Klasyki

Czy to już pora by Tavria kosztowała 13 tys. zł? Mam poważne wątpliwości

Klasyki 20.04.2020 803 interakcje
Michał Koziar
Michał Koziar 20.04.2020

Czy to już pora by Tavria kosztowała 13 tys. zł? Mam poważne wątpliwości

Michał Koziar
Michał Koziar20.04.2020
803 interakcje Dołącz do dyskusji

Paradoksalnie widząc ofertę z bardzo drogą Tavrią ucieszyłem się. Są jeszcze ludzie wierzący w niekończący się wzrost rynku gratów, nawet tych wyprodukowanych przez ZAZ. Niestety, to zwykli marzyciele.

Mimo wszystko niebieski, ukraiński hatchback poprawił mi humor. Tak długo, jak ludzie wierzą, że ich graty będą drożeć, tak długo nie zginie duch w narodzie. Nawet jeśli się mylą, a rynek obecnie nie żyje.

O co konkretnie ten raban? Otóż trafiłem dzisiaj na ofertę sprzedaży Tavrii w idealnym stanie. Jej główną wadą, poza tym, że to wytwór ZAZ, jest cena. 13 tys. zł za pogardzane ukraińskie auto? Czy to już na pewno ten moment?

zaz tavria
Zrzut ekranu z ogłoszenia pana Krzysztofa.

Dostrzegam plusy dodatnie i plusy ujemne samochodu ZAZ Tavria.

Zacznijmy od tego, co przemawia za wzrostem cen ukraińskiego wynalazku. Przede wszystkim to auto już prawie zupełnie zniknęło z polskiego rynku. Na OLX w tej chwili da się znaleźć zaledwie trzy sztuki, z czego dwie są drogie. To wspomniana już niebieska laleczka i biały ZAZ Tavria za 8 tys. zł. Do tego dziadek małego hatchbacka, Zaporożec, pomimo złej opinii zdążył już zdrożeć i większość ładnych egzemplarzy jest oferowana w bliżej 10 tys. zł niż 1 tys. zł, a wczesne uszatki prawie zawsze mają pięciocyfrowe ceny. No i Tavrię można uznać za pewien kamień milowy w historii ukraińskiej fabryki i jedną z ciekawszych konstrukcji z krajów bloku wschodniego.

Niestety, plusów ujemnych jest więcej. Zacznijmy od faktów. ZAZ Tavria może sobie wisieć w ogłoszeniach za 8 czy 13 tys. zł, ale szanse na sprzedaż są nikłe. Opierając się na dowodzie anegdotycznym mógłbym nawet stwierdzić, że to kwoty oderwane od rzeczywistości. Mój kolega miał całkiem zadbaną Tavrię, sprzedał ją niedawno za 1,8 tys. zł. Wcześniej próbował dostać za nią około 3 tys. zł, ale chętnych po prostu nie było. Właśnie, popyt. ZAZ Tavria nigdy nie cieszył się w Polsce zbyt dobrą opinią, nie obejmuje go też zbyt silna nostalgia za dawnymi czasami. Nieliczni potencjalni kupcy zazwyczaj cierpliwie czekają na oferty z autami w cenie do 2 tys. zł, czyli takimi jak ten egzemplarz.

zaz tavria
Zrzut ekranu z ogłoszenia pana Krzysztofa.

Kupowanie drogiej Tavrii nie ma sensu.

Mało kto raczej pokusi się o zakup niegdyś popularnego ZAZ-a za sporą sumę także dlatego, że nawet z fabryki to auto wyjeżdżało w średnim stanie. Wnętrza z definicji są bardzo źle spasowane, a i szpary między blachami wołają o pomstę do nieba. Elementy mechaniczne, zwłaszcza skrzynie, są znane z żenująco niskiej trwałości. W efekcie ile byśmy nie zapłacili za pojazd znany jako ZAZ Tavria – i tak będziemy musieli zaakceptować szereg mankamentów. Choć przyznam, że egzemplarz z ogłoszenia na zdjęciach prezentuje się znakomicie.

Na tym niestety nie koniec argumentów przeciwko wzrostowi cen. Poza żałosną jakością na niekorzyść Tavrii przemawia jej popularność u naszych wschodnich sąsiadów. To auto było produkowane na Ukrainie aż do 2007 r. (w wersjach rozwojowych do 2011 r.) Trudno więc nazwać takiego ZAZ-a wartościowym obiektem kolekcjonerskim, jeśli zaraz za wschodnią granicą na chętnych czekają tabuny podobnych aut.

wnętrze tavrii
Choćby przyszło tysiąc atletów i zjadło tysiąc kotletów, to nie wyprostują deski w Tavrii.
Zrzut ekranu z ogłoszenia pana Krzysztofa.

ZAZ Tavria może nigdy nie zdrożeć.

Wbrew nadziejom sprzedawcy niebieskiego egzemplarza ukraiński wóz może nigdy nie zdrożeć i podzielić los np. Daewoo Nexii. Jako auto tanie, którego produkcja na wschodzie zakończyła się dopiero niedawno, prawdopodobnie niemal zupełnie wyginie w Polsce zanim pojawią się chętni, by zapłacić pięciocyfrową kwotę. Wtedy sytuacja będzie podobna do tej z Oltictem Club. Tavria będzie bardzo rzadko pojawiać się w serwisach ogłoszeniowych, ale to wcale nie podwyższy znacząco jej cen. Taki wynalazek będzie bardzo trudno sprzedać nawet za kilka tysięcy złotych.

Być może jakimś cudem fala nostalgii za latami 90. dotknie też Tavrii. W końcu Zaporożcom udało się w końcu trochę zdrożeć. Ale tęsknota za autami z PRL jakimś cudem ominęła np. ceny Skód model 742, więc i najntisowe sentymenty prawdopodobnie nijak nie pomogą sytuacji rynkowej ZAZ-ów.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać