Co dalej z Tauronem? Solidarność wystosowała list do premiera, interweniują samorządy
Komitet Protestacyjno-Strajkowy w Tauronie od miesięcy apelował o podjęcie działań w obronie podziału ich spółki. Niestety, nie doczekali się żadnej odpowiedzi. Teraz do premiera Mateusza Morawieckiego napisał w tej sprawie zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”. Do obrony poszczególnych elektrowni i kopalni włączają się samorządowcy.
Dominik Kolorz, szef Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, informuje premiera, że całkowicie popiera „postulaty organizacji związkowych działających w Grupie Tauron dotyczące jej dalszego funkcjonowania w dotychczasowej strukturze organizacyjnej i właścicielskiej”. Zwraca przy tym uwagę, że to wszystko dzieje się w tle negocjacji rządu z górnikami w sprawie umowy społecznej – fundamentu transformacji polskiej energetyki i górnictwa.
W świetle aktualnej sytuacji w grupie Tauron należy zadać pytanie o celowość tych rozmów
– zastanawia się Dominik Kolorz.
W wewnętrznych rozmowach związkowcy z „Solidarności” uznali, że do tej pory w rozmowach o transformacji byli zbyt spolegliwi wobec rządu. Ale teraz ma się to zmienić.
Tauron, czyli związkowcy walczą o miejsca pracy
Dominik Kolorz w liście do premiera Morawieckiego zwraca uwagę, że tylko w Grupie Kapitałowej Tauron zatrudnionych jest ok. 26 tys. ludzi. Do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy w otoczeniu spółki. Związkowcy już w lutym bili na alarm, że wydzielanie aktywów węglowych ma odbywać się razem z ludźmi. Teraz nie wierzą w zapewnienia wiceministra aktywów państwowych Artura Sobonia, który obiecuje, że proces wydzielania aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego „nie odbierze miejsc pracy”.
Kroplą, która przelała szalę goryczy, jest uchwała zarządu Tauron Wytwarzanie S.A. Zgodnie z tym dokumentem większość elektrowni ma zakończyć swój żywot już w 2025 r. Zdaniem związkowców te ustalenia pasują do wcześniejszego ustalonego z rządem we wrześniu 2020 r. harmonogramu zamykania kopalń (ostatniej w 2049 r.) jak pięść do nosa.
Działania te są prowadzone z całkowitym pominięciem strony społecznej
– zauważa Dominik Kolorz.
Samorządowcy nie zamierzają się przyglądać
Samorządowcy też boją się, że zapowiadana transformacja oznacza potężną falę bezrobocia. Tak na przykład myślą w Łaziskach Górnych. Zgodnie z przyjętą uchwałą boki nr 9 i 12 w Elektrowni Łaziska mają być zlikwidowane już w 2025 r., z kolei bloki 10 i 11 - w 2028 r. W tym samym czasie (2028 r.) swój żywot ma zakończyć też tutejsza kopalnia Bolesław Śmiały.
Potwierdziła się diagnoza tych, którzy uważali i uważają, że do transformacji energetycznej nie można podejść rzeczowo. Nie uwzględniono w negocjacjach wielu czynników również samorządowych. Dialog był pozorowany od samego początku
– uważa Bogdan Tkocz wiceprzewodniczący Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w Grupie Tauron.
Związkowcy są już po pierwszym spotkaniu w tej sprawie z burmistrzem Łazisk Górnych Aleksandrem Wyrą. Ten ma zwrócić się na piśmie do zarządu Tauronu o zorganizowanie spotkania.
Architektem podziału Tauronu jest PGE?
W piśmie do premiera Dominik Kolorz stwierdza, że z informacji, które docierają do związkowców wynika, że architektem i promotorem działań wycelowanych w podział Tauronu „jest kierownictwo PGE”. Nam od Małgorzaty Babskiej, rzeczniczki prasowej Grupy PGE, udało się wcześniej dowiedzieć, że „Grupa PGE koncentruje plany inwestycyjne na rozwoju energetyki odnawialnej, modernizacji ciepłownictwa oraz na rozwoju infrastruktury sieciowej, czyli inwestycjach wpisujących się w plan transformacji zmierzający do neutralności klimatycznej Grupy PGE w 2050 roku”.
Dodaje, że nowa strategia PGE nie zakłada angażowania się w aktywa węglowe. Później z kolei odpowiedzialny w rządzie za transformację energetyki i górnictwa Artur Soboń jednoznacznie stwierdził, że nikt nie pracuje nad połączeniem PGE z Tauronem.
