpie widzimy również innych klientów, w tym dość podejrzanie wyglądającego mężczyznę, który w pewnym momencie kieruje się do toalety. W międzyczasie Meadow parkuje samochód i biegnie, by dołączyć do reszty - lada moment ma wejść do środka. W pewnym momencie słyszymy dzwonek, Tony podnosi wzrok, w tle wybrzmiewa "Don't Stop Believin" i… Blackout, zaciemnienie, koniec. Po dziś dzień fani głowią się, co, do diabła, wydarzyło się dalej? Czy opowieść tak po prostu dobiegła końca? Czy gangster zginął z ręki zabójcy?

REKLAMA

Rodzina Soprano - co z Tonym?

Rodzina Soprano: zakończenie

Po czternastu latach David Chase, twórca Rodziny Soprano, wyjaśnił zakończenie i odpowiedział na pytanie o los Tony'ego.

W wywiadzie dla The Hollywood Reporter, którego udzielał w związku z premierą pełnometrażowego prequela serialu, "Wszyscy święci New Jersey", nie pozostawił wątpliwości. Przypomnijmy, że już wywiadzie w 2018 roku twórca użył słów: "cóż, miałem tę scenę śmierci w głowie od lat". Teraz potwierdził, że nie było to przejęzyczenie - wbrew spekulacjom. Opowiedział też, że scena finałowej śmierci Tony'ego, o której myślał od lat, początkowo wyglądała w jego wyobrażeniach zupełnie inaczej i nie uwzględniała kultowego zaciemnienia.

Chase wyjaśnił, że na ten pomysł wpadł, przejeżdżając obok małej restauracji w pobliżu lotniska. Pomyślał sobie, że Tony powinien dostać zakończenie w takim miejscu. "Czemu? Nie wiem. To było dwa lata wcześniej…" Twórca opisał też swój pierwotny pomysł i irytację, jaką czuł w kontekście odbioru zakończenia przez fanów.

REKLAMA

Najpierw miałem w głowie scenę, w której Tony wraca ze spotkania w Nowym Jorku swoim samochodem. Na początku każdego odcinka, w czołówce, jeździł z Nowego Jorku do New Jersey, a ostatnia scena miałaby być jego powrotem z New Jersey do Nowego Jorku, gdzie zostaje zabity na spotkaniu. (…)

Wszyscy mówili o tym zakończeniu. To było niewiarygodne. Irytowało mnie, jak wielu ludzi chciało zobaczyć Tony'ego martwego. Chcieli wiedzieć, że Tony został zabity. Chcieli zobaczyć jego twarz w linguini, wiesz? Pomyślałem sobie: Boże, oglądaliście tego typa przez siedem lat i wiecie, że jest przestępcą. Ale nie mówcie mi, że w jakiś sposób go nie kochacie. Nie mówcie mi, że pod pewnym względem nie jesteście po jego stronie. I teraz chcecie zobaczyć, jak ginie? Chcecie sprawiedliwości? Sami jesteście jak przestępcy po oglądaniu tego g*wna przez siedem lat! Tak, dręczyło mnie to...

Tymczasem w kinach możemy oglądać filmowy prequel "Rodziny Soprano". Rozgrywa się on w latach 60., a jego głównym bohaterem jest Dickie Moltisanti, ojciec znanego fanom serialu Chrisa, a przy okazji weteran wojny w Wietnamie oraz wuj i mentor Tony'ego. Dickie traktował Tony'ego jak syna (czego nie można powiedzieć o Johnnym, który zajęty był biznesem, odsiadką lub "swoimi sprawami", trzymając swojego potomka na dystans). To właśnie dzięki bliskiej relacji z wujkiem starszy Tony po latach roztoczył opiekę nad Chrisem i był wobec niego znacznie bardziej wyrozumiały. W filmie w młodego Tony'ego wcielił się syn znakomitego Jamesa Gandolfiniego, Michael.

Prequel "Rodziny Soprano" - "Wszyscy święci New Jersey" - zobaczycie w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA