REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Putin szantażuje Europę. Dostarczy więcej gazu, jak dostanie zielone światło dla Nord Streamu 2

Puste europejskie magazyny na gaz ziemny muszą wyjątkowo cieszyć w Rosji. W ten sposób Moskwa chce wymusić szybszy start swojego nowego gazociągu Nord Stream 2. Putin nawet tego nie stara się ubierać w jakieś dyplomatyczne słowa i formy.

12.11.2021
8:32
rosyjska-energia-Putin
REKLAMA

Magazyny gazu puste, a ceny energii biją tylko kolejne rekordy. Taka sytuacja w Europie jest od co najmniej sierpnia. Wywołało ją nie tylko przebudzenie gospodarcze po pandemii, ale także ograniczenie dostaw gazu ziemnego przez Gazprom. Chociaż prezydent Rosji Władimir Putin twierdzi, że kraje zachodnie same sobie są winne. Powinny, jego zdaniem, zrobić wcześniej zdecydowanie większe zapasy.

REKLAMA

Putin ma dla Europy jeszcze jedną receptę. Nie bawi się w żadne dyplomatyczne ceregiele, tylko wprost mówi, że dostawy gazu ziemnego można bez problemu zwiększyć. Jest tylko jedno „ale”. Cena za to pozostaje niezmienna: szybsza certyfikacja i tym samym dopuszczenie do użytkowania innego gazociągu – Nord Stream 2. W ten sposób Putin tylko kontynuuje swoją grę. 

Aleksieju Borysowiczu, proszę cię, abyś po zakończeniu pompowania gazu do podziemnych magazynów w Rosji, do 7 lub 8 listopada, rozpoczął planowane prace nad zwiększeniem ilości gazu w twoich podziemnych magazynach w Europie – tymi słowami rosyjski prezydent miał się zwrócić niedawno do szefa Gazpromu Aleksieja Millera. 

Kiedy w poniedziałek 8 listopada Europa czekała na te dodatkowe dostawy gazu, Putin nagle rozmyślił się. I postanowił jeszcze bardziej przeciągnąć linę.

Nord Stream 2 gotowy do użytku

W co gra Putin? Cały czas w to samo. Chce jak najszybszego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2, który według wielu tylko zwiększy możliwości manipulacji energetycznej po stronie Rosji. Dlatego nieprzypadkowo rzekome zwiększenie dostaw przez Gazprom zbiegło się w czasie z komunikatem o gotowości Nord Stream 2. 

Gazociąg Nord Stream 2 jest ukończony i gotowy do uruchomienia 

- stwierdził w trakcie spotkania z inwestorami Aleksiej Finikow, jeden z menadżerów Gazpromu.

Wcześniej Putin twierdził bez ogródek, że dostawy gazu przez Nord Stream 2 mogą ruszyć zaraz po tym, jak niemieckie sądy wydadzą niezbędne certyfikaty.

Certyfikacja rosyjskiego gazociągu bez Polski

Na razie wychodzi na to, że ta gazowa presja nie działa. Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci na wydanie niezbędnych do uruchomienia Nord Stream 2 certyfikatów tak naprawdę ma czas do końca stycznia, czyli jeszcze jakieś 2,5 miesiąca. Cała procedura do tej pory prowadzona jest zgodnie z harmonogramem. Wnioski te zostały złożone i ich rozpatrywanie jest kontynuowane. Zaangażowane strony będą mogły przedstawić swój punkt widzenia podczas certyfikacji – mówi Fiete Wulff, rzecznik Agencji, cytowany przez agencję TASS

W proces certyfikacji Nord Stream 2 zaangażowane jest m.in. polskie PGNiG. Spółka nie ma jednak prawa zgłosić swojego weta. Swoje stanowisko niemieckiemu regulatorowi postanowił przedstawić za to polski Urząd Regulacji Energetyki. Czytamy tam m.in. o zagrożeniach i ryzykach dla bezpieczeństwa dostaw gazu do państw członkowskich UE.

Obecnie Gazprom nie wykorzystuje ponad 100 mld sześciennych wolnych rocznych mocy przesyłowych dostępnych w ukraińskim systemie przesyłowym i sztucznie zwiększa procesy w Europie poprzez wstrzymywanie dostaw. Jednocześnie Nord Stream 2 ma zapewnić jedynie 55 mld sześciennych rocznych zdolności przesyłowych – zwraca uwagę w swoim kilkunastostronicowym piśmie Rafał Gawin, szef URE.

Rząd Niemiec lubi Nord Stream 2

REKLAMA

Czy te słowa przyniosą jakiś efekt? Wcześniej nic nie wskórało międzynarodowe nawoływanie amerykańskiego prezydenta Joe Bidena i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, którzy wbrew tym ostrzeżeniem ustalili wspólnie, że już więcej sankcji na Nord Stream 2 nie będą nakładać. A jak Moskwa swoim gazociągiem zacznie manipulować – to Berlin zareaguje odpowiednio.

Teraz widać jak na dłoni, że te zapewnienia były wyłącznie polityczną wydmuszką. Zresztą potwierdziło to niemieckie federalne Ministerstwo Gospodarki i Technologii, które pod koniec października stwierdziło, że przyznanie certyfikacji Nord Stream 2 nie zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu do Republiki Federalnej Niemiec i Unii Europejskiej.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA