Szlag mnie trafił i krew nagła zalała po akcji, którą wykonały PKP
Tak sobie, nagle i bez zapowiedzi wywalili do góry nogami rozkład jazdy na wakacje, wstrzymując przy okazji sprzedaż biletów na wszystkie pociągi po 9 czerwca. I oducz tu, człowieku, rodzinę podróżować autem.
– Po zaktualizowaniu i sprawdzeniu tego, co dzieje się na placach budów, a jest ich ponad 150 w Polsce, wynikła konieczność, aby przemodelować najbliższy wakacyjny rozkład jazdy – tłumaczy Karol Jakubowski z PKP PLK w rozmowie z TVN24.
Jasne! Wynikła z dnia na dzień, na miesiąc przed wakacyjnym szczytem? Według mnie to blamaż i kompromitacja. Jak w tej sytuacji można w ogóle zachęcać ludzi do podróżowania koleją?
Takiego samego zdania jest wielu podróżnych. W internecie wrze, pasażerowi ciskają gromy.
PKP Intercity odwołuje pociągi na wakacje. Zniżek nie będzie.
Układanie nowego rozkładu potrwa do 17 maja. Jednak to wcale nie oznacza, że tego dnia ruszy sprzedaż biletów na wakacje. Przewoźnik musi wprowadzić dane do systemu, a nie wiadomo, ile będzie potrzebował na to czasu. Efekt jest łatwy do przewidzenia.
– Niestety, część z promocji, które obowiązują w przedsprzedaży, nasi pasażerowie utracą – przyznaje Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.
No i mamy genialny w swojej prostocie pomysł na oszczędności. Po co w promocji sprzedawać bilety 3-5 razy taniej niż cena regularna, skoro i tak wiadomo, że w wakacje problemu z pasażerami raczej PKP nie będą miały.
I po się tak ciskasz? – zapyta ktoś. Przecież to nie pierwszy i najprawdopodobniej nie ostatni raz.
No tak… Nie dalej niż miesiąc temu odwołali kilka pociągów na majówkę, bo okazało się, że Darty, polskie superpociągi, lepsze zdaniem niektórych optymistów niż pendolino, wymagają naprawy. Pech, wtedy też miałem podróżować pociągiem…
W marcu przeprowadzono korektę rozkładu jazdy, bo trzeba było naprawić tory. Wcześniej na jesieni też była korekta w związku z pracami modernizacyjnymi i w efekcie część pociągów zostało odwołanych, a część jeździła objazdami, przy czym w przypadku kolei objazdy nie mają kilkudziesięciu, a kilkaset kilometrów. I tak, co dwa trzy miesiące, czasami pół roku PKP fundują nam zamieszanie na torach.
Bałagan na PKP? To przecież nic nowego!
Podobnie jak wielu pasażerów mam wrażenie, że na polskiej kolei nie było gorzej od lat dziewięćdziesiątych, gdy masowo likwidowano linie i niczego nieświadomi pasażerowie wysadzani byli 50-60 kilometrów przed celem podróży bez komunikacji zastępczej, prywatnej i skomunikowanych PKS-ów. Zostawiano ich samym sobie, Niech jadą taksówkami, jak ich stać…
Ale czy naprawdę tak jest? Oczywiście część co bardziej zacietrzewionych politycznie podróżnych stwierdzi, że to efekt dobrej zmiany na torach. Problem w tym, że wcześniej wcale nie było lepiej, Też były nagłe zmiany w rozkładach jazdy i chaos, jak choćby po osławionej „korekcie” rozkładu jazdy na początku 2014 roku, kiedy PKP przekonywały, że to efekt prowadzonych prac na torach, a tak naprawdę chodziło o to, że przewoźnik nie miał pieniędzy, bo nie dostał dopłaty z budżetu. Być może teraz jest podobnie?
Bez względu na wszystko trzeba zrobić w końcu z tym porządek.
Bo jak to do cholery jest, że w czasach komputerów, biga data i sztucznej inteligencji supernowoczesne naszpikowane elektroniką pociągi jeżdżą gorzej niż parowe ciuchcie przed wojną i pod zaborami?
Nie, wcale nie nienawidzę kolejarzy. Uwielbiam ich! Wychowałem się na wsi, gdzie kolej od lat 80. XIX wieku była najważniejszym pracodawcą, a w czasach mojego dzieciństwa największą atrakcją. Na kolei pracowała moja prababka i mój dziadek. Ja też chciałem zostać kolejarzem. Teraz bym się chyba ze wstydu spalił.
Właściwe osoby siedzą na właściwym miejscu w państwowej spółce, więc nikogo nie obchodzi brak zdrowego rozsądku czy jakaś renoma. Pasażer to nie klient tylko petent z tej perspektywy.
Bloger wścieka się na brak zniżek na bilety [zobacz memy].
Skoro nowy rozkład będzie po 17.05, to będzie czas na kupno biletu z rabatem
Tylko z rabatem 20 i 10%, natomiast najpewniej przepadną oferty SuperPromo, Promo oraz 30% rabatu. Tak, niekoniecznie przepadną, ale skoro o tym poinformował sam przewoźnik to… no raczej przepadną te rabaty. Dlaczego autor ma nie wierzyć biurowi prasowemu przewoźnika…?
Wystarczy zgłosić reklamacje oświadczenie chęci zakupu biletu z bonifikatą 30% i zwrócą różnicę
Pociągi nie musza być punktualne, maja być narodowe i państwowe. No i są, wiec nie marudź tylko dziękuj ludzkim panom. Zreszta to wina Tuska i LGBT.
Praktycznie każdy kraj europejski (i większość na świecie) ma swojego narodowego, państwowego przewoźnika kolejowego, bo tak być powinno.
Nie powinno tak być. Na kolei powinna być normalna konkurencja (może być i państwowy przewoźnik ale z prywatną konkurencją). Jedynie trasy nierentowne a potrzebne społecznie powinny być dotowane tym którzy je wykonują (nie musi to być państwowy moloch).
Sęk w tym, że w idealnej sytuacji zyski z linii rentownych powinny utrzymać linie nierentowne. Dzięki czemu nie trzeba ich aż tak bardzo dotować. W przypadku prywatnej konkurencji zyski z linii rentownych idą do prywatnej kieszeni, a utrzymanie linii nierentownych spada na państwo i samorządy, czyli na podatników.
Prywatna konkurencja na polskie tory dopiero zaczyna wchodzić, bo dopiero od niedawna przepisy na to pozwalają, więc trzeba poczekać.
Walnij się w głowę, od 4 lat rządzi PIS.!!!
Mieczysław – to o Tusku to była ironia…
Nie wiem qrwa od Portugalii po Irlandię czy estonie wszędzie jest pociąg krajowy u nas tylko takie zjebanstwo musi być I nikt przez tyle. Lat z tym. Nic nie robi masakra współczuję wam mieszkać w tym syfie z syfiarzami które nie widzą problemów
W Estonii są dwie linie na krzyż. W Irlandii ekspres z Dublina do Belfastu jedzie z prędkością średnią v85km/h.
W Portugalii maja jeden główny korytarz wzdłuż wybrzeża. Reszta to dodatki na wzór naszej kolei zresztą ich Pendolino szału nie robi. Prędkość średnia z Lizbony do Porto to tylko ok 125km/h.
Na szczęście tylko do Berlina muszę dojeżdżać a potem już hulaj Dusza piekła nie ma super szybkie jak błyskawice pociągi z wyglądem samolotu niemieckich kolei DB w każdą stronę kraju🤗
DB to też padaka.
Kolej niemiecka była dobra 10 lat temu. Teraz nagminne opóźnienia i brak skomunikowan.
Być może.Natomiast ja jestem zadowolony.Jezdze często.Nie m takich dantejskich scen jak w Polsce.
Taa.. niemieckie „torpedy” z prędkością średnią v120.
Dobra zakończmy ten niekończący się temat bo to do niczego nie prowadzi a już napewno do meritum.Niemieckie koleje są lepsze od polskich i to jest fakt.
Ale przecież biletów i tak nie można kupić wcześniej niż na miesiąc przed odjazdem. Dziś datą graniczną jest 8 czerwca, a trzydzieści minut po północy będzie to 9 czerwca. Tak jest od lat. Wygląda więc na to, że jedynie bilety na przejazd między 10 z 17 czerwca będą wprowadzone z opóźnieniem do obrotu (od 17 bądź 18 maja), ale to nadal będą 3 tygodnie do najwcześniejszego odjazdu. Nie rozumiem rozpętywania dramatu tam, gdzie go akurat nie ma…
Są bilety kwartalne. Jeśli ktoś dojezdza codziennie do pracy, to żeby było taniej kupuje bilet kwartalny, a potem po zmianie rozkładu nie może nawet dostać zwrotu, bo zwrot możesz zrobić w jakims krótkim terminie od zakupu.
Oczywiście, że możesz dostać zwrot.
Potwoerdzam, wystarczy powołać się na zmianę rozkładu jazdy i wskazać rzeczone zmienione połączenie
zwykłych tak. Miesięczny możesz w czasie jego obowiązywania. Policzą Ci dni, które zostają od dnia zwrotu do terminu na bilecie i oddają.
Największym problemem kolei jest to, że jest kosmicznie droga. Gdyby pasażerowie mieli płacić rzeczywiste koszty przejazdu, to bilet podrożałby o 200-300%
Pendolino z biletami za 500-800 zł padłoby po tygodniu.
No i jeszcze jedno. Po kilku latach przerwy zachciało mi się pojechac intercity.
odcinek 330 km pokonuję samochodem 3 godziny (spacerem – ekspresówka).
intercity zajmuje to 4,5-6 godzin.
Poza tym przez połowę trasy wrzaskliwe nastolatki opoaiadały o swoich kotkach,
Po powrocie poprosiłem rodzinę, żeby mi przypominała o tej traumie za każdym razem, kiedy zechcę jechać pociągiem.
A stojąc w gigantycznych korkach to tak ci nic nie jest?Traumy nie masz nauczyłeś się na pamięć blach poprzedzającego cię auta i chce ci się siusiać i co nie lepszy pociąg.
Słodki Mojżeszu!
Zastanawiam się nad tą kosztownością pociągów:
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Energy_Efficiency_in_Transports.png
Pociągi są najbardziej wydajne energetycznie w przeliczeniu na jednego pasażera.
No to zbuduj jeszcze torowiska z trakcą, kup tabor, naprawiaj go i zapłać tysiącom kolejarzy.
Ostatnio w mojej gminie samorząd postanowił otworzyć trase zamkniętą 30 lat temu – jednotorowa -35 km.
Koszt. – naprawa torów 250 mln, tabor 100 mln + coroczne dotacje.
330 km to do Gdańska na przykład i czs przejazdu 2, 5 godziny więc zwyczajnie kłamiesz!!
A nie masz traumy jak stoisz w korku po 2 godziny??
odpowiem, choć nie zwyklem dyskutować z chamami.
Nie stoję w korkach.
Pociąg z mojej miejscowości ma do pokonania 450 km, zamiast 330 km samochodem, bo nie ma bezpośredniego połaczenia, więc jedzie ponad 5 godzin. Pendolino schodzi trochę poniżej 4 godzin, ale godziny odjazdów są absurdalne.
Skąd dokąd godziny odjazdów Pendolino są absurdalne skoro to one właśnie jeżdżą często przez cały dzień?
W ręce wpadł mi kiedyś znaleziony na strychu stary rozkład jazdy PKP z roku chyba 1931 o ile mnie pamięć nie myli. To był rozkład lokalny, z gazety, więc obejmował tylko niektóre trasy, ale…
…ale trasa Szczecin-Poznań-Warszawa była na nim jakieś 10 minut szybsza niż dzisiaj :/
Zresztą starsi ludzie, którzy pamiętają jeszcze dawne czasy, to zawsze powtarzają że dawniej od pociągów można było zegarki ustawiać… a dzisiaj cóż… „opóźnienie” i „awaria” to słowa opisujące stan kolei.
W 1931 roku połączenie Szczecin – Poznań – Warszawa NA PEWNO NIE BYŁO SZYBSZE NIŻ DZIŚ NA TEJ SAMEJ TRASIE. Z prostej przyczyny – było połączeniem miedzynarodowym i zdaje się że pomiędzy Poznaniem a Szczecinem nie było pociągów bezpośrednich.
Nie mam teraz tego rozkładu, ale z wikipedii:
1. „W 1843 została oddana do użytku linia łącząca Szczecin ze stolicą państwa – Berlinem. W latach 1846‒1848 powstawała linia do Poznania[2].”
2. „W latach 20. XX wieku nastąpiło scalanie systemu kolejowego w Polsce. Już w 1921 połączono Kutno przez Konin ze Strzałkowem[15], co de facto było połączeniem Warszawy z Poznaniem i pierwszą linią kolejową wybudowaną w niepodległej Polsce. ”
natomiast z bazakolejowa (Rok 1931, Tabela 96: Warszawa – Łódź Kal. – Poznań):
3. 88 lat temu PAROWÓZ wyjazd 00:20, przyjazd: 04:10, czas: 3:50
4. dzisiaj: PKP INTERCITY bezpośredni wyjazd 03:52, przyjazd: 10:32, czas: 3:52
5. Nie szukałem rozkładów szczecin-poznań, ale podejrzewam że nic nie pomyliłem, że był to rok 1931 i że czas przejazdu był szybszy niż dzisiaj.
Masz inne zdanie – zaprezentuj argumenty podobne jak ja.
over&out
Czas jazdy Wawa-Poznan to 2:30 do 3:00.
Obecne czasy to efekt objazdu przez Toruń.
Tak, moment… jak ja to na samym początku napisałem?
O, mam:
„opóźnienie” i „awaria” to słowa opisujące stan kolei.
…i „objazd”
…i „czekamy na pociąg z [xxx]”
…i „za zimno i wygięło tory”
…i „za gorąco i wygięło tory”
…i „musimy poczekać aż przejedzie ten EIC”
…i „musimy poczekać aż przejedzie ten z naprzeciwka”
itd.
itp.
tak, skończę już (jak to napisałeś) pierdolić…
bo nie ma sensu
Problemem są przetargi. Wygrywają firmy najtańsze, które schodzą z placów z dnia na dzień, nagle kilkadziesiąt kilometrów zostaje z jednym torem. Takich miejsc jest więcej, powoduje to lawinę problemów. Coś co (zakładając dobry plan) powinno działać odcinek X skończony Y zaczyna się i planowana przepustowość jest zachowana, przestaje istnieć.
Nie jest inaczej w przypadku dróg ekspresowych i autostrad, z tą różnicą, że możesz pojechać krajową i dojedziesz. Na kolei objazd nie zawsze ma sens.
Przestań pierdolić głupoty!
Szczecin był w innym państwie. Pociągi jeździły ledwo v100, a większość v80 na godzinę.
Sam przestań pierdolić głupoty.
www . bazakolejowa . pl
idź, pooglądaj sobie książki z rozkładami i porównaj do dzisiaj. Zdziwisz się wielokrotnie. A co do „innego państwa” to weź się nie ośmieszaj – wiesz jak wygląda przekroczenie granicy i kontrola paszportowa w pociągu? No to shut up.
Dzisiaj czy 80 lat wcześniej? Bo oprócz kontroli paszportowej i celnej na granicy następowała wymiana lokomotywy i drużyny konduktorskiej połączona z próbą hamulca – co najmniej 15 minut postoju. W 1931 roku żadna z lokomotywowni obsługujących pociągi na trasie Szczecin – Poznań nie miała parowozów o szybkości maksymalnej większej niż 100 km/h. Ponadto na trasie tej nie jeździły pociągi pośpieszne a czas na przesiadkę i kontrolę graniczną w Drawskim Młynie wynosił około 30 minut. W załaczeniu tabela rozkładu jazdy z 1939 roku https://uploads.disquscdn.com/images/5f0f478b78ea6e4f339c9c2d57b164fe352a340011a24d73fb1a67a0dc791b9c.jpg
No zgodnie z tym to faktycznie trwało dłużej, ale faktu że trwało krócej bym sobie przecież nie wyobraził gdyby to nie było śmieszne 😉
Obecnie zwykłe lokomotywy nie są szybsze od parowozów… Parowozy jechały 100 km/h, a nawet 140 km/h. Zwykłe lokomotywy jadą z podobną prędkością.
V140 to jeździły mniej więcej w ruchu planowym tak jak PESA Dart jeździ z v250.
Cały park parowozowy to było 80% v80, reszta v100.
Poza tym o prędkości decydują też tory, ich stan, utrzymanie.
I przeznaczenie – wolnobieżące pociągi jechały z towarem, a za przewozy pasażerskie odpowiadały szybsze.
Wy ludzie chyba nie macie się czego doczepić. Ceny biletów w Polsce są jednymi z najniższych spośród krajów europejskich. Może to ja mieszkam w jakiejś innej Polsce, ale w Wielkopolsce pociągi są nowe albo zmodernizowane, połączenia są często, a opóźnienia rzadko. do dworca w Poznaniu idzie się przyzwyczaić. W Szwajcarii chociażby za przejazd na takiej samej odległości trzeba zapłacić ok 50€, gdzie w Polsce jest to około 2€. A na zakup biletu w przedsprzedaży będzie czas 😉
W Szwajcarii dla laika kolej jest droga, jeśli jeździ on sporadycznie i od święta. Ci którzy są stałymi klientami mają wykupione Bahnkarty i płacą relatywnie mniej.
Relatywnie taniej… Za Bahnkarte na odcinku 14 km, która trzeba zakupić na rok z góry trzeba zapłacić 600€ (ze zniżką dla uczniów). Dla porównania ten sam odcinek kolejami wielkopolskimi kupując tylko miesięczne (bo tylko takie mogą mieć ulgę) trzeba za rok zapłacić niecałe 900 zł. A tabor tej samej klasy 🤷
Tylko że w Szwajcarii średnia pensja to ok. 6000 franków szw. W Polsce ok. 4000 złotych. Nadal taniej?????
Mieć pretensje do PKP Intercity, że zmiana rozkładu, to jak mieć pretensje do przewoźnika autobusowego na zmianę rozkładu jazdy z powodu nieplanowego zamknięcia autostrady. Siecią kolejową zarządza PLK i to do niej należy mieć pretensje.
Janusz z Biedronki nie dostanie biletu z przeceny. Straszne.
Chciałbym też zobaczyć te kilkuset kilometrowe objazdy. Zakopane-Warszawa z objazdem przez Szczecin czy co…
Jak znamy życie to rozkaz od prezesa , bo on uważa ze głupi Polacy i tak kupię bilety po wyższych cenach , dlaczego kolej nie bierze na siebie koszt własnych błędów? Dlaczego , dlaczego??? Bo taki był rozkaz!!! Oczywiście winnych brak , stara śpiewak.
Pierdyliard spółek i spółeczek.Każda od czego innego.Przewoźnik musi się skomunikować z torarzem,z właścicielem podstacji (sprywatyzowana przez PO-ZSL spółka),z zarządzającymi peronami…
Gdyby to wszystko było prywatne to by szybko i sprawnie wszystko ugadali żeby zarobić.
Genialne rządy ciepłej wody w kranie PO-ZSL to zmarnowana szansa.Nie wykorzystaliśmy niemal żadnych środków na modernizację kolei.Autostradą można 140 km/h jechać i to w sprzyjających warunkach.Pociąg może jechać ponad 160 km/h,ale musi mieć po czym.
Jeśli nie wiesz ile rzeczy zrobiono na kolei w poprzedniej szesciolatce unijnej to się nie wpierdalaj.
Poprawa którą było widać w końcówce rządów PO poszła się z pisim pomiotem jebać.
Niech Przewozy uruchomią więcej InterREGIO na wakacje nawet do tej Gdyni bo przecież z intersriti to przegięcie
Juz sie nie zesraj z tego zalu czasem
Typowy Polak narzekacz. Modernizuja trakcję na terenie całego kraju. Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej komfortowo i coraz szybciej się jeździ. Autor nie zdaje sobie sprawy jak gigantyczną i skoordynowaną machiną jest PKP. Przestaw jeden trybik, cały rozkład wymaga korekty. A na tyle morldernizowanych trakcji trybik przedstawiane są co kilka dni. Po to, żeby w przyszłości jeździło się coraz lepiej. Ale nie.. Autor cebulą śmierdzący musi gownoburze zrobić, bo akurat dzisiaj w nocy chciał kupić bilet na wrzesień. Olaboga. Narodzie ogarnij się. Cieszyć się, że modernizuja, a nie typowo polski płacz.
Nie ośmieszaj się. Popatrz sobie na Japonię gdzie pociągi spóźniają. Się kilka sekund w roku. Problemem są świnie przy korycie. Problem w tym że te same mordy świńskie siedzą od dawna i nic nie robią. Przykład: podatek drogowy. Jedynie 10% idzie na drogi, reszta jest rozkradana na co innego. Przetargi i wybór najtańszego wariantu to powinien być prokurator na dzień dobry. Nawet w Anglii pociągi się mniej spóźniają .
Sam się nie ośmieszaj. Po pierwsze, porównujesz kraj, w którym kolej jest i historycznie i technologicznie lata w przód (a także pod względem infrastruktury). Po drugie, w Japonii kupujesz bilet na przejazd z miasta do miasta, przesiadki ich nie interesują jak coś się opóźni z jakiegokolwiek powodu (a spóźnienia pociągów i metra się zdarzają bardzo często, wbrew opinii, którą wyrobiłeś sobie na podstawie kilku artykułów z „opiniotwórczych” mediów), kupujesz kolejny bilet, u nas wykupujesz bilet na całą trasę, jak pociąg przed przesiadką się spóźnia z powodu remontu, wypadku, pijanego zenka, innych nieprzewidzianych problemów, kolejny czeka, aż pasażerowie z tamtego wsiądą, albo zapewniana im jest komunikacja zastępcza. Po trzecie jak będziesz patrzeć zawsze „sąsiadowi” w portfel, na zawsze zostaniesz smutnym szarakiem z dłońmi pachnącymi wspomnianą wyżej cebulą. W Polsce większość liczy, że dostanie wszystko bo im się kuchwa należy, więc zamiast zakasać rękawy, siada na dupie i narzeka. Jak Ci się coś nie podoba, to zastanów się jak to zmienić i bierz się do roboty. Ja nie narzekam na koleje będąc dość częstym ich użytkownikiem.
Patrząc na rys historyczny to akurat Japonia dostała 2 atomówki. Zamiast siedzieć na dupie wzięli się do roboty. Więc nie wiem skąd to twoje historyczne lata w przód. Skok technologiczny zawdzięczają tylko swojej ciężkiej pracy. I akurat tak się składa że byłem w Japonii na wycieczce w 2011. Gwarantuje Ci że z takimi rządami i takim podejściem jakie jest obecnie w kraju śmierdzącej cebuli nawet za 100 lat nie będziemy w miejscu gdzie oni są teraz. Nie mam potrzeby patrzeć sąsiadowi w portfel. Jak mi praca nie odpowiada to ją zmieniam. Tak samo jak zmieniam kraj zamieszkania. Żyjemy w otwartym świecie i jak komuś się coś nie podoba to zawsze może wyjechać tam gdzie uważa że jest lepiej.