REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka /
  3. Gospodarka

Uzależnienie od węgla uderzy w emerytury Polaków. NBP i KNF udają, że nie widzą problemu

Londyński think tank Carbon Tracker wziął pod lupę sektor paliw kopalnych. Z analizy wynika, że spadający nieustannie popyt oraz zwiększające się z kolei ryzyko inwestycyjne obniży w niedługiej perspektywie wartość złóż o blisko dwie trzecie. Rykoszetem dostanie rynek kapitałowy. Czy Polsce grozi kryzys finansowy?

05.06.2020
9:55
ETS-manipulacje-raport
REKLAMA

Według ekspertów Carbon Tracker nie ma sensu udawać dłużej, że branża paliw kopalnych ma się dobrze. Konkurencja ze strony czystych technologi, opartych na odnawialnych źródłach energii oraz nieustępliwa polityka klimatyczna powodują, że branża związana z węglem, gazem i ropą znajduje się obecnie w fazie schyłkowej. Pandemia koronawirusa tylko ów trend podtrzyma i go przyspieszy. 

REKLAMA

Eksperci sugerują, że zapotrzebowanie na surowce kopalne mogło już przekroczyć punkt szczytowy. Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że popyt na ropę tylko w tym roku może spaść o 9 proc. Tymczasem zawirowania wokół ropy sprzed kilku tygodni, kiedy producentom opłaciło się dopłacać odbiorcom za odbiór surowca - wprost wskazują, że malejący popyt wraz z nadmierna podażą wywołają wstrząsy w światowej gospodarce, uderzając przy okazji w przedsiębiorstwa energetyczne, transportowe i przemysł.

Niszcząc gospodarki krajów eksportujących paliwa kopalne, a nawet zagrażając ich stabilności finansowej

– czytamy w raporcie Carbon Tracker.

Paliwa kopalne, czyli zyski spółek i ceny akcji w dół

Łączna kapitalizacja giełdowa przedsiębiorstw wynosi 18 bln dol., co stanowi jedną czwartą całkowitej wartości światowych rynków akcji. Z kolei 8 bln dol. obligacji korporacyjnych, które wyemitowały te przedsiębiorstwa, stanowi ponad połowę rynku obligacji firm spoza sektora finansowego. Pozostałe zadłużenie - znaczna jego część jest należna bankom - może być cztery razy większe.

Szczególnie narażone na niekorzystne konsekwencje zmian są firmy działające w sektorach rozbudowujących system paliw kopalnych, od budowniczych instalacji LNG i rurociągów naftowych po producentów konwencjonalnych silników samochodowych i turbin gazowych. Raport Carbon Tracker stwierdza, że jeśli popyt będzie spadał o 2 proc. rocznie - zgodnie z Porozumieniem Paryskim - a stopy dyskontowe wzrosną wraz ze wzrostem ryzyka, przyszłe zyski spadną o prawie dwie trzecie.

Nadszedł czas, aby zaplanować uporządkowaną likwidację aktywów z paliw kopalnych i zarządzać ich wpływem na gospodarkę światową, a nie próbować podtrzymywać niezrównoważone

– przekonuje Kingsmill Bond, ekspert ds. strategii energetycznych w Carbon Trackerze i współautor raportu.

System naczyń połączonych

Fizyczna infrastruktura podaży i popytu systemu paliw kopalnych jest warta 32 bln dol. Jej przewidywany upadek musi mieć ogromny wpływ na światową gospodarkę. Na górze piramidy są producenci węgla, ropy naftowej i gazu, potem elektrownie, producenci samochodów, ciężarówek, samolotów i statków. Dalej jest przemysł stalowy, cementowy, pirotechniczny oraz aluminiowy. Rzecz jasna do tego dochodzą firmy budujące wszystkie, niezbędne infrastruktury.

Wniosek jest taki, że załamanie w sektorze paliw kopalnych może zagrozić stabilności krajów, których gospodarki są uzależnione od dochodów z eksportu ropy. Obecnie najwięcej na tym zarabia Arabia Saudyjska, Rosja, Irak i Iran. Jako kraje w tym kontekście szczególnie wrażliwe wymienia się Wenezuelę, Ekwador, Libię, Algierię, Nigerię i Angolę.

Różnice między popytem a podażą dobrze widać z Polski

Jeszcze przed kryzysem wywołanym pandemią COVID-19 światowe zapotrzebowanie na paliwa kopalne wnosił poniżej 1 proc. Źródła odnawialne już teraz są najtańszą formą masowej produkcji energii w 85 proc. świata. Elektroenergetyka szybko przestawia się na odnawialne źródła energii, a producenci samochodów przesuwają produkcję na pojazdy elektryczne.

Jest to istotne, ponieważ energetyka zużywa ponad jedną trzecią światowej produkcji paliw kopalnych, a największy popyt na ropę naftową pochodzi z sektora motoryzacyjnego

– czytamy w raporcie Carbon Tracker.

Te popytowo-podażowe zawirowania doskonale widać nad Wisłą. Zbliżające się do poziomu 8 mln ton przykopalniane zwały węgla to nic innego jak efekt tego, że chętnych na polski węgiel jest po prostu coraz mniej. Nawet Enea i Tauron nie złożyły żadnego zamówienia na surowiec wydobywany w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej w kwietniu tego roku. Teraz zarząd PGG wyprosił u górników miesiąc próbny 20-procentowych cięć w wydobyciu i wynagrodzeniach, dzięki czemu uda się wyciągnąć z rządowej tarczy antykryzysowej nawet 700 mln zł. To być może na chwilę poprawi sytuację finansową PGG, ale w dłuższej perspektywie z pewnością nie.

Polski rynek kapitałowy ma jedynie ograniczoną świadomość odnośnie zagrożeń, jakie wiążą się z zaangażowaniem w finansowanie inwestycji opartych o paliwa kopalne. Mając na uwadze wysoki stopień zaangażowania polskiego rynku finansowego w tego rodzaju projekty, niezwykle ważne są rekomendacje raportu skierowane do inwestorów – nieuniknione staje się uwzględnienie ryzyk klimatycznych we wszystkich podejmowanych decyzjach inwestycyjnych

– uważa Zofia Wetmańska, analityk WISE Europa.
REKLAMA

Z kolei w opinii Katarzyny Szwarc, liderki programu Zrównoważone Finansowanie w Fundacji Instrat, dyskusja na temat ryzyk klimatycznych dla rynków finansowych w Polsce jest wciąż prawie nieobecna. Nie widać zainteresowania tematem ze strony instytucji, mających czuwać nad stabilnością finansową czyli NBP i KNF.

To zła wiadomość na przykład dla przyszłych emerytów, uczestników PPK, których oszczędności mogą być inwestowane w aktywa zagrożone osieroceniem. Wreszcie to zła wiadomość dla budżetu naszego państwa. Polska ma tę wspólną cechę z krajami naftowymi, że gospodarka oparta o paliwa kopalne stanowi sporą część PKB i zatrudnienia. Jednak w Rosji te sektory są nadal źródłem przychodów budżetowych, a w Polsce musimy je już subsydiować

– przekonuje Katarzyna Szwarc.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA