REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Niepowodzenie rozmów w sprawie Turowa. Czesi polskiemu rządowi nie ufają i żądają gwarancji na lata

Czesi odrzucili polską ofertę w sprawie kopalni Turów, ale deklarują, że dalej chcą negocjować i podpisać umowę międzyrządową. Warszawa ma jednak focha. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński wspiął się nawet na wyżyny dyplomacji i stwierdził, że nasi południowi sąsiedzi zaczęli zachowywać się „w sposób irracjonalny i oderwany od rzeczywistości”.

01.10.2021
9:07
Turow-kopalnia-wegiel-Czechy
REKLAMA

Polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka nie chciał zdradzić szczegółów polskiej oferty w negocjacjach w sprawie przyszłości kopalni Turów. Zapewnił tylko, że było to najlepsze, co mogła Warszawa Pradze dać. Niestety Czesi tak tego nie ocenili i na propozycje Polski nie wyrazili zgody. Delegacja rządu premiera Morawieckiego przyjęła to bardzo źle. Padają oskarżenia w kierunku Czechów, że tylko powielają kolejne żądania. 

REKLAMA

Nasza racjonalna propozycja spotkała się z eskalacją żądań strony czeskie całym regionie

– przekonuje minister Kurtyka.

Dodaje, że oferta zawierała konkretne kwoty na realizację projektów środowiskowych w Kraju Libereckim. Chodzi głównie o budowę nowej infrastruktury wodnej. Polska miała też obiecać, że wzmocni monitoring oddziaływania Turowa w zakresie emisji pyłów, generowania hałasu i wpływu na wody podziemne.

Turów: kruszenie kopii o czas umowy

Ostro o przerwanych negocjacjach z Czechami wypowiada się też wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński. Jego zdaniem Praga żądała klauzuli, które tak po prawdzie uniemożliwiałoby wypowiedzenie w przyszłości tego nieistniejącego jeszcze porozumienia. „Takich rozwiązań nie spotyka się w partnerskich umowach międzynarodowych” - uważa wiceminister Jabłoński.

Czesi jednak widzą to zupełnie inaczej. Zdaniem Richarda Brabeca, czeskiego ministra środowiska, największy spór teraz dotyczy czasu trwania umowy między Pragą a Warszawą w sprawie kopalni Turów. Czesi chcą, żeby była jak najbardziej długoterminowa, a Polacy stawiają na znacznie krótszy termin jej obowiązywania. 

„To ważna sprawa, to naprawdę nie jest formalność” – podkreśla Brabec i dodaje, że poza tym punktem spornym „umowa jest w zasadzie gotowa”. Czeski minister środowiska nie uderza też od razu w najostrzejsze tony i nie uważa, że doszło do załamania negocjacji. Z takiego obrotu sprawy najmniej zadowoleni są mieszkańcy wsi Uhelna, która ma najbardziej odczuwać bliskość polskiej kolanki Turów. 

Jesteśmy przekonani, że starannie przemyślane kroki prawne przyniosą lepszy wynik niż trudna do wyegzekwowania umowa, negocjowana w pośpiechu, w nocy, zaledwie kilka dni przed wyborami parlamentarnymi

– przekonuje w imieniu Sąsiedzkiego Stowarzyszenia Uhelna Milan Starec.

Nie wszyscy mają tyle cierpliwości co czeski rząd

Za zdecydowanie ostrzejszym kursem w trakcie czesko-polskich negocjacji opowiada się za to czeska Fundacja Franka Bolda. „Umowa przygotowana za zamkniętymi drzwiami najprawdopodobniej naruszy czeski system prawny. Czy naprawdę chcemy oddać nasz kraj naszym dzieciom i wnukom poprzez splądrowane polskie górnictwo?” - pyta Pavel Franc, dyrektor Fundacji. Jego zdaniem Polska nie ma realistycznego planu rekultywacji terenu i przez to szkody po stronie czeskiej będą się tylko pogłębiać. 

Petra Urbanova, prawniczka z Fundacji Franka Bolda, uważa, że wynegocjowane do tej pory kwestie związane z inwestycjami w środowisko i z monitoringiem – są jak ważne, ale nie wolno w ten sposób jej zdaniem pomijać równie istotnych innych spraw. Jak przekonuje, jedyny środek ochronny – czyli bariera podziemna, nie zadziała”.

REKLAMA

„Czechy muszą podjąć działania i zażądać od Polski natychmiastowego rozszerzenia i pogłębienia istniejącej bariery podziemnej, która nie jest w stanie ochronić Republiki Czeskiej przed utratą wody” – twierdzi Urbanova.

Prawnicy z czeskiej Fundacji Franka Bolda zwracają też uwagę, że Czesi mogą podpisać wyłącznie taką umowę z Polską, „która jest realnie wykonalna”. „W szczególności umowa musi przewidywać kompletny mechanizm egzekucyjny, który obejmuje surowe sankcje, a także oświadczenie Polski, że uważa wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE za wiążący” - przekonuje Petra Urbanova.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA