REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Chyba szykuje nam się nowy podatek. Minister finansów nie wyklucza daniny od przychodu

Minister finansów Tadeusz Kościński właśnie przyznał, że w jego resorcie analizowany jest pomysł podatku przychodowego i „nie wykluczył”, że taka danina zostanie wprowadzona. Danina płacona od przychodu jest promowana przez tych, którym marzy się uderzenie w ukrywające swoje zysku wielkie spółki z kapitałem zagranicznym, ale taki podatek ma poważne skutki uboczne.

26.08.2021
15:51
pit
REKLAMA

„Rozmawiamy z rynkiem, rynek różne rzeczy nam podpowiada. Analizujemy, rozmawiamy i zobaczymy, jak to wyjdzie i czy mamy konsensus” – powiedział Kościński w wywiadzie dla Polskiego Radia w piątek.

REKLAMA

Pytany o to, czy rząd może zdecydować się na podatek przychodowy, odpowiedział: „nie wykluczam”. Szef resortu finansów jasno stwierdził, że „nie jest przeciwko” wprowadzeniu takiego podatku. Nie zdradził jednak, jaką konstrukcję mógłby mieć podatek przychodowy, który mógłby zyskać przychylność rządu.

Podatek płacony od przychodów, a nie od zysków – jak w przypadku PIT-u i CIT-u – ma z puntu widzenia państwa taką zaletę, że bardzo trudno przed nim uciec, bo fiskusa nie interesuje wynik finansowy spółki, który jest bardzo „plastyczny”, lecz same przychody, które nie poddają się sztuczkom księgowym.

Największym minusem podatku od przychodu jest to, że firma musi go płacić nawet wtedy, gdy – często z niezależnych od siebie przyczyn, np. pandemia koronawirusa – jest na głębokim minusie. Nawet jeśli koszty jej działalności dramatycznie przewyższają przychody, skarbówki interesuje tylko ten drugi parametr.

Kolejna przypadłość podatku obrotowego jest ślepota na specyfikę poszczególnych branż. Są firmy – głównie z sektora handlu – które najpierw muszą coś kupić, by potem sprzedać z zyskiem, choćby nawet minimalnym. W ten sposób wykazują olbrzymie obroty, co wcale nie musi przekładać się na wysokie dochody, jeśli w ogóle w danym okresie jakieś dochody uzyskuje. Co innego firma oferująca usługi – wpływy może mieć bardzo skromne w porównaniu z siecią handlową, ale jej koszty są nieporównanie mniejsze. Podatek przychodowy o takiej samej stawce byłby zabójczy dla tej pierwszej, za to darem losu dla drugiej.

Do 15 proc. dla małych firm

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który lobbuje za wprowadzeniem podatku przychodowego, z tego względu proponuje zróżnicowanie stawki tego podatku. W przypadku zwykłych firm podatek miałby wynosić od 1,5 proc. aż do 15 proc. Najwyższa stawka miałaby obowiązywać w przypadku firm wykazujących przychód do 60 tys. zł rocznie. Z kolei w przypadku banków miałby wynosić 0,49 proc. Zróżnicowanie stawek to krok w dobrą stronę, ale to nie rozwiązuje całkowicie problemu ślepoty fiskusa na specyfikę poszczególnych branż czy wręcz podbranż.

REKLAMA

„Podatek przychodowy od spółek, który proponujemy, to bardzo zły podatek, ale lepszy od podatku dochodowego od tych spółek i w szczególności lepszy od podatku dochodowego od wynagrodzeń osób fizycznych” – czytamy w specjalnym opracowaniu ZPP pt. „Ustawa Dzierżawskiego”. „Podatek przychodowy nie jest dobry dla tych, którzy dziś nie płacą podatku dochodowego, tylko dla tych, którzy go płacą” – pisze związek.

Ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą charytatywnie, bo ciągle mają straty, w dalszym ciągu będą mogli to robić

– pisze zgryźliwie ZPP.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA