REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Energetyka wiatrowa w Polsce. Z zasadą 10H jest jak ze szczepionką na COVID-19

To będzie już któreś z rzędu podejście do modyfikacji panującej od ponad pięciu lat zasady 10H, która wyznacza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań. Projekt jeszcze musi zatwierdzić rząd i jak się to stanie, trafi do Sejmu, co może nastąpić do końca marca. I będzie parlamentarny bój z tymi, którzy sąsiedztwa wiatraków się boją.

30.01.2022
18:48
energetyka-wiatrowa-ustawa-Sejm
REKLAMA

Zasada 10H jest z nami od 2016 r. Wedle tej reguły nowe turbiny na lądzie muszą być oddalone od zabudowań mieszkalnych o dystans odpowiadający co najmniej 10-krotnej wysokości wiatraka wraz z łopatami. Według wielu takie przepisy wiążą ręce energetyce wiatrowej w Polsce i mocno ograniczają jej rozwój. Rząd o tym doskonale wie.

REKLAMA

Na początku czerwca 2021 r. przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii przekonywali, że należy zrobić coś, co pozwoli zwiększyć udział czystej, zielonej i taniej energii w Polsce. Nowelizację przepisów mieliśmy zobaczyć, we wrześniu, potem w październiku ubiegłego roku. Teraz najnowszy termin nowelizacji tych regulacji to pierwszy kwartał 2022 r.

Po przyjęciu projektu ustawy przez Radę Ministrów, należy oczekiwać wniesienia jej pod obrady Sejmu, co może nastąpić w I kwartale 2022 r. - informuje wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska w odpowiedzi na poselską interpelację.

Zasada 10H, czyli rząd walczy ze strachem

Skąd to opóźnienie? W trakcie prac nad nowelizacją zasady 10H okazało się, że wielu parlamentarzystów PiS nie chce jej zmieniać. Polacy bowiem mieli zacząć się bać zbytniego sąsiedztwa turbin wiatrowych, a rząd Mateusza Morawieckiego lubi wsłuchiwać się w społeczne bolączki. 

Skrócenie dopuszczalnych odległości, a właściwie liberalizacja polegająca na tym, że samorząd, nie pytając obywatela o zdanie, sam będzie decydował gdzie postawi elektrownię wiatrową, spowoduje powrót ogromnych emocji społecznych oraz realne zagrożenie dla władztwa i własności ludzi w pobliżu ewentualnych elektrowni wiatrowych - grzmiała w wywiadzie z portalem DoRzeczy.pl m.in. europosłanka Anna Zalewska.

Zdaniem Zalewskiej wartość nieruchomoŚci w zbyt bliskim sąsiedztwie z elektrowniami wiatrowymi spadnie praktycznie do zera. Co gorsza: była minister edukacji przekonuje, że energia wiatrowa wbrew utartym mniemaniom, nie jest to energia ani tania, ani czysta.

Żyje dzięki subwencjom - twierdzi Zalewska.

Wiatraki będą bliżej, na pół kilometra

REKLAMA

Mimo to do nowelizacji zasady 10H ma być już bardzo blisko. Projekt stosownej ustawy w tej sprawie najpierw ma trafić pod obrady rządu. Jeżeli tam zyska pozytywną opinię już nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby był procedowany w Sejmie. Nowe regulacje zakładają, że zasada 10H przestanie być obligatoryjną.

Jeśli będzie taka możliwość, w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego samorządowcy będą mogli brać pod uwagę mniejszą odległość od zabudowań mieszkalnych, przy czym nie może być to mniej niż 500 m. Jednocześnie zniknąć ma zasada 10H w stosunku do form ochrony przyrody. Lokalizowanie elektrowni wiatrowej na danym terenie ma odbywać się zaś na podstawie planu, który będzie obejmował sobą obszar oddziaływania turbin. Ma on być obowiązkowo ustalany z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA