REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Najbardziej irytujący bohaterowie gier komputerowych – kiedy wszystko jest lepsze od postaci gracza

Główni bohaterowie gier komputerowych, ratujący świat przed zagładą i wybawiający damy z opresji, to jeden z ważniejszych elementów składających się na dobrą produkcję. Obok fantastycznie wykreowanych światów, satysfakcjonującego patentu na rozgrywkę i fabuły, która wciąga po same uszy, związek z prowadzoną przez siebie postacią to nieodłączny składnik przepisu na sukces danego tytułu. Co jednak w przypadku, kiedy wszystko wydaje się lepsze od niesamowicie nieciekawego, czy wręcz odpychającego protagonisty?

22.05.2013
21:01
Najbardziej irytujący bohaterowie gier komputerowych – kiedy wszystko jest lepsze od postaci gracza
REKLAMA
REKLAMA

Wołający o pomstę do nieba główny bohater może pociągnąć ze sobą produkcję na samo dno. Może być też zupełnie odwrotnie – gra obroni swoją wielkość nawet, kiedy w nasze ręce zostaje złożony niedojda, z którym chcemy mieć jak najmniej wspólnego. Jak pokazują poniższe przykłady, tragiczny protagonista może mieć na dany tytuł zgoła odmienny wpływ. Przed wami lista najbardziej nieciekawych postaci gracza w grach komputerowych.

FINAL FANTASY VII – CLOUD STRIFE

cloud strife

Cloud Strife, były szeregowy żołnierz ogromnej korporacji Shinra, cierpiący na amnezję i zaburzenie dysocjacyjne tożsamości, to obok Sephirotha jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w pierwszoligowym hicie od Square Enix (wtedy jeszcze Square Soft). Przejmując nad nim kontrolę, gracz o protagoniście nie wie praktycznie nic, co było świetnym posunięciem ze strony twórców. Historia Clouda okazuje się być bardziej skomplikowana, niż mogło się to pierwotnie wydawać, znajdując genialne rozwinięcie w jednym z najlepszych zwrotów akcji, jakie ma na swoim koncie rynek gier komputerowych.

Sam Cloud był jednak ogromną życiową ofermą. Chociaż świetnie władał mieczem, jego zachowanie prowokowało do zgrzytania zebami. Kanciasty, blondwłosy wojak sprawiał wrażenie, jak gdyby non stop coś go bolało, jak gdyby całe życie było przeciwko niemu i się na niego uwzięło. Prowadzony zgodnie z japońskim kanonem, był tajemniczym młodzieńcem poznającym swoje wewnętrzne ja. Szkoda tylko, że robił to w sposób tak odrzucający, że od Clouda wszyscy wydawali się bardziej ciekawi – zaczynając od jego towarzyszy przygody, przez szychy korporacji Shinra, na ikonicznym już Sephirothu kończąc.

Nawet w rewelacyjnej animacji komputerowej Final Fantasy VII: Advent Children, Cloud sprawiał wrażenie męczennika za wszystkie grzechy ludzkości (biorąc pod uwagę fabułę filmu, coś w tym było). Jęczący, stękający, poszukujący… właściwie nie wiadomo czego, był całkowitym zaprzeczeniem jednego z najpotężniejszych wojowników uniwersum, na jakiego wyrósł w rękach gracza. Jego wieczne zaskoczenie sytuacją, która dzieje się dookoła, małomówność, egzystencjalne problemy i przerastające go zwroty fabuły złożyły się na całość, która była jedną z najbardziej słabych składowych FF VII.

cloud final fantasy

WPŁYW NA GRĘ: Nawet pomimo tego, świetna opowieść zaserwowana graczom w całości zrekompensowała jęczenie głównego bohatera. Chociaż Cloud sam w sobie był niesamowicie irytujący, patent, jaki mieli na niego twórcy, okazał się po prostu genialny. Plejada pozostałych postaci przykryła blondwłosego dzierżyciela ogromnego Sword Bustera, zamykając go w roli, w której spisywał się najlepiej – machania mieczem. Gwiazdami gry zostali majestatyczny Sephiroth i przerażający Vincent, sprowadzając Clouda do prostego wykonawcy czynności, które pchały gracza do przodu. Nie zrozumcie mnie źle – Final Fantasy VII to jedne z najlepszych cRPG, w jakie dane mi było zagrać. Nawet pomimo tego, zasługa samego Clouda była w tym nieduża.

DUKE NUKEM FOREVER – DUKE NUKEM

duke nukem

Książe był kiedyś postacią naprawdę wielką. Prawie tak wielką, jak jego bicepsy. Był wulgarny, seksistowski, nie stroniący od przemocy i uszczypliwego komentarza. Kiedy w 1996 Duke Nukem 3D podbijało serca graczy, Duke nie mógł dać się nie lubić. Od tamtego czasu świat nie stał jednak w miejscu, zmieniały się normy, zmieniało się podejście, zmieniały się pożądane przez społeczeństwo postawy. Nawet pomimo tego, powrót Księcia, oczekiwany przez ponad 10 lat bolesnej produkcji, którą pozszywało do końca Gearbox Software, wciąż wydawał się oczekiwany. W końcu postać macza, archaiczny symbol męskości ubiegłego wieku, który ponad wielkość swojej siły przekładał jedynie rozmiar lufy swojej broni, mógł być świetną okazją na przygodę w nieco old-schoolowym stylu.

Kiedy Duke Nukem Forever w końcu wypłynęło na światło dzienne, w ogromnych bólach i malejącym oczekiwaniu graczy, wszystko poszło nie tak. Duke okazał się nie tylko karykaturą męskiego ideału ubiegłych lat, ale również karykaturą samego siebie. Książe przestał być śmieszny. Jego teksty miały mało wspólnego z modelem maczo, znacznie bardziej przypominając internetowe wypociny gimnazjalisty z buzującymi hormonami. Główny bohater męczył, był przewidywalny i nieporadnie kopiował ostre jak brzytwa kwestie samego siebie z ubiegłego wieku. Wzorowany na olimpijskim bobsleiście Dougu Sharpie główny bohater to jedno z najbardziej rozczarowujących powrotów znanych serii, jakie miały miejsce w ostatnim czasie.

duke nukem forever

WPŁYW NA GRĘ: Książę położył Duke Nukem Forever, które samo w sobie było grą najzwyczajniej w świecie średnią. Protagonista, bez którego konstrukcja tej produkcji nie miałaby najmniejszego sensu i powodu do istnienia, okazał się gwoździem do trumny Frankensteina od Gearbox Software. Nie pomogło nawet kultowe „It's time to kick ass and chew bubble gum, and I'm all out of gum”.

METAL GEAR SOLID 2 – RAIDEN

raiden

Jedno trzeba przyznać – W Kojima Productions potrafi trzymać język za zębami. Wyobraźcie sobie, że zachwyceni wizjonerskim Metal Gear Solid na PSX od geniusza Kojimy, czekacie na kontynuację. Ta, przy użyciu nowej generacji konsol, opowie dalszy ciąg historii jednego z najbardziej kultowych bohaterów gier komputerowych – Naked Snake’a. Aktor podkładający głos pod wojennego weterana znajduje się na liście płac. Zwiastuny i materiały promocyjne przedstawiają oczekiwanego protagonistę. Nadchodzi moment amerykańskiej premiery i… okazuje się, że to jedna wielka ściema.

We wszystkich materiałach promocyjnych postać Raidena została podmieniona na Snake’a. Aktor podkładający głos pod blondwłosego bohatera był strzeżony pilniej niż sam Kojima. Wszystko po to, aby zaoferować graczom jedno z największych zaskoczeń, jakie zapisały się w historii gier komputerowych. Zaskoczeń, które wcale nie musiały się podobać. Fanom serii przyzwyczajonym do postaci zimnego, profesjonalnego Snake’a żółtodziób Raiden wydał się pomysłem zbyt przesadzonym. Jak tłumaczył się w wywiadach Kojima, chodziło mu nie tylko o wywołanie szoku, ale również opowiedzenie historii, w której Snake byłby jedną z postaci, którą obserwowalibyśmy z perspektywy widza. Zamiast twardziela gracze dostali więc w swoje ręce bardzo chłopięcego Raidena, który swoimi umiejętnościami i przygotowaniem nie dorastał do pięt pierwowzorowi - legendzie. Japończycy pokochali nową postać od razu, natomiast wśród fanów z pozostałych zakątkach globu zniewieściały, długowłosy bohater z tajemniczą (i naprawdę ciekawą!) przeszłością wywołał skrajnie różne reakcje.

metal gear solid 2 raiden

WPŁYW NA GRĘ: Największy podział fanów w historii twórczości Kojimy. Obozy zwolenników i przeciwników Raidena do teraz debatują nad słusznością obsadzenia go w głównej roli drugiego Metal Gear Solid. Na szczęście dla samej postaci, jego odświeżony wizerunek w Metal Gear Solid 4 udobruchał część z lamentujących graczy. Kontynuacją wizerunkowej zmiany jest spin-off serii – Metal Gear Revengeance, w którym Raiden ponownie gra pierwsze skrzypce. Na marginesie, Revengeance trafi za jakiś czas również na komputery osobiste, toteż osoby nie posiadające konsol stacjonarnych będą mogły dokonać własnej oceny metamorfozy Raidena.

DUCK HUNT – PIES

duck hunt dog

Duck Hunt na legendarnego Pegasusa to jedna z najbardziej rozpoznawalnych produkcji zawartych na żółtawym kartridżu. Chociaż bohaterem był sam gracz, dzierżący w dłoni pistolet wymierzony w ekran kineskopowego telewizora, to właśnie Pies grał tutaj pierwsze skrzypce i to Pies był kupką pikseli godną miana głównego bohatera – w końcu kto myśląc o Duck Hunt nie pomyśli o wrednym kompanie?

Nie bez powodu IGN nazwał tego czworonoga „jedną z najbardziej irytujących postaci w historii gier”. Możliwość strzelenia do szydzącego z nas psa przeszła do historii jako miejska legenda, powielana przez kolejnych graczy. Podobno kiedyś komuś się to udało. Dzisiaj, za sprawą Internetu, wiemy jednak, że takiej możliwości (niestety) nie było.

duck hunt dog 1

WPŁYW NA GRĘ: Ogromny. Oczywiście tylko i wyłącznie na plus. „Kaczki” bez szydzącego z nas psa nie byłyby tym samym hitem, który wrył się w korę mózgową dziesiątek tysięcy graczy we wschodniej Europie. Doprowadzający do frustracji towarzysz polowań był tak samo integralną częścią produkcji jak dzierżony w ręku pistolet – bez niego Duck Hunt po prostu nie istnieje.

FAR CRY – JACK CARVER

jack carver

Były członek Zielonych Beretów, paradujący w różowej, hawajskiej koszuli, to jeden z najsłabszych elementów pierwszego Far Cry. Jack Carver, chcący zapomnieć o dawnej przeszłości, zajął się transportem morskim. Kiedy dziennikarka prosi protagonistę o dowóz na tajemniczą wyspę, Jack zostaje wciągnięty w serię wydarzeń, z tajnymi badaniami nad kodem genetycznym i nielegalnymi mutacjami na czele.

Chociaż Jack nie należy do wybitnie kiepskich postaci, jego poczucie humoru przyprawiało o spazmy. Duża w tym zasługa polskiego wydawcy Far Cry – Cenegi. O ile żarty Carvera w angielskiej wersji językowej mogły jeszcze być uznane za zabawne, tak polonizacja tytułu zdecydowanie nie wyszła byłemu Zielonemu Beretowi na dobre. Suche kawałki, których nie powstydziłby się nawet prowadzący Familiady, były oczywiście tylko tłem dla rewolucyjnej na tamte czasy strony wizualnej i otwartego świata. Każdy chciał zobaczyć grafikę jutra na swoim komputerze już dzisiaj, natomiast Jack, dziennikarka i fabuła produkcji (która swoją drogą była zaskakująco dobra) to tylko nic nie znaczący dodatek.

REKLAMA
jack carver far cry

WPŁYW NA GRĘ: Nawet mimo głównego bohatera w roli dodatku do silnika graficznego, kiepski występ Jacka Carvera nie uciekł uwadze recenzentów. Pomimo znośnego, miejscami bardzo ciekawego scenariusza i efektownych zwrotów akcji, główny bohater nie zdawał egzaminu, będąc jednym z najczęściej wymienianych zarzutów, jakie spadły na Far Cry. Tak czy inaczej, to nie o protagonistę, tym bardziej nie o fabułę chodziło w tym tytule. Słaba kondycja Jacka i jeszcze słabsza kondycja jego suchych żartów zdawała się nie mieć absolutnie żadnego wpływu na sprzedaż hitu od Ubisoftu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA