REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Kopalnie wprowadzają limity i zakazy sprzedaży. Wciąż zdziwieni, że straszą nas węglem po 6000 zł?

O tym, jak fatalnie może być na polskim rynku węgla po wakacjach, najlepiej świadczy cena węgla oraz kolejne limity wprowadzane na jego sprzedaż. Bo tak jak w przypadku ekogroszku: granicę 3000 zł mamy już za sobą. Ale co gorsza: na starcie przyszłego sezonu grzewczego węgiel z pewnością będzie jeszcze droższy.

20.05.2022
6:23
drogi-wegiel
REKLAMA

Przedstawiciele Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla szacują, że za kilka miesięcy w naszym kraju może brakować nawet 11 mln t czarnego złota: 6 mln ton w energetyce i 5 mln ton w sektorze komunalno-bytowym. Wykazują, że w ubiegłym roku mieliśmy spore zapasy węgla. Do zaimportowanych 10 mln t dołączały przykopalniane rezerwy wyliczane wtedy na ok. 5 mln t. Na koniec roku w systemie brakowało jakiś 2 mln t. Roczne potrzeby są szacowane na ok. 17 mln t.

REKLAMA

Teraz jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Bardzo możliwa jest blokada przez Rosję drogi kolejowej z Kazachstanu, czym moglibyśmy tę węglową dziurę zasypać. Zostają więc porty, których roczna maksymalna przepustowość to 8 mln t węgla. Do 15 kwietnia sprowadziliśmy z zagranicy ok. 2 mln t surowca. Biorąc zaś pod uwagę konkurencję o szlaki wodne z innymi surowcami IGSPW wylicza, że drogą morską przypłynie do nas do końca roku w sumie jakieś maksymalnie 4 mln t węgla. Razem to 6 mln t, czyli o 11 mln t mniej niż rok temu.

Biorąc pod uwagę relatywną atrakcyjność cenową węgla w stosunku do gazu w energetyce i oczekiwania większego niż w roku ubiegłym eksportu energii elektrycznej, luka ta może być jeszcze większa – czytamy w liście jaki IGSPW wraz ze Stowarzyszeniem Federacja Autoryzowanych Sprzedawców Polskiej Grupy Górniczej wysłała na ręce premiera Mateusza Morawieckiego.

Węgiel: polskie składy opału już sprzedają zapasy

To już drugi element, który podsyca wzrost cen węgla. Pierwszym jest drożejący z tygodnia na tydzień gaz, przez co ludzie wracają do węgla, którego zaczyna brakować na rynku i kółko się zamyka. Dlatego kolejne spółki wydobywcze wprowadzają limity sprzedaży.

Ostatnio na taki krok zdecydowała się spółka Lubelski Węgiel Bogdanka, która postanowiła zaostrzyć kryteria wprowadzone od 21 marca. Wtedy wprowadzono limit sprzedaży węgla do 3 ton dziennie, ale nie więcej niż 10 t w skali roku. Obecnie tę roczną pulę skrócono o połowę i tym samym z Bogdanki w ciągu 12 miesięcy więcej niż 5 t węgla nie kupimy. 

Od tygodni w punktach sprzedaży węgla Polskiej Grupy Górniczej nie można kupić więcej niż 5 t. Na podobne ograniczenia musimy też być przygotowani w składach opału. Bo tam też węgla jest niewiele. Większość punktów, jak słyszeliśmy od sprzedawców, nie może liczyć na nowe dostawy od polskich spółek. Działa za to zakaz na sprowadzanie węgla z Rosji. Nie ma więc innej rady jak tylko wyprzedawać magazyny, po odpowiedniej cenie. Tylko, że za 3-4 miesiące już nie będzie czego sprzedawać. 

Na jesień węgiel będzie kosztował nawet 4-5 tys. zł. Oczywiście, o ile będzie dostępny, bo wtedy węgla po prostu już nie będzie – przewiduje Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.

Cena węgla cały czas idzie w górę

W takiej sytuacji działają podstawowe prawa ekonomii, czyli jeżeli czegoś staje się na rynku mniej - to to coś najczęściej drożeje. I tak jest w przypadku węgla. Presje cenową dodatkowo podbija równie rekordowo drogi gaz ziemny. Efekt takiej kumulacji jest przerażający. Przecież jeszcze w 2020 r. za tonę węgla indywidualny odbiorcą płacił mniej niż 900 zł. Rok później było tylko o 100 zł drożej. A teraz? Bez 2000 zł nawet nie ma co podchodzić. I to w przypadku węgla mniej kalorycznego. Z kolei za surowiec o lepszych parametrach trzeba już wyraźnie płacić więcej: od 2600 zł do nawet ponad 3200 zł. 

Podobne, a może nawet większe wzrosty obserwowane są na rynku ekogroszku. Jeszcze w czerwcu 2021 r. za surowiec o dobrej kaloryczności i małej zawartości siarki trzeba było zapłacić nie więcej niż 1000 zł. W marcu trzeba było na to już wydać 2400-2500 zł. Ale kolejne miesiące wcale nie uspokoił sytuacji. I w efekcie obecnie za tonę ekogroszku też zapłacimy co najmniej 3000 zł.

Końca podwyżek nie widać

REKLAMA

I tak już mocno rekordowe ceny opału mają być obecnie jedynie przygrywką do tego, co nas spotka na starcie przyszłego sezonu grzewczego. Bo wszystko wskazuje na to, że wtedy w Polsce węgiel będzie po pierwsze trudno dostępny, a po drugie: znacznie droższy niż dzisiaj. Rystad Energy twierdzi, że cena węgla w tym roku może przebić granicę 500 dol. I powoli, ale systematycznie już się do tych poziomów zbliżamy. Na razie w portach ARA za tonę węgla energetycznego trzeba zapłacić ponad 324 dol. Ale rekord z pierwszej dekady marca wynosi blisko 460 dol. Dla porównania: rok temu w portach ARA tona węgla energetycznego kosztowała 82,8 dol., dwa lata temu - 47,7 dol., a trzy lata temu - 65,6 dol. 

Obecne zawirowania na rynku węgla dobrze też obrazuje podawany przez Polski Rynek Węgla indeks PSCMI 2 dla sprzedaży węgla o parametrach dla ciepłownictwa. Przed uwzględnieniem kosztów transportu, ubezpieczenia oraz akcyzy. Jeszcze prawie rok temu, w czerwcu 2021 r. tona takiego węgla kosztowała 300,32 zł. W sierpniu zeszłego roku nawet lekko cena spadła do poziomu 291,29 zł. Ale od tego czasu jesteśmy świadkami tylko i wyłącznie zwyżek, które w marcu 2022 r. zatrzymały się na poziomie 381,49 zł. To absolutny rekord. Rok temu, w maju 2021 r. indeks PSCMI 2 pokazywał cenę 301,64 zza, dwa lata temu - 315,20 zł. To też prawie dwa razy więcej niż najniższa do tej pory wartość, czyli 195,21 zł w maju 2016 r.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA