Ciekawostki

Piękny ulep na bazie Fiero. Tak paskudnego Pontiaca jeszcze nie widzieliście

Ciekawostki 11.02.2024 53 interakcje

Piękny ulep na bazie Fiero. Tak paskudnego Pontiaca jeszcze nie widzieliście

53 interakcje Dołącz do dyskusji

Zgredek na bazie Fiero, historia prawdziwa – tak, ktoś naprawdę dokonał tych barbarzyńskich przeróbek. Wbrew pozorom twórca wsadził w swój projekt mnóstwo pracy, ale niestety z trudem się to ogląda.

Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jestem gotowy stać na straży resztek godności Pontiaca Fiero, to powiedziałbym do samo, co Franz Maurer w Psach – bezapelacyjnie, do samego końca mojego lub jego. A to dlatego, że choć Fiero było produkowane dawno temu, to jego koniec jeszcze nie nadszedł. Ten samochód wciąż jest bezczeszczony przez wielu „entuzjastów”. Boli mnie to, bo ludzie przerabiający Fiero wcale ich nie kochają, oni je po prostu wykorzystują.

Fot. Thingies/Tim Wilson

Fiero od początku było samochodem nietypowym

Sportowe coupé nosiło tytuł pierwszego seryjnego samochodu ze Stanów Zjednoczonych z silnikiem umieszczonym centralnie za kabiną. Pomysł na Fiero był odważny, bowiem wykluł się w czasach kryzysu paliwowego. Ten Pontiac nie był taki sam, jak inne astmatyczne kwadratowe pudełka z tamtego okresu. Był to samochód niewielkich rozmiarów, ale charakterny i z ogromnym potencjałem. Niestety złe czasy, złe decyzje i brak wizji sprawiły, że nie został wtedy zrozumiany.

Potencjał Pontiaca został odkryty przez pasjonatów motoryzacji dopiero później

Zauważyli oni, że Fiero to wspaniały dawca do przeróbek oraz tworzenia replik. Auto było tanie, a ze swoim centralnym silnikiem benzynowym (2.5 R4 Iron Duke lub 2.8 V6) i łatwo demontowanymi elementami poszycia (których brak zasadniczo nie narusza sztywności konstrukcji) stało się dobrym płótnem do powstawania różnych wariacji na temat głównie włoskich supersamochodów, ale nie tylko. Uważam, że Pontiac Fiero na takie traktowanie nie zasługuje.

Pontiac Fiero
Fot. Thingies/Tim Wilson

Prezentowany pojazd jest nietypowy nawet jak na „projekt na bazie Fiero”.

Samochód został pozbawiony prawie wszystkich oryginalnych elementów poszycia, a w ich miejsce pojawiło się powietrze. W miejscu standardowych kół pojawiły się dużo większe balony. Całość wygląda na pierwszy rzut oka na bardzo garażowy projekt. Przypadkowy spojler nad dachem, przypadkowe skrzynki narzędziowe z wojskowego samochodu, przypadkowe oświetlenie, jakieś blachy i gumy, z których powstały zderzaki. Pojawił się też znak „dangerous” niczym na ciężarówce z łatwopalnym ładunkiem. Z przodu jest jeszcze metalowy zderzak oryginalnie prawdopodobnie dedykowany jako modyfikacja do jakiegoś pickupa lub SUV-a. Na to wszystko chyba upadła paleta lamp LED – są podokręcane prawie wszędzie.

Fot. Thingies/Tim Wilson

Zgredek, ale czy z przypadku?

Generalnie wygląda, że coś poodkręcano, coś podokręcano i jest jak jest. Jednak po bliższym przyjrzeniu się, tej misternej kreaturze wychodzi na jaw kilka interesujących faktów. Seryjny silnik został wymieniony na inny. Jest to najprawdopodobniej V6 o pojemności 3,8. Również deska rozdzielcza z zewnątrz nie przypomina żadnej z montowanych przez producenta, a więc ktoś wymienił nawet wnętrze. Generalnie im dłużej patrzę na ten pojazd, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to nie jest dzieło kogoś zupełnie szalonego. Te modyfikacje to nie przypadek – tak miało być.

Komentujący twierdzą, że ten samochód to exocart

Pojęcie wzięło się od połączenia ze sobą pierwszego członu ze słowa exoskeleton (szkielet zewnętrzny) i końcówki słowa gocart (gokart). Inni twierdzą, że ten samochód ma chyba przypominać projekt w stylu Mad Maxa.

Przychylam się do nazwy exocart, ale styl Mad Max? Niestety auto nie ma stylu, a żeby wyglądać jak z Mad Maxa, to należy go mieć. Zwróćcie uwagę, że samochody są w tej serii filmów ważniejsze od aktorów. W końcu dało się zrobić Mad Maxa bez Mela Gibsona, a bez postapokaliptycznych samochodów by się nie dało.

A waszym zdaniem co to jest? Czy zasługuje na pryśnięcie chromem prosto w zęby?

Źródło: Thingies/Tim Wilson

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać