Ceny mieszkań w dół. Nie macie się z czego cieszyć. Jest tak źle, że nikt na tym nie skorzysta
We wrześniu po raz pierwszy od pół roku liczba Polaków starających się o kredyt mieszkaniowy minimalnie wzrosła w ujęciu miesięcznym. W październiku po tym odbiciu już nie ma śladu. Jeśli mielibyśmy na siłę dopatrywać się jakiś pozytywów, to jest szansa na spadki cen mieszkań. Marne to pocieszenie – nie będą aż tak duże, by pobudzić zainteresowanie hipotekami.
Kredyty hipoteczne wciąż w historycznym dołku. W ujęciu rocznym wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe obniżyła się w październiku o 68,7 proc. – wynika z najnowszego odczytu Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe. Wartość wskaźnika wyliczanego przez Biuro Informacji Kredytowej informuje, ile zapytań o kredyty mieszkaniowe w przeliczeniu na jeden dzień roboczy przesłały banki i SKOK-i w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku.
Prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK, zauważa, że choć październikowa wartość Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe nie spadła po raz kolejny do najniższego poziomu w historii, to i tak plasuje się wysoko wśród historycznie negatywnych odczytów.
Na październikową wartość Indeksu negatywnie wpłynęła mniejsza o ponad 67 proc. niż przed rokiem liczba wnioskodawców. Jest to drugi, po sierpniowym negatywnym rekordzie, najniższy wynik od stycznia 2007 r. czyli od 15 lat, odkąd BIK analizuje liczbę wnioskodawców – podkreśla ekspert BIK.
Zima na rynku kredytów hipotecznych
W październiku 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 13,02 tys. osób w porównaniu do 39,66 tys. rok wcześniej. Spadek wyniósł dokładnie 67,2 proc.. W ujęciu miesięcznym liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy obniżyła się o 4,1 proc.
Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w październiku spadła w ciągu roku o 4,5 proc. do 336,66 tys. zł. W porównaniu z wrześniem obniżka wyniosła 0,3 proc.
Prof. Waldemar Rogowski źródeł załamania popytu na hipoteki upatruje w podwyżkach stóp procentowych, zaostrzeniu wymogów regulacyjnych oraz obawach przed skutkami spowolnienia gospodarczego. Jego zdaniem kumulacja tych czynników prawdopodobnie na dłużej ostudziła zapał Polaków do starania się o kredyty hipoteczne.
Wrześniowe małe światełko w tunelu związane z tym, że po raz pierwszy od sześciu miesięcy w ujęciu miesiąc do miesiąca mieliśmy wzrost liczby wnioskodawców, w październiku szybko zgasło i wróciliśmy do trendu spadkowego w ujęciu miesięcznym – komentuje najnowsze dane prof. Rogowski.
Ceny mieszkań spadną, ale nie na tyle, by zmienić sytuację na rynku
Ekspert BIK zaznacza, że nadal obowiązuje scenariusz negatywny, w którym zarówno liczba wnioskujących, jak i średnia kwota wnioskowanego kredytu nie rosną.
Aby popyt się odmroził, konieczne jest istotne zwiększenie zdolności kredytowej, która zależy od trzech czynników: stóp procentowych, wynagrodzeń i cen nieruchomości. Na ten moment najbardziej prawdopodobny jest spadek cen nieruchomości – przewiduje prof. Waldemar Rogowski.
Jeśli chodzi o ich skalę, jest raczej sceptyczny.
Nie liczyłbym jednak na jakieś spektakularne obniżki, które istotnie zwiększyłyby zdolność kredytową, a tym samym pobudziły popyt na kredyty mieszkaniowe – uważa ekspert BIK.
I podkreśla, że głównym czynnikiem hamującym popyt na hipoteki jest wysokość stóp procentowych.
– konstatuje ekspert.