REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. TV /
  3. Seriale

Reality show wciąż mają sens, jako eksperyment socjologiczny. Utopia, recenzja sPlay

Nie sądziłem, że po epoce "Big Brothera", "Baru", "Warsaw Shore" i innych polskich reality show, będę czerpał jakąkolwiek przyjemność z oglądania tego typu produkcji. Byłem przekonany wręcz, że ten format się wypalił i nie ma już nic ciekawego do zaoferowania. I tak może jest, u nas, ale za oceanem reality show wciąż mają wzięcie. "Utopia" może być tego kolejnym przykładem.

10.09.2014
19:44
Reality show wciąż mają sens, jako eksperyment socjologiczny. Utopia, recenzja sPlay
REKLAMA

Kiedy mój mózg zdążył przez tyle lat odpocząć po Jolancie Rutowicz i jej podobnych celebrytek z polskich reality show, natrafiłem na program od stacji Fox, którego nazwa brzmiała obiecująco – "Utopia". Nie trudno się domyślić, że z takim tytułem i znanym nam formatem, w programie Fox (na duńskiej licencji) chodzi o wrzucenie gromady homo sapiens (dokładnie 15 osobników) na ogrodzony teren i nakazanie im stworzenie własnego raju. Każdy z bohaterów specjalizuje się w jakiejś dziedzinie i może okazać się pożyteczny dla wspólnoty, która do dyspozycji ma niezagospodarowany teren, jezioro, kurnik, stodołę, narzędzia i 5 tys. dolarów na zakup potrzebnych rzeczy - od mieszkańców zależy na  co wydadzą pieniądze. Na terenie posiadłości znajduje się również telefon i infrastruktura potrzebna do podłączenia prądu, ten jednak mieszkańcy "Utopii" muszą wygenerować sami.

REKLAMA
utopia reality show 2014 recenzja

Podobnie jak dostarczyć sobie jedzenie, zrobić miejsce do spania, ogólnie rzecz biorąc, stworzyć warunki potrzebne do życia. Wśród naszej szczęśliwej gromadki znajdują się osoby, które potrafią gotować, zbudować chlewik, znają prawo, mogą coś upolować albo stworzyć ogród. Summa summarum, oglądanie "Utopii" przypomina „let’s play” z jakiegoś dobrego RTSa. Oczywiście mamy do czynienia z Amerykanami, więc żeby było ciekawiej nie mogło zabraknąć rednecka z krwi i kości, pastora (który płacze na widok nagich kobiecych ciał i modli się do boga o wytrwałość), narwańca (który po whisky zaczepia kobiety), byłego skazańca, muzyka, kucharza oraz kobietę żyjącą w czworokącie miłosnym.

Jak można się domyślić, bohaterowie reality show nie zgadzają się ze sobą w wielu kwestiach (chociażby religijnych), więc postanawiają użyć (na razie) demokracji, jako rozwiązania wszystkich problemów. Po latach, gdy człowiek ma za sobą bagaż osobistych doświadczeń oraz mniejszą lub większą wiedzę zdobytą na studiach, niezwykle ciekawie ogląda się starania 15 ludzi, którzy starają się stworzyć społeczność. Konflikty wybuchają równie szybko, co są gaszone - grupa zdołała już wytworzyć pierwsze mechanizmy obronne. To jednak widzieliśmy już w innych reality show, co wyróżnia "Utopię" to fakt, że tutaj bohaterowie są zmuszeni współpracować i wykorzystywać swoje umiejętności. W innym wypadku, nie będą mieli co jeść, na czym spać, ani czego pić.

tv utopia fox recenzja

Oglądanie tych zmagań jest zdecydowanie bardziej interesujące, niż patrzenie na garstkę zapijaczonej młodzieży starającej się nie zwymiotować do własnego łóżka. Oczywiście również w "Utopii" pojawił się alkohol, ale ten „problem” został szybko rozwiązany, gdy jeden z bohaterów przesadził z jego ilością. Pierwsze łączenie się w pary samic i samców również ma miejsce, ale póki co, proces ten zachodzi dosyć spokojnie. Pojawia się także nagość (która niesamowicie boli pastora), ale ta podyktowana jest spartańskimi warunkami i kąpielami w jeziorze. Bardziej fascynujące są za to procesy zacieśniania więzi, pierwsze kontakty, poznawanie się osobników oraz pierwsze sankcje nakładane przez grupę. Tworzone są kliki i widać już zalążki powstawania przyszłych podziałów.

REKLAMA
utopia 2014 recenzja

Jak to wszystko dalej się potoczy? Tego właśnie chciałbym się dowiedzieć, dlatego "Utopia" jeszcze trochę zagrzeje miejsca w moim kalendarzu. Grubą przesadą byłoby twierdzić, że ten program jest symulacją tworzenia w przyszłości prawdziwej utopii – mieszkańcy jednak mają zapewnioną opiekę medyczną i mogą opuścić teren – ale z pewnością skłania widza do chwili refleksji. Co by było, gdybym ja znalazł się w takiej społeczności? Czy moja wiedza i umiejętności przydałyby się grupie? A jeśli nie, to czy byłbym skazany na banicję?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA