Erdogan wyrzucił wiceszefa urzędu statystycznego. Powiedzcie mu, że od tego inflacja nie spadnie

Według krytyków rządów twardej ręki Recepa Tayyipa Erdogana jest to kolejny zamach na niezależność urzędu statystycznego i próba wymuszenia na nim danych o gospodarce, które będą milsze władzy. Oficjalny poziom inflacji w Turcji przebił już 85 proc., ale realny jest zdecydowanie wyższy.

Co ciekawe, Fatih Sahin nie był osobiście odpowiedzialny za prowadzenie wyliczeń i statystyk w TurkStacie. Następcy na razie nie powołano. Od początku roku z pracą w urzędzie statystycznym musiał pożegnać się jego szef oraz trzech z sześciu jego zastępców. Nikt nie przepracował w TurkStacie dłużej niż półtora roku.

Turcja od wielu miesięcy zmaga się z olbrzymią inflacją, która w październiku wystrzeliła do 85,5 proc. – jeśli wierzyć oficjalnym danym. To istotne zastrzeżenie, ponieważ niezależni od władzy ekonomiści prawdziwy poziom inflacji od dawna plasują na poziomie przekraczającym 100 proc. Dziś te szacunki zbliżają się nawet do 200 proc.

Turecka walka z inflacją jest o tyle ciekawa, że jest prowadzona na odwrót niż w całym cywilizowanym świecie. Gdy inflacja rośnie, co do zasady stopy procentowe się podnosi, ale mający niemal nieograniczoną władzę w Turcji prezydent Erdogan zarządził cięcie stóp w miarę wzrostu inflacji. Już w 2021 roku podstawowa stopa procentowa została ścięta z 19 proc. do 14 proc., a obecnie wynosi 10,5 proc.

Takie twórcze podejście do walki z inflacją w dużej mierze łączy się z polityką. W 2023 roku odbędą się wybory w Turcji, a partia Erdogana stara się za wszelką cenę przypodobać się wyborców i nie drażnić ich twardą polityką monetarną.