REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Ił-2 Sturmovik - Legenda, która trwa...

Ił -2 Sturmovik - Legenda, która trwa

11.03.2010
15:44
Rozrywka Blog
REKLAMA

Wschodzące słońce pierwszymi promieniami rozświetliło mroki ustępującej nocy. Lecąc na prawym skrzydle formacji, Ivan Ostapowicz Miętuchin miał niepowtarzalną okazję ujrzenia w locie niemal całego stanu swojego macierzystego, gwardyjskiego pułku lotniczego Armii Czerwonej. Piękne, rasowe sylwetki Iłów - 2 bez wysiłku żeglowały w przestrzeni, mimo widocznych na podwieszeniach rakiet RS 82. Dopiero teraz Iwan poczuł dobrze sobie znaną niewygodę fotela pilota. Podłożona kamizelka ratunkowa raczej iluzorycznie podnosiła komfort lotu. To była jedna z nielicznych wad "latającego czołgu" czy też "czarnej śmierci", jak samolot Illiuszyna nazywali żołnierze wroga. Fryce wprost trzęsły się, słysząc silniki nadlatujących samolotów. - Do celu pięć minut - suchy, beznamiętny głos Dowódcy zgrupowania, pułkownika A. A. Riabina, przerwał estetyczne doznania Iwana. - Misza! Śpisz? - Cichutko rzucił w mikrofon, mając nadzieję, że jego tylny strzelec jest w pełni przytomny i gotów do akcji. - Jestem - szybko i równie cicho padła odpowiedź. - Do celu minuta, atak następuje zgodnie z warunkami odprawy. Cel główny to czołgi Panther, zapasowy w miarę możliwości atakujcie zgodnie z waszym uznaniem. Wykonać! - W eterze zapadła cisza. Upływające sekundy skracały dystans do piekła, które niebawem wybuchnie 500 metrów niżej. Nikt jednak nie zapraszał Niemców do wycieczki na teren naszej Matuszki - Rosji. Teraz uiszczą rachunek za jej zwiedzanie…

REKLAMA

Symulatory komputerowe. Programy, które mają zaprzysięgłych fanatyków i równie zdeklarowany "elektorat negatywny". Wielokrotnie pisałem, że dla ludzi, którzy na wskutek różnych kolei losu nigdy nie zasiądą za sterami jakiegokolwiek samolotu lub nie będą dowodzić atomowym okrętem podwodnym, symulatory to jedna z niewielu szans, przy uruchomieniu dodatkowych pokładów wyobraźni, na realizację swoich marzeń i pasji. Mówiąc symulator mam na myśli program, który, na ile to tylko możliwe, wiernie oddaje rzeczywistość nie tylko obrazem symulowanej sytuacji czy sprzętu, ale i pozwala na wykonywanie czynności tożsamych ze stanem faktycznym, w określonych warunkach zewnętrznych. Powinien także, o ile odwołuje się w warstwie fabularnej do jasno sprecyzowanych wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości, posiadać starannie opracowane scenariusze, wiernie oddające tło historyczne i będące wobec niego rzetelne oraz obiektywne. W moim mniemaniu, realizm w każdym calu to podstawa dobrego symulatora i takie wymagania kieruję pod adresem tego gatunku gier komputerowych. A jeśli do tego program taki ma godną oprawę graficzną i dźwiękową to czegóż mógłbym jeszcze oczekiwać? Tyle tytułem wstępu i mojego punktu widzenia na tę kwestię.

Tematem dzisiejszych rozważań będzie seria symulatorów lotniczych autorstwa rosyjskiego studia deweloperskiego Maddox Games, osadzona w realiach II Wojny Światowej, o wspólnym tytule "Ił - 2 Sturmovik". Z przyjemnością stwierdzam, że jest to seria spełniająca wszelkie kryteria KULTOWEJ.

IŁ - 2 Sturmovik (2001)

Pierwsza odsłona cyklu o genialnym samolocie Illiuszyn - 2 trafiła w moje ręce, o ile dobrze sobie przypominam, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia 2001 roku. Byłem wtedy lekko "wypruty" zmaganiami powietrznymi na pokładzie F/A 18E Super Hornet. Dość powiedzieć, że koniecznością było "wkucie" podstaw pilotażu z niemal osiemdziesięciostronnicowego podręcznika i odbycie pełnego cyklu treningowego. Potem wcale nie było lepiej, a nasza "śmierć wirtualna" nieodwołalnie przerywała karierę, zmuszając do ponownego jej rozpoczęcia. W takich to okolicznościach na półce w MM dojrzałem pudełko ilustrowane gustownym ujęciem "IŁ-a - 2" w kamuflażu wojennym. Szybki zakup i niemal wariacka jazda do domu, instalacja i … totalne zaskoczenie! Klimatyczne intro gry utrzymane w konwencji filmu archiwalnego z kroniki filmowej czasu Wojny, z celowo biegnącymi liniami uszkodzeń celuloidu sugeruje, że przenieśliśmy się w czasie. Widok nurkujących "sztukasów" i wycie ich zastrzałów powoduje mrowienie skóry. A to przecież dopiero preludium!

Na początek przejrzyste menu, w którym uzyskujemy dostęp do misji pojedynczych oraz kariery w trybie kampanii, a także edytor misji; ponadto - tradycyjnie - opcje ustawień gry. Menu oferuje też dostęp do filmików, które możemy zarejestrować po zakończonych sukcesem misjach. Zaczynając rozgrywkę w dowolnym trybie okazuje się, że otrzymaliśmy możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron walczących: ZSRR lub III Rzeszy. Po zaciągnięciu się do Armii Czerwonej, otworem stoi przed nami kariera pilota myśliwskiego lub bombowego, natomiast zasilenie szeregów Luftwaffe pozwala "tylko" na karierę pilota myśliwskiego. Rozwój kariery następuje na podstawie osiągniętych wyników w walce - zestrzeleń wrogich samolotów i niszczenia celów naziemnych, a te przekładają się na awanse i odznaczenia. Ten wybór otwiera wstępne warunki rozgrywki, oferując, między innymi, możliwość wskazania podstawowego typu samolotu z dokładnością do wersji i roku jego produkcji oraz określenia czasu rozpoczęcia służby w warunkach teatru wojennego II Wojny Światowej. Następnym krokiem jest określenie poziomu realizmu. Wymieniony jest szereg parametrów lotu i warunków, w jakich może się on odbywać. Mamy tu tak prozaiczne elementy, jak ograniczona ilość amunicji i paliwa, zgodnie z faktycznymi możliwościami użytkowanych samolotów, efekty przeciążeń działających na pilota, wynikających z warunków lotu (blackout i redout) czy też efekt żyroskopowy, że o możliwościach wyłączenia widoków zewnętrznych nie wspomnę. No i, rzecz jasna, przeciągnięcia, turbulencje, korkociągi i co tylko jeszcze rosyjscy programiści byli w stanie w tym symulatorze umieścić, dbając o niezwykle wysoki poziom merytoryczny. W tym miejscu ważna uwaga mogąca być wskazówką dla tych, "co to pierwszy raz". Zdecydowani na zanurzenie się w świat wojennego lotnictwa powinni bardzo racjonalnie oceniać swoje możliwości. Wskazanie maksymalnego poziomu realizmu przy zerowych umiejętnościach własnych zakończyć się musi zawsze tak samo po upływie kilku zaledwie sekund po starcie misji. Efektowna kraksą na pasie startowym. Zdecydowanie polecam misje treningowe i opanowanie klawiatury. Zalecam także jako racjonalne korzystanie z przyzwoitego joysticka z przepustnicą i dodatkowymi klawiszami funkcyjnymi. Ja użytkuję poczciwego Saiteka Pro Evo i jest to rozwiązanie optymalne. Czas na walkę!

Opisywanie poszczególnych misji w przypadku symulatora mija się z celem, o ile tekst nie jest poradnikiem, zatem odpuszczę całkowicie ten temat. Co zatem stanie się naszym udziałem w trakcie gry w "Sturmovika"? Wspaniała przygoda, pełna adrenaliny! "Kończyłem" wielokrotnie kampanie i misje pojedyncze, które w fantastyczny sposób są generowane w trakcie rozgrywki. Walcząc po obu stronach konfliktu udało mi się osiągnąć maksymalny poziom stopnia wojskowego (odpowiednio - radzieckiego pułkownika i niemieckiego obersta) przy jednoczesnym skolekcjonowaniu kompletów odznaczeń wojskowych czasu wojny. Nie ukrywam, że każdorazowo po odbyciu kilkudziesięciu lotów w momencie, gdy na ekranie ukazywał się napis "WAR is OVER" odczuwałem żal, że to już koniec. Po kilku tygodniach wracałem do rozgrywki, Dlaczego?

"IŁ 2 - Sturmovik" jest symulatorem doskonałym. Opatrzony świetną fabułą opartą o autentyczne wydarzenia na froncie wschodnim II Wojny Światowej nie ma sobie równych pomiędzy symulatorami dostępnymi w tamtym okresie na rynku, a i dzisiaj niekoniecznie musi przegrywać z młodszymi produkcjami w tym gatunku. Oprawa graficzna na owe czasy niemal rewolucyjna wytrzymała próbę czasu podobnie jak ścieżka dźwiękowa. Efekty specjalne, wybuchy, eksplozje, czy kita czarnego dymu ciągnąca się za ogonem zestrzelonej maszyny w sposób bezprecedensowy buduje uczucie uczestniczenia w czymś niemal rzeczywistym. Zniszczenia i uszkodzenia maszyn wynikające z walki nie mają sobie równych. Dziury po pociskach w poszyciu samolotów, obnażone dźwigary i fragmenty wręg - elementów konstrukcyjnych sterczące w miejscu gdzie przed odstrzeleniem był kawał całego skrzydła robią niesamowite wrażenie, podobnie jak piloci, którzy ratując życie skorzystali ze spadochronów i przelatując tuż obok mamy okazję podziwiać ich opadających bezpiecznie ku Matce - Ziemi. Silniki brzmią niemal dokładnie tak samo jak "w realu". Poziom realizmu zaproponowany przez rosyjskich programistów budzi szacunek i aby ten stan rzetelnie ocenić trzeba po prostu porządnie polatać w warunkach frontowych. Modele samolotów i innego sprzętu bojowego zostały odwzorowane jak na ówczesne czasy i możliwości techniczne niemal z pietyzmem, ciesząc oko znawców tematu, pasjonatów lotnictwa i początkujących adeptów wirtualnego latania. Do wyboru mamy niemal pełny park maszynowy po stronie radzieckiej, a w nim między innymi: tytułowego Ił - a 2 w kilku wersjach rozwojowych podobnie zresztą jak samoloty MIG i Jak, oraz Łagg. Po stronie niemieckiej uzyskujemy dostęp do kilku wersji Messerschmitta Bf 109, oraz Focke Wolfa 190. Krótko mówiąc bajka i spełnienie marzeń większości miłośników lotniczych symulatorów.

Wielką zaletą symulatora było udostępnienie całej gamy widoków zewnętrznych i możliwości rejestracji lotu. Szczególnie ta ostatnia cieszyła, gdyż odtwarzając lot można było już na zimno, bez emocji związanych z ferworem walki przeanalizować lot i ewentualne popełnione błędy. Od strony technicznej "IŁ - 2 Sturmovik" prezentował się bardzo przyjaźnie. Wymagania sprzętowe ustalone na poziomie procesora 600 MHz i 128 MB RAM, oraz karta z akceleracją 3D nie należały do wyśrubowanych, a w zamian nabywca gry otrzymywał naprawdę wielce solidny produkt. W takim stanie rzeczy nie dziwi fakt, że ustawicznie wracałem do tego symulatora, podobnie jak wielu lotniczych pasjonatów.

I tak sobie biegł radośnie czas odmierzany rykiem silników, jazgotem kaemów i świstem powietrza w zastrzałach skrzydeł. Po upływie roku dotarła do mnie wieść, że studio Maddox Games pracuje nad kontynuacją "Ił-a 2". Wiadomość ta przyoblekła się w kształt realnego produktu na wiosnę 2003 roku. Mając świadomość, że chwilę dobrą potrwa, aż znajdzie się wydawca dla tego programu w naszym "magicznym Kraju" wykorzystując posiadane kontakty ściągnąłem angielską wersję gry z Niemiec. U nas łatwiej wydać byle szajsowatą kretyńską strzelankę niż porządny symulator, czego dowodem historia wydania, a raczej zaniechania wydania symulatora "Falcon 4.0 Allied Force, który można kupić niemal wyłącznie za pośrednictwem e-Bay, lub na naszym rynku za mocno wygórowaną cenę. Takie to realia naszego rynku gier nie tylko dla tych, co strzelają z "kałacha", lub M - 16 ….

IŁ - 2: The Forgotten Battles (2003)

Kontynuacja "Sturmovika" obdarzona podtytułem "Forgotten Battles" okazała się wielkim sukcesem zespołu programistów ze studia Maddox Game. Co ciekawsze osiągnięto niespotykany efekt przy niemal minimalnym podniesieniu wymagań sprzętowych, które ukształtowano na poziomie procesora 800 MHz, 512 RAM, karty graficznej 64 MB z akceleratorem 3D i około 1,2 GB wolnej przestrzeni na twardym dysku. A co zmieniło się w samym symulatorze?

Po obejrzeniu intra stworzonego w konwencji filmu archiwalnego podobnie zresztą jak w poprzedniej części symulatora wprowadzającego w atmosferę kolejnej odsłony wojennej historii jesteśmy w menu gry. Po jego obejrzeniu mała analiza porównawcza z możliwościami "Sturmovika nr 1" i tu olbrzymie zaskoczenie. "Dwójeczka" przeszła niemal całkowitą metamorfozę. Bez zmian pozostała metoda kreacji postaci pilota, możliwości utrwalania filmików z naszych podniebnych wyczynów, oraz opcje narzędziowe (konfiguracja gry, ustawień i edytorów). Co się zmieniło?

Powiększyła się ilość stron konfliktu występujących w misjach pojedynczych i trybie kariery w ramach kampanii. I to znacząco. Oprócz ZSRR i Niemców, mamy możliwość służby w lotnictwie Finlandii, Węgier i USA. Dla każdej ze stron określono warunki walki i przykładowo będąc pilotem Armii Czerwonej można walczyć jako pilot myśliwski z wskazaniem rejonu Leningrad, lub we wszystkich misjach bez ograniczeń wynikających z dyslokacji jednostki i czasu historycznego, w jakim się znaleźliśmy. Ponadto Gracz otrzymał szansę pilotowania ciężkiego bombowca, oraz … wiadomo! Ił -a 2 i to w opcjach dyslokacji pola walki, podobnie jak w profilu pilotów myśliwskich. Niemal takie same rozwiązania zastosowano budując profil Luftwaffe dostępny w grze. Nieco mniejsze możliwości niesie ze sobą służba w jednostkach fińskich, węgierskich i amerykańskich. Tu do wyboru otrzymamy "tylko" etaty pilota myśliwskiego. Sprzęt latający przydzielony do jednostek zgodny jest z realiami wojennymi. Co my tu mamy? Największą stojankę lotniskową świata: radzieckie Iły - 2, samoloty myśliwskie Jak w kolejnych wersjach rozwojowych, podobnie jak MiG, I - 153M, słynne Łagg - i, czy też bombowy Be - 2. Po stronie niemieckiej czekają na nas niemal wszystkie wersje myśliwskiego Messerschmitta od kultowej " Bf 109" po Me - 262 zwanego Albatrosem, oraz równie szeroki wybór Focke Wulfów. Dodatkową niewątpliwie atrakcją jest możliwość pilotowania samolotów bombowych Heinkel He - 111 w kilku wersjach użytkowych, oraz Junkersów Ju - 87D. To nie wszystkie atrakcje! Wachlarz dostępnych samolotów został wzbogacony o maszyny produkowane w Wielkiej Brytanii i USA takie jak Hurricane Mk IIc, czy też P - 47D w kilku kolejnych wersjach. Po prostu bogactwo.

Znacząco przybyło misji do wykonania, które możemy realizować w warunkach realizmu na poziomie dobranym z uwzględnieniem własnych umiejętności wirtualnego pilota. Ciekawostką jest pilotaż ciężkiego bombowca. Otóż w trakcie lotu możemy zmieniać stanowiska bojowe na jego pokładzie - strzelców bocznych, tylnych, w gondoli pod kadłubem i w wieżyczce na grzbiecie kadłuba. W tym czasie nasz "zastępca" pilotuje maszynę, a my możemy walczyć z atakującymi radzieckimi myśliwcami, lub atakować cele naziemnie. Możliwości urozmaicenia gry "Forgotten Battle" oferuje wiele i warto z nich skorzystać. Osiągnięte wyniki przekładają się na przebieg kariery w postaci awansów na wyższe stopnie wojskowe i odznaczeń bojowych.

Poprawiona grafika, wyduszenie z niej maksimum możliwości, udoskonalenie efektów dźwiękowych, ciekawe scenariusze poszczególnych misji odwołujące się do przebiegu faktycznych walk na frontach II Wojny Światowej sprawiły, że kontynuacja "Sturmovika" opatrzona podtytułem "Forgottem Battles" odniosła znaczący sukces zdobywając uznanie miłośników symulatorów na całym świecie. Nic dziwnego. Ten program ukrywając w sobie wielość możliwości i atrakcyjny tryb rozgrywki praktycznie nie ma słabych punktów, o ile rzecz jasna odrzucić pomrukiwania malkontentów lub "znawców", którzy za symulator uważają "Combat Wings". Autorzy z Maddox Game po raz kolejny pokazali klasę. Jak się okaże nie ostatni ….

Ił - 2: The Forgotten Battle - Ace Expansion Pack (2004)

Minął kolejny roczek, jeszcze nie zdążyła spowszednieć druga część Iła - 2, a już programiści z Maddox Games wypuścili kolejny element układanki, który tworzy w tej chwili bestsellerową serię symulatorów lotniczych. Zaklęta na zwykłym "cedeku" zawartość nosząca tytuł Ił - 2: The Forgotten Battle - Ace Expansion Pack jest niczym innym jak dodatkiem do części drugiej.

Tradycji stało się zadość. Po raz kolejny Gracze do ręki otrzymali symulator, który niczym rosyjska "matrioszka" zawiera w sobie niemalże nieograniczone możliwości uczestniczenia w misjach bojowych na frontach lotniczych i nie tylko II Wojny Światowej. W porównaniu do obu poprzednich programów znacząco zmieniła się ilość stron konfliktu powiększona między innymi o Japonię, Rumunię i Słowację. Ba! W trybie kariery otrzymujemy możliwość walki w składzie 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego Warszawa i przejścia z nim jego szlaku bojowego. Mnogość dostępnego sprzętu bojowego, jak na rasowy dodatek została podwojona, podobnie jak i ilość scenariuszy gry w trybach kampanii oraz misjach pojedynczych. Szaleństwo sięgnęło zenitu.

Pogoń za pociskiem V - 2 amerykańskim P - 51D "Mustang" dostarcza niezapomnianych wrażeń! Autorzy z Maddox Games w zapale czynienia dobra miłośnikom symulatorów zadbali o dodatkowe trzy teatry działań wojennych. Rejon Pacyfiku z Cesarskim Lotnictwem Japonii w roli głównej, oraz kampania w Ardenach i Operacja "Overlord" w Normandii to kąski łakome. I tu po raz kolejny możemy podziwiać dbałość rosyjskich programistów o szczegół, detale, wierność odwzorowania samolotów i sprzętu bojowego oraz niemal kronikarską dokładność w kreśleniu zgodnie z historyczną prawdą scenariuszy poszczególnych misji i kampanii. Wszystko to w tradycyjnie pięknej trójwymiarowej grafice, opatrzonej doskonałą ścieżką dźwiękową. Cóż można więcej napisać? O świetnej grywalności, niepowtarzalnym klimacie? W serii "Ił - 2 Sturmovik" to STANDARD!

Niedowiarków nie przekonam, a nie chcę powtarzać się w kolejnych pochwałach. Prezentowana część okazała się godnym kontynuatorem serii podnosząc ją do godności kultowej gry komputerowej. Każdy po spędzeniu tak "na oko" 100 godzin lotu w wirtualnym świecie programistów Maddoxa Games przyzna mi rację. W to akurat nie wątpię.

Żałosna historia

Dla porządku dodać trzeba, że u schyłku 2006 roku (zaledwie kilka miesięcy temu) światło dzienne ujrzała kolejna produkcja studia Maddox Games tym razem zrealizowana w koprodukcji z potentatem rynku gier komputerowych - Ubisoftem stanowiąca kompilację wszystkich dotychczasowych elementów serii "Ił - 2 Sturmovik". Według docierających wieści ten symulator dysponuje około 230 dostępnymi samolotami różnego przeznaczenia i całym mnóstwem misji do wykonania w różnych trybach. Dlaczego piszę o grze, która jest niemal wszędzie dostępna z wyjątkiem RP (numer dowolny można wpisać, lub nagrać na dyktafon)? Z prostego powodu. ŻADEN z liczących się wydawców nie zdecydował się na wydanie kontynuacji kultowego symulatora lotniczego. Zespołowo olano środowisko miłośników wirtualnego latania kierując ich w objęcia mistrzów domorosłego tworzenia "piracików". Historia jak dwie krople wody podobna do przypadku wcześniej wspomnianego przezemnie dotyczącego "Falcona 4.0 Allied Force". Tylko oni na tym zarobią, dzięki krótkowzroczności rodzimych Wydawców. Wstyd Panowie, po prostu żenada …. Na osłodę dołączam kilka screenshotów zdobytych w Internecie, lecz nie napiszę ani słowa o tym symulatorze, gdyż nie zwykłem pisać o rzeczach, których nie widziałem, w przeciwieństwie do naszych przaśnych polityków zaściankowego chowu.

REKLAMA

Czas na podsumowanie. Seria "Ił - 2 Sturmovik" zajęła moim zdaniem już w tej chwili zasłużone miejsce w panteonie gier kultowych. Jest to symulator niemal doskonały. Realistyczny, świetnie wykonany z dużą dbałością o wierność prawdzie historycznej, posiadający niewątpliwe walory edukacyjne. Strona techniczna stawia go w pierwszym rzędzie programów tego gatunku, a konstrukcja merytoryczna pozwala na użytkowanie przez wszystkich zainteresowanych. Od początkującego kandydata na Asa Walki Powietrznej po starego Wygę świata symulatorów. I to jest piękne!

Gorąco polecając całą serię "Sturmovika" zapraszam do kabiny samolotu. Zrobimy sobie malutki spacerek nad linię frontu, a może się coś ustrzeli ….

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA