REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka

Czasami wybieram się w podróż po literaturze fantastycznej, poszukując nowych, zaskakujących historii, autorów niebojących się poruszać drażliwych tematów, czy ogólnie ciekawych pomysłów wyróżniających się z potopu setek pozycji dostępnych na rynku. Nie! Nie brakuje mi porządnych pisarzy i doskonałych powieści, jednak czasami miło jest poczuć powiew świeżości.

11.03.2010
19:02
Rozrywka Blog
REKLAMA

Tym właśnie był Romuald Pawlak, o którym co prawda słyszałem nie raz, ale nie miałem z nim styczności i w gruncie rzeczy decyzja o kupnie jego najnowszej książki była spontaniczna i w ogóle nie kierowana nazwiskiem na okładce. A jeśli jesteśmy już przy okładce, to właśnie mały, różowy pudelek mnie zaintrygował i zmusił do sięgnięcia po tę pozycję. Już wtedy przeczuwałem, że znajdę w niej coś dobrego. Ktoś kiedyś powiedział, że książki nie ocenia się po okładce. W tym wypadku mylił się.... Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka okazała się na wskroś wyśmienitą lekturą!

REKLAMA

Omawiany tutaj zbiór opowiadań, jest o tyle ciekawą propozycją dla wszystkich czytelników, nawet tych nie związanych z fantastyką, bowiem oferuje nam kilkanaście krótkich, tryskających humorem i interesujących historyjek, które naprawdę potrafią przyciągnąć czytelnika. Pan Pawlak, nawet nie musi stosować żadnych pisarskich sztuczek (jakie one by nie były), aby zmusić człowieka do pokonywania kolejnych stronic drukowanych czarnym maczkiem. Dodatkowo, jeśli nie miałeś nigdy do czynienia z prozą tegoż autora, "Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka" jest doskonałą okazją do zmiany tej sytuacji, ponieważ w opowiadaniach zamieszonych w tej publikacji znajdziemy przygody zarówno Fillegana z Wake, jak i Rosselina ze swym dzielnym smokiem. A są to bohaterzy innych książek Romualda Pawlaka (m.in. Innych okrętów, Wilczej krwi, smoczego ognia oraz Wojny balonowej). Dopełnieniem tego jest kilka innych nowelek z zupełnie nowymi, jednorazowymi postaciami. Naprawdę łakomy kąsek.

No, ale co z tego, mógłbyś powiedzieć. Jak nie czytałeś nigdy wcześniej Pawlaka, to wymienione wyżej miana nic kompletnie Ci nie powiedzą. Śpieszę więc przybliżyć tobie te osobistości, niezwykle oryginalne wypadałoby dodać. Fillegan z Wake, jedyny w swoim rodzaju rycerz trudniący się magią i poszukujący formuły na wytwarzanie złota. Oczywiście do wszystkiego doszedł metodą prób i błędów, o czym doskonale się przekonali jego klienci, często ginąc w dość... oryginalny sposób. Jedyne, co uratowało samozwańczego maga od śmierci, to szybkie nogi i umiejętność ciętej riposty. Rosselin wcale nie jest lepszy. Początkujący mag trzeciej kategorii, którego można by nazwać pogodynką, gdyby to słowo nie miało zarezerwowanego już innego znaczenia. Spośród wielu innych wyróżnia go jedno - niezbyt ogarnięty smok, którym usiłuje się opiekować. A nie jest to łatwe zadanie, bowiem smok, a raczej smoczek jest kompletnie nieprzewidywalny i nazbyt pomysłowy, poza tym ma zdecydowanie za dużo wolnego czasu. Do tego znajdziemy tu także innych, ciekawych bohaterów, a wszyscy w jednej książce stanowią doprawdy mieszankę wybuchową.

Ogólnie w tym miejscu powinieneś przerwać czytanie tej recenzji i pobiec do sklepu po swój egzemplarz Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka! A przynajmniej ja bym tak zrobił na Twoim miejscu, bowiem już sami bohaterowie zapowiadają mnóstwo dobrej zabawy i śmiechu. Nawet przez sekundę nie żałowałem czasu poświęconego na studiowaniu kolejnych kart prozy Pawlaka. Zresztą, trudno byłoby mu coś zarzucić, ponieważ w tym zbiorze nie ma gorszych opowiadań.

Wszystkie stoją na tym samym, niezwykle wysokim poziomie i pominięcie chociażby jednego byłoby grzechem. Zwłaszcza że żadne z nich się nie dłuży. Nie wiem, jakim cudem, ale pisarz znalazł złoty środek w tworzeniu opowiadań, dzięki czemu każde z nich trwa, tyle ile ma trwać i kończy się dokładnie w tym momencie, w którym przewidujemy zakończenie. Jednak, co dziwne, kończy się nieprzewidywalnym rozwiązaniem akcji. Miodzio!

REKLAMA

Co prawda opowiadania czasami trącą nieco schematami, ale znajdźcie mi drugiego takiego autora, który pomimo schematów potrafi podtrzymać doskonałą atmosferę i wciąż zaskakiwać. Do tego warto wyróżnić kilka historii. Wniebowstąpienie menela przypomniało mi doskonałego Wędrowycza, absurdalne Artie Libshit, kreator cielesny naprawdę skłania do myślenia, pod warunkiem, że w połowie nie przerwiesz czytania, no i najważniejsze - opowiadanie kończące ten zbiorek, w którym po raz pierwszy spotykają się Fillegan i Rosselin. Muszę przyznać, ciekawy pomysł na zakończenie książki, a zarazem przygód głównych bohaterów, niosące ze sobą do bólu prawdziwe przesłanie, które ma naprawdę wiele wspólnego z rzeczywistością.

Nie będę was dłużej zanudzał. Chyba po tych kilku akapitach stało się dla Was jasnym, że Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka jest lekturą obowiązkową dla każdego, kto posiada chociaż szczątkowe poczucie humoru i zamiłowanie do szeroko pojętej fantastyki. Ta pozycja jest doskonałą drogą do zapoznania się ze stylem Romualda Pawlaka i być może zachętą do sięgnięcia po resztę jego twórczości. Pomimo tego, że niektóre opowiadania mogliśmy znaleźć już w poprzednich publikacjach, omawiany tutaj tytuł powinien spodobać się praktycznie każdemu. Co tu dużo mówić - polecam!

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA