REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Włosi chcą nam zbudować tłocznie gazu ziemnego. Czy to na pewno dobry pomysł?

Branża gazowa drży, bo w Polsce właśnie ważą się losy przetargu na budowę trzech tłoczni gazu ziemnego – istotnego komponentu Baltic Pipe. Jeżeli operator gazociągów przesyłowych Gaz-System ponownie kierować będzie się wyłącznie najniższą ceną, to przetarg może skończyć się klapą.

02.09.2020
9:14
Gaz-system-Baltic-Pipe
REKLAMA

Fot. Gaz-System

REKLAMA

Coraz więcej dzieje się wokół rurociągu Baltic Pipe, który ma połączyć złoża gazu na Morzu Północnym z Polską. Duńczycy właśnie klepnęli plan na następne trzy lata. Jego fundamentem jest budowa Baltic Pipe, która ma kosztować Duńczyków niecałe 6 mld duńskich koron, czyli ponad 3,5 mld zł. Podobne pieniądze na rurę łączącą Polskę z Norwegią i Danią ma dać polski Gaz-System S.A. Inwestycja ma zakończyć się w ostatnim kwartale 2022 r. O ile wszystko pójdzie z planem, a z tym różnie może być. 

Przedstawiciele branży gazowej obecnie największe znaki zapytania stawiają przy organizowanym przez państwowy Gaz-System przetargu na budowę trzech tłoczni gazu ziemnego: TG Odolanów, TG Goleniów i TG Gustorzyn.

Ponieważ jest to projekt o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego, wybór wykonawcy prowadzony jest z wyłączeniem prawa zamówień publicznych. Organizowanie postępowania w reżimie tych regulacji mogłoby doprowadzić do znacznego wydłużenia procedury o udzielenie zamówienia i tym samym termin realizacji zamówienia, wyznaczony na październik 2020 r. byłby zagrożony. 

Teraz największy ból głowy ma dotyczyć tego, żeby Gaz-System nie kierował się wyłącznie najniższą ceną, bo wtedy możemy być skazani na firmę z Włoch, co jak pokazało wcześniejsze doświadczenia, wcale nie musi być dobrym rozwiązaniem.

Baltic Pipe z włoską czkawką

Przetarg tak zorganizowano, że na budowę każdej tłoczni gazu składa się oddzielne oferty. I z takiej okazji skorzystały też polskie firmy. Za każdym razem jeden podmiot dawał jednak najniższą cenę. Z naszych informacji wynika, że tą firmą, która pod względem wyceny budowy trzech tłoczni gazu zostawiła innych daleko w tyle była Max Streicher SpA z Włoch, która nigdy nie realizowała w Polsce żadnych inwestycji budowlanych. 

Włosi wcale nie są jednak nowicjuszami. Np. realizowali budowę gazociągu o długości 374 km na południu Tunezji. Uczestniczą również w budowie EUGAL-u, gazociągu o długości 480 km, biegnącego z Morza Bałtyckiego do Czech. Docelowo rurociąg ma być zasilany przez Nord Stream 2. Obawy związane z ewentualnym wyborem Max Streicher SpA nie dotyczą więc tego, że Włosi nie wiedzą, co robią. Bardziej chodzi o kaprysy wykonawców z Italii, z którymi mieliśmy już nad Wisłą do czynienia.

Niska kalkulacja, a potem spore roszczenia

O tym, jak mało zna polskie realia włoska firma Max Streicher SpA świadczy, że dopiero w połowie maja zdecydowali się na otwarcie biura w Polsce. Teraz zaś celują w budowę trzech tłoczni gazu, co ma pochłonąć ponad miliard złotych. Przedstawiciele branży gazowej, z którymi rozmawialiśmy, boją się, że koniec końców wyjdzie znacznie drożej.

Scenariusz jest taki: najpierw niska kalkulacja, potem spore roszczenia do zlecającego inwestycję. Sprawa opiera się o sąd i albo polski operator dopłaca do interesu, albo dochodzi do zerwania kontaktu i pracownicy schodzą z budowy

- mówi nam przedstawiciel polskiego sektora gazowego.

Faktycznie, nie trzeba zbyt długo szukać przykładów, kiedy włoskie firmy wygrywały przetargi nad Wisłą, ale potem dosłownie uciekały z placów budów, po wsześniej wyrażanych głośno pretensjach. Tak było chociażby w przypadku ważnego odcinka autostrady A1 - obwodnicy Częstochowy. Włosi z firmy Salini tak długo kręcili nosem i żądali rewaloryzacji kontraktu, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w końcu sama zerwała z nimi umowę. 

Nie inaczej było w przypadku firmy Saipem Limited z Włoch, która była odpowiedzialna za budowę świnoujskiego gazoportu LNG. Rząd zdecydował, że inwestycja ma być gotowa w połowie 2015 r. I wtedy Włosi zaczęli dobrze znany taniec: najpierw prac dodatkowych okazało się więcej, niż zakładano. Zaraz potem przyszedł czas na większe żądania finansowe. Finał był taki, że budowę zakończono we wrześniu 2015 r., a pertraktacje z ówczesnym Ministerstwem Skarbu Państwa o obniżenie kar umownych dla Włochów spełzły na niczym. 

Gaz-System uspokaja: wszystko jest w porządku

Tych obaw branży nie podziela sam Gaz-System. Firma twierdzi, że przetarg nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Obecnie trwa badanie i ocena złożonych ofert. Wykonawcy składają uzupełnienia i stosowne wyjaśnienia. Równolegle prowadzony jest audyt wykonawców.

REKLAMA

„Czynności podejmowane przez Gaz-System mają na celu wyłonienie podmiotów, które dysponują odpowiednim potencjałem technicznym i zasobami oraz będą w stanie zrealizować te strategiczne inwestycje zgodnie z przyjętym harmonogramem. Wybrani Wykonawcy muszą spełnić warunki udziału w postępowaniu, w tym muszą przejść pozytywnie audyt Zamawiającego obejmujący kwestie techniczne, finansowe i organizacyjne” - zapewnia nas Iwona Dominiak, rzecznik prasowy Gaz-System.

Rozstrzygnięcie przetargu ma nastąpić jeszcze we wrześniu. Sama budowa tłoczni gazu powinna zaś zakończyć się w 2022 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA