Stoi po lewej stronie jezdni mając prawą wolną i krzyczy „USTĄP MI”. Nazwij to naczynie

Audi i BMW mają w Polsce problem wizerunkowy. Ich kierowcy są kojarzeni ze szczególnym rodzajem naczynia.

Nigdy nie przestaną mnie zadziwiać filmy z rejestratorów jazdy. To istny motoryzacyjny ogród zoologiczny, przy czym niektóre gatunki zwierząt wykazują znaczne niedostosowanie do warunków otoczenia. Weźmy na przykład sytuację z filmu poniżej:

Nagrywający przejeżdża przez wąski mostek. Nie widać oznakowania, nie wiadomo więc czy nadjeżdżał z kierunku z pierwszeństwem, czy z kierunku podporządkowanego, ale dla porządku uznajmy, że z podporządkowanego. W momencie gdy wjeżdżał na mostek, jezdnia była pusta. Gdy już z niego zjeżdżał, z drugiej strony nadjechał kierowca Audi. Nawet gdyby nagrywający chciał, to nie miałby mu jak ustąpić pierwszeństwa, ponieważ w momencie mijania się obu samochodów, auto z kamerą było już poza mostkiem, na szerokim fragmencie jezdni. Proszę, rozrysowałem Wam to:

Kierujący Audi nie tylko stoi po lewej stronie jezdni tamując ruch, ale też podjeżdża nagrywającemu do zderzaka, co jest kolejnym jego wykroczeniem. Wykroczeniem kompletnie pozbawionym sensu, bo z prawej strony ma pustą jezdnię i swobodny wjazd na mostek. W międzyczasie, gdy stoi i się kłóci, inne auto z przeciwnego kierunku zdąża przejechać przez most i objechać go – czyli chyba AŻ TAK mu się nie spieszy.

Jak działają znaki D-5 i B-31, czyli dlaczego kierowca Audi nie ma racji

Nie ma racji, bo jest… no, nieważne, w każdym razie znaki D-5 i B-31 chodzą zawsze w parze i ustawia się je na zwężonych odcinkach drogi.

To jest znak D-5, on oznacza że masz pierwszeństwo na zwężonym odcinku

A to jest B-31, on oznacza „ustąp pierwszeństwa pojazdom z naprzeciwka”

Jednak definicja ustąpienia pierwszeństwa oznacza, że masz powstrzymać się od jazdy, jeśli wjechanie na zwężony odcinek zmusiłoby pojazdy z naprzeciwka do zatrzymania, albo zwolnienia i ogólnie w jakiś sposób utrudniłbyś im ruch. Nie ma natomiast zakazu dokończenia manewru, jeżeli w momencie wjeżdżania było pusto i została do przejechania 1/4 trasy. Wtedy nawet kierowcy nadjeżdżający od strony niebieskiego znaku D-5 muszą poczekać, aż ze zwężenia zjadą pojazdy, które wjechały tam, zanim oni nadjechali. W innym wypadku wszyscy wjeżdżający od strony okrągłego znaku B-31 musieliby cofać przez całe zwężenie, gdy tylko od przeciwnej strony pojawiłby się pojazd. Oczywiście jest to nierealne. Dlatego kierowca Audi powinien był od razu po skręcie zjechać na prawą stronę jezdni (a nie na lewą, nie wiedzieć czemu) i wyminąć kierowcę auta z rejestratorem, żeby wjechać na most.

W końcu nastąpiło zes… chwila refleksji

I kierowca Audi przypomniał sobie o ruchu prawostronnym, ale nie omieszkał jeszcze usiłować klecić jakichś mądrości przez otwarte okno. Przypomina mi to, że w ruchu drogowym mijamy tak wiele osób, że jazda zgodna z przepisami nie broni nas przed atakiem frustrata, któremu nie wiadomo o co chodzi.