REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka /
  3. Pieniądze /
  4. Środowisko

Program Mój Prąd pomoże tylko 200 tysiącom Polaków. Brakuje pieniędzy na więcej

Rządowy program "Mój Prąd" pomoże w dofinansowaniu ogniw fotowoltaicznych nie więcej niż 200 tysiącom ludzi. Na więcej ma nie pozwolić budżet, skrojony na okrągły miliard złotych. Takie wyliczenie przedstawili eksperci serwisu Wysokienapiecie.pl.

03.09.2019
15:28
Mój Prąd nowa wersja spółdzielnie
REKLAMA

Ruszył nabór wniosków do rządowego programu "Mój Prąd". Przypomnijmy, że pierwsze wzory wniosków pojawiły się w sieci już w sierpniu. To jednak nie był oficjalny start programu, tylko próby wyłudzenia danych osobowych przez oszustów.

REKLAMA

Teraz można już starać się o dofinansowanie w placówkach Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Szczegółowych informacji na ten temat, w zależności od regionu kraju, udzielają Doradcy Energetyczni Projektu „Ogólnopolski system wsparcia doradczego dla sektora publicznego, mieszkaniowego oraz przedsiębiorstw w zakresie efektywności energetycznej, oraz OZE”.

Mój Prąd, czyli miliard na domową fotowoltaikę

“Mój Prąd”, którego budżet wynosi 1 mld zł, ma być uzupełnieniem innego rządowego programu – “Czyste Powietrze”. Jego podstawowym celem jest zwiększenie produkcji energii elektrycznej z mikroinstalacji fotowoltaicznych na terenie Polski.

Dzięki niemu ma powstać ok. 200 tys. nowych takich instalacji, co powinno przełożyć się, wedle rządowych obliczeń, na redukcję dwutlenku węgla w granicach 600–800 tys. ton. Ilość energii zaś wyprodukowanej ze wszystkich instalacji ma wynieść ok. 1 TwH.

Program “Mój Prąd” to bardzo istotne wsparcie dla rozwoju produkcji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł

- przekonuje Krzysztof Tchórzewski, minister energii.

Minister uważa, że dzięki promowaniu prosumenckiego wytwarzania energii nie tylko wzmacniamy lokalne bezpieczeństwo energetyczne Polaków i poprawiamy czystość powietrza, którym oddychają, lecz także wzmacniamy polską gospodarkę.

Zielona propaganda z potknięciami

"Czyste Powietrze" i "Mój Prąd" to jednak bardziej polityka niż chociażby zapowiedź zmian strukturalnych. Przecież Ministerstwo Energii ustami swoich reprezentantów od miesięcy powtarza na spotkaniach z górnikami, że węgiel w Polsce był, jest i jeszcze długo będzie bardzo ważny. Na tyle, że nad Wisłą będą powstawać nowe kopalnie.

Wymiana pieców ("Czyste Powietrze") i dopłata do ogniw fotowoltaicznych ("Mój Prąd") nie daje szansy na głębsze modyfikacje, które realnie mogłyby wpłynąć na polski miks energetycznym, gdzie ciągle króluje i rządzi węgiel z udziałem na poziomie 77 proc.

Tymczasem zielona propaganda rządu napotyka co chwilę na przeszkody. Najpierw humory członkom gabinetu Mateusza Morawieckiego popsuła Komisja Europejska, która wskazała, że środki w ramach programu "Czyste Powietrze" powinny być dystrybuowane także przez samorządy i banki komercyjne. Inaczej nie ma żadnych szans na podpisywanie nawet 400 tys. umów rocznie, co zakładał sam rząd.

Z kolei w przypadku programu "Mój Prąd" można dodatkowo korzystać z ulgi termomodernizacyjnej. Za to nie można być beneficjentem innego programu dopłat, co może wielu związać ręce.

Mój Prąd to bardziej sprint niż maraton

Budżet programu to 1 mld zł. W jego ramach dofinansowane będą instalacje od 2 do 10 kW. O ile koszt jednej instalacji nie pochłonie więcej niż 5 tys. zł – można liczyć na pokrycie do połowy kosztów kwalifikowanych.

REKLAMA

Dofinansowanie jest w formie dotacji, z zastrzeżeniem, że inwestycja nie może być zakończona przed ogłoszeniem konkursu. Nabór wniosków ma trwać do wyczerpania środków programu. Obecny ma potrwać do 20 grudnia, a następny ma być ogłoszony zaraz na początku 2020 r.

Tyle, że w tak zwanym międzyczasie może zabraknąć kasy. Patrząc na budżet programu "Mój Prąd" maksymalna liczba beneficjentów może zamknąć się liczbą 200 tys. osób. Chyba że rząd o odnawialne źródła energii dba na serio, a nie na pokaz i co roku będzie budżet programu uzupełniać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA