REKLAMA
  1. bizblog
  2. Technologie /
  3. Felieton

Powstaje aplikacja do kontroli policjantów. Promuje ją gwiazda TVN

Protesty kobiet, kontrole łamiących obostrzenia przedsiębiorców, zwracanie uwagi na brak maseczek przechodniów na ulicy. To wszystko powoduje, że ludzie dzielą się radami, jak radzić sobie w trakcie interwencji policji. Czas te rady opakować w technologię. Właśnie trwa zbiórka pieniędzy na stworzenie aplikacji, która pomoże pouczać policjantów. Ciekawe, że promuje ją pseudocelebryta, zwycięzca programu Big Brother, który sam usuwał sobie raka kombinerkami. To chyba jednak nie pomoże projektowi.

27.02.2021
11:30
Powstaje aplikacja do kontroli policjantów. Promuje ją gwiazda TVN
REKLAMA

Wrogość i podejrzliwość wobec policjantów rośnie, bo stają się przeciwnikami w coraz bardziej iskrzącej codzienności. Jak sobie radzić w starciu z policjantem? Tym słownym oczywiście. Takich porad często udziela w mediach społecznościowych Paweł Tanajno. Ale to mało. Czas na nowe technologie.

REKLAMA

„Aplikacji, która pomoże nam żyć normalnie lub chociaż pomoże nam prowadzić rozmowy z funkcjonariuszami policji w taki sposób, żeby ich pouczyć i w rezultacie wyciągnąć odpowiedzialność za nieprzestrzeganie prawa Rzeczpospolitej Polskiej.”

- pisze twórczyni zbiórki Bożena Różańska

W opisie zrzutki nie ma ani słowa, że chodzi o radzenie sobie podczas interwencji policji dotyczących łamania pandemicznych obostrzeń, ale łatwo się domyślić, że taki jest jej cel. Autorka zrzutki prowadziła bowiem już wcześniej zbiórki wprost powiązane z walką z obostrzeniami.

Aplikacja tworząca „świat bez faszyzmu i tyranii”

Aplikacja nazywa się Freedom App i ma przeprowadzać użytkownika przez proces kontroli policji. 

…nawet dziecko będzie mogło w prosty sposób skutecznie wylegitymować policjanta lub wysłać kompletną skargę i sugerowaną strategię procesową na niego wprost na telefon Taty i Mamy, lub wprost na biurko Prokuratora, gdy jest osobą pełnoletnią

- czytamy w opisie zbiórki.

„Z czasem powiększymy ją o nowe moduły rozwiązujące coraz to nowe problemy prawne, po to, by w rezultacie zatrudnić sztuczną inteligencję do pisania listów miłosnych do policjantów, urzędników, sędziów, prokuratorów i wszystkich pracowników aparatu państwowego, którzy utrudniają nam życie i w dodatku czynią ten proceder za nasze pieniądze” - pisze dalej autorka.

Aplikacja ma pozwalać wybrać stopień skomplikowania i bezczelności pism oraz zadecydować, jak dalece użytkownik chce policjanta, prokuratora czy urzędnika ścigać cywilnie i karnie.

Nie jest jasne, czy aplikacja już zaczęła powstawać, czy to dopiero idea. Twórczyni zbiórki twierdzi natomiast, że miała inwestorów zainteresowanych projektem.

„Dzwoniło do mnie kilka osób zainteresowanych zainwestowaniem w tę aplikację, ale niestety to się wtedy nie uda, ponieważ każdy inwestor chce zarobić, a wtedy aplikacja nie byłaby darmowa i nie zdobyłaby popularności, którą może zdobyć jako darmowe narzędzie prawne. Nie możemy też pozwolić na to, by pojawił się Agent-Inwestor z pieniędzmi i kupił tę aplikację tylko po to, żeby zniszczyć ten wspaniały projekt”.

A tak, dzięki finansowaniu społecznościowemu przez „wolnych ludzi” aplikacja „pozostanie odporna na wpływy agenturalne i zachowa swoją pierwotną antysystemową formę”.

Nawet celebryta nie pomaga

Zbiórka trwa już kilka dni, jednak sukces jest na razie mizerny. Projekt wsparło zaledwie siedem osób łączną kwotą 360 zł. Cóż, wiarygodności nie dodaje mu fakt, że zbiórka nie zawiera nawet informacji, jaka kwota jest potrzebna do stworzenia aplikacji wolności. 

Nie pomaga nawet celebryta (a raczej pseudocelebryta) wykreowany przez TVN dzięki zwycięstwu w drugiej edycji Big Brothera. Kamil Lemieszewski - aktor, kaskader, stylista i model, jak sam się opisuje, już ekscytuje się na widok nowej aplikacji, czemu daje wyraz w social mediach. Nic dziwnego, przy jego antysystemowości i obsesji na punkcie teorii spiskowych i podważania istnienia pandemii Edyta Górniak to płotka.

REKLAMA

Jakoś jego rekomendacje nie podbiły zbiórki. Może jest jeszcze nadzieja, że nie zwariowaliśmy do reszty i ludzie, którzy walczą o swoje biznesy, przeciwstawiając się policji czy sanepidowi to jednak nie ta sama półka co człowiek, który twierdzi, że walczył z Mongołami, którzy chcieli go zadźgać i ukamienować, który tonął wraz z koniem w ruchomych piaskach, ale dzielnie uratował i sobie i konia, przetrwał również próbę morderstwa ze strony własnej dziewczyny, która próbowała go zabić nawet dwa razy, a na koniec sam zoperował sobie nowotwór, wyrywając go z nosa kombinerkami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA