Najlepsze na YouTube #10 – Niemcy i hazard, zły Michael Bay, doskonały pilot myśliwca i brzydkie Sprite

Taki uliczny eksperyment przeprowadził twórca kanału „fouseyTUBE”. Nie znam się na modzie, z kolei same buty wydają mi się paskudne. Mimo to, sprzedawane za 5 tysięcy dolarów "Yezzys", promowane przez muzyka Kayne’go Westa, wydały się części z przechodniów na tyle atrakcyjne i wartościowe, że można z nich okraść bezdomnego człowieka. Skąd ten człowiek miał tak drogie obuwie? To też istotny wątek, który został poruszony w materiale. Tak czy inaczej – ogląda się naprawdę ciekawie, natomiast reakcje osób przyłapanych na gorącym uczynku są bezcenne.

Zastanawiam się, czy twórcy tego spotu wzięli pod uwagę, że mistrzostwa w Brazylii mogą się potoczyć właśnie w ten sposób, w jaki naprawdę się potoczyły. Po wygranej piłkarzy RFN z gospodarzami 7 do 1 materiał filmowy nabiera zupełnie nowego, komicznego znaczenia. Cała powaga i ludzkie dramaty znikają jak za dotknięciem magicznej różdżki. Trzeba być naprawdę pechowym, żeby skończyć z takim efektem.

Internet podbija materiał, na którym młody mężczyzna pokazuje, jak szybko, prosto i tanio stworzyć wakacyjny hit, do którego tańczyć będą od Stanów Zjednoczonych po Federację Rosyjską. Wszystko w domowych warunkach i przy minimalnym wkładzie własnym. Oczywiście błyskotliwy jegomość raczej nie osiągnie sukcesu porównywalnego do czołowych gwiazd popu, ale sami musicie przyznać – coś w tym jest. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o sens płynący ze słów w muzycznych kawałkach. Najgorsze jest to, że muzyka nie chce teraz wyjść mi z głowy. Ewolucjoniści mieli rację – mamy genetyczną słabość do kiczu.

Po premierze czwartej odsłony Transfomersów negatywne komentarze na temat twórczości ich reżysera są częste i silniejsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Zgrzytanie zębami miłośnika wielkich robotów to jedno, komentarz kogoś, kto poświęcił sporo czasu na analizę metod i technik stosowanych przez reżysera to drugie. Dlatego naprawdę polecam poniższy, profesjonalnie wykonany materiał, którego nie powstydziłby się żaden doświadczony operator. Naprawdę daje do myślenia. Nie tylko na twory Michaela Bay’a, ale również paletę współczesnych sztuczek stosowanych w kinematografii. Transfomersów jest w tym ciekawym materiale filmowym najmniej, uwierzcie.

Był już pierwszy Apple, teraz czas na handheld od Nintendo, który zapoczątkował modę na przenośne konsole. Któż nie pamiętałby GameBoy’a? Małe dzieci, oczywiście, którym w okresie świetności urządzenia co najwyżej przewijano pieluchy. Co niezwykłe, konsola Nintendo została przyjęta dosyć ciepło, mimo archaicznych rozwiązań technologicznych. Wniosek? Taktyka Japończyków z Wielkiego N naprawdę przynosi rezultaty. Dzięki ogromnej ilości frajdy płynącej z użytkowania ich sprzętów, te starzeją się znacznie wolniej, niż produkty konkurencji.

Ten ciekawy pomysł został uwieczniony na poniższym, bardzo efektownym materiale. Chociaż wciąż czuć, że mamy do czynienia z dwoma odrębnymi wymiarami, granica została wyjątkowo silnie zatarta. Końcowy efekt jest bardzo ciekawy, zwłaszcza ujęcia na lotnisku, z olbrzymim, zapierającym dech w piersiach niszczycielem w tle. Materiały tego typu sprawiają, że jedynie staję się głodniejszy nowego kinowego filmu. Pal licho, że Disney’a.

Naprawdę miałem dosyć wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach pilota w Grand Theft Auto V. Dopiero po obejrzeniu poniższego materiału filmowego zmieniłem swoje zdanie. To, co wyprawia gracz na ekranie, jest niesamowite. Mi również udało się kilka razy przelecieć pod mostem, ale nigdy z taką precyzją i zdecydowaniem. Nie chcę zgadywać, ile wraków myśliwców powstało podczas tworzenia tego materiału filmowego, ale efekt końcowy jest powalający. Znowu mam ochotę zagrać w tryb dla wielu graczy. Mimo wszystko uzbroję się w cierpliwość i poczekam do premiery gry w ulepszonej edycji, dedykowanej konsoli PlayStation 4.

„Zakazane reklamy” rosną w siłę. Chociaż nie mogą znaleźć sobie miejsca w tradycyjnych mediach masowych takich jak radio czy telewizja, ich życie za sprawą Internetu stało się nie tylko możliwe, ale również bardzo porządane. Coraz więcej firm decyduje się na kontrowersyjne, skierowane tylko do sieciowych odbiorców kampanie. Pytanie, czy za taką można uznać poniższy spot pozostawiam otwartą. Mimo wszystko, obdzierając materiał filmowy z kontrowersji, wykonanie jest… cóż, co najwyżej średnie. Mam ochotę napić się coli.