REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Miękkie przesuwanie granic? Za chwilę zabraknie miejsca i górnictwo znajdzie się pod ścianą

W rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Bogusław Ziętek, szef „Sierpnia 80” przekonuje, że wszystkie spółki górnicze są już bankrutami. Nawet JSW. A w rządzie nad górnictwem nikt kompletnie nie panuje.

07.12.2020
11:04
pomoc-publiczna-gornictwo
REKLAMA

Coraz większymi krokami zbliża się 15 grudnia, kiedy to - jak ustalono w ramach porozumienia między rządem a górnikami z końca września – mamy poznać umowę społeczną, która później ma zostać przedstawioną Komisji Europejskiej. Ostatnio Artur Soboń, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, przekonywał w Katowicach, że nie ma absolutnie żadnych powodów do obaw. Wszystko będzie na czas, a rozmowy prowadzone są w niezmiernie przyjaznej atmosferze. Tylko że w taką wizję kolejny raz wątpią związkowcy górniczy. 

REKLAMA

To jest takie miękkie przesuwanie granic. Bez tej umowy nie ma po co jechać do Brukseli, a bez zgody Brukseli polskie górnictwo czeka katastrofa. W styczniu stajemy pod ścianą. Nie ujmując nic panu wiceministrowi Soboniowi, przysłano nam osobę, która ma dość wąski zakres kompetencji. I w takich okolicznościach mamy dyskutować o przyszłości 5-milionowego regionu na zakręcie gospodarczym i społecznym

– definiuje obecną atmosferę wśród górników Bogusław Ziętek. 

Górnictwo w Polsce przebija finansowe dno

Finansowa sytuacja polskiego górnictwa jest tragiczna. Zgodnie z rządowymi danymi po dziewięciu miesiącach 2020 r. branża ma już ponad 3,3 mld zł straty. Leci na łeb i szyje wydobycie. Na koniec roku ma wynieść ok. 54 mln t. Tymczasem w ostatnich 13 latach produkcja węgla nigdy nie spadła poniżej 60 mln t. Biorąc pod uwagę zaawansowane rozmowy w Brukseli na temat nowego celu klimatycznego (podniesienie redukcji emisji CO2 do 2030 r. nie o 40 a o 60 proc.), będzie tylko gorzej. 

Nie ma pieniędzy na nic, na funkcjonowanie w żadnej spółce węglowej. Może poza JSW, która dostała pomoc covidową – ta ją utopi, ale trochę później. Reszta spółek to bankruci

– twierdzi szef „Sierpnia 80”.

Jak wygląda sytuacja po trzech kwartałach? JSW S.A. ma stratę ponad miliard złotych. PGG za chwile może stracić płynność finansową, bo po 9 miesiącach ma na minusie nawet 1,9 mld zł. A przecież to ma być dopiero początek zaciskania pasa. Artur Soboń już zapowiedział, że w przyszłym roku wydobycie ma być ograniczone o kolejne 7 mln t. 

7 mln ton? To oznacza 4 kopalnie do odstrzału natychmiast. Przewidujemy, że do szybkiej likwidacji kilku zakładów może dojść. Oczywiście, to jest kłopot, dlatego rząd się do tego nie przyznaje i funduje kolejne ściemy

– komentuje Bogusław Ziętek.

Koks miał być zbawić górnictwo

Przewodniczący „Sierpnia 80” uważa, że rząd zmarnował czas, jaki był od września. W efekcie teraz w rozmowach z górnikami pojawia się sporo rozbieżności. Na przykład tych dotyczących dalszego funkcjonowania kopalni w Rudzie Śląskiej (Bielszowice i Halemba). W porozumieniu sprzed ponad dwóch miesięcy miał pojawić się zapis wskazujący, że „w ciągu 2 lat wypracowana zostanie formuła funkcjonowania obu kopalń w oparciu o węgiel koksowy”. Surowiec znalazł się bowiem na liście surowców krytycznych UE.

To jest niesamowite zjawisko. Najpierw mieszano i sprzedawano ten węgiel jako energetyczny, za połowę wartości. Teraz okazuje się, że ze węgiel koksowy - 40 procent wydobywanego tam węgla – traktowany jest jako odpad, gdy sąsiednia kopalnia Budryk, należąca do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, chwali się, że wydobywa 20 proc. węgla koksowego i dobrze funkcjonuje

– dziwi się Ziętek.

Kościół? Niech się skupi na swoich problemach

REKLAMA

O tym, że rząd ma przygotowaną taktykę i w pierwszej kolejności prosi o jej poparcie i stosowne przedstawienie społeczeństwu duchownych, świadczą ostatnie słowa metropolity katowickiego abpa Wiktora Skworca. W jednej z ostatnich homilii hierarcha apelował o odwagę i solidarność, „aby szybko, bo w perspektywie dwóch dekad, rozwiązać nabrzmiałe problemy górniczej branży, której los jest przesądzony”. I dodał, że „likwidacja trwale nierentownych kopalń jest ekonomicznie palącą koniecznością”. I chociaż związkowcy z tym nie dyskutują, to jednak powtarzanie rządowego komunikatu przez przedstawicieli Kościoła ich irytuje. 

Arcybiskup nie wymyślił nic nowego. Ale nie wiem, po co powtarza słowa Jacka Sasina. Kościołowi radziłbym, żeby jednak poradził sobie z własnymi problemami. A jeśli arcybiskup Skworc chce zabierać głos w kwestii przyszłości gospodarczej Śląska, to niech zastanowi się, czy „ta paląca konieczność” nie oznacza całkowitej degradacji regionu

– komentuje Bogusław Ziętek.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA