Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Zasnąłem za kierownicą. Obudziłem się siedem godzin później

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 09.09.2023 119 interakcji

Zasnąłem za kierownicą. Obudziłem się siedem godzin później

119 interakcji Dołącz do dyskusji

W ciągu ostatniej doby miałem do pokonania ponad 1200 km jako kierowca. Wiedziałem, że będę wykończony, ale nie sądziłem, że będzie aż tak źle. Zasnąłem za kierownicą.

Gdy planowałem długą na ponad 1200 km trasę, do przejechania w całości jako kierowca wiekowego auta bez wspomagaczy, wiedziałem, że czeka mnie nie lada wyzwanie. W drogę wyruszyłem, obiecując sobie, że za każdym razem, gdy tylko poczuję zmęczenie, będę robił przerwę, krótki spacer i nie będę jadł fast-foodowych śmieci na MOP-ach (obciążanie układu pokarmowego ma duży wpływ na samopoczucie i poziom koncentracji). Trzymałem się tych zasad przez cały czas. Spadek energii = przerwa. Na każdym postoju kilkuminutowy spacer i (w granicach zdrowego rozsądku) czarna kawa. Wszystko szło zupełnie nieźle.

Trzy (z czterech) etapów trasy przebiegły bez problemów, ale końcówka okazała się koszmarem. Każdy kilometr trwał wieczność, a klekot silnika TDI wiercił mi dziurę w mózgu. Posiłkowałem się zimnym powietrzem, głośną muzyką, ale poziom mojej koncentracji spadał. Zgodnie z zasadą dotyczącą przerw zatrzymałem się na kolejną pauzę. Zaparkowałem na jednym z miejsc postojowych, wyłączyłem silnik. Wszedłem do sklepu na stacji benzynowej i ślepo patrzyłem się na lady pełne produktów – zapomniałem, po co w ogóle skierowałem się do budynku. To był znak, żeby nie jechać dalej. Mimo to wykonałem rutynowy spacer po parkingu i poczułem się lepiej. Przez moment kontemplowałem, czy dać sobie jeszcze jedną szansę, ale zupełnie opadłem z sił. Wróciłem do samochodu i spojrzałem na zegarek. Dalej nie pamiętam już zupełnie nic. Obudziłem się siedem godzin później na fotelu kierowcy w tym samym miejscu, gdzie wcześniej przerwałem podróż.

Zasnąłem za kierownicą

Dlaczego o tym piszę? Wcale nie dlatego, że lubię hejt, którego się oczywiście się pod tym postem spodziewam. Tak wiem, zmęczony kierowca to niebezpieczny kierowca, ale czy aby na pewno wszyscy to wiedzą? Chyba nikogo nie muszę przekonywać, że moja szarża mogła skończyć się o wiele gorzej. Dziś w sieci pojawił się ciekawy materiał ukazujący, do czego może doprowadzić chwila nieuwagi za kierownicą. Co prawda tutaj bohaterowie walczą z niezapiętymi pasami, ale wspólny mianownik jest taki sam jak w przypadku patologicznego zmęczenia – brak koncentracji na drodze.

Nie bez powodu zawodowców obowiązują przepisy dotyczące czasu pracy i wymaganych przerw. Istnieje nawet osobna ustawa o czasie pracy kierowców bazująca na Konwencji AETR. Te przepisy mają jeden problem – nie dotyczą prywatnych kierowców, a jak się przekonaliście czytając powyższe akapity – zmęczenie i brak koncentracji dotyczy wszystkich, nie tylko tych z tachografami i dlatego apeluję o rozsądek. Czujesz zmęczenie? Nie jedź dalej – nie warto. Jedyny mankament, to że dziś rano, przed rozpoczęciem pracy „przed komputerem”, spędziłem dwie godziny na drodze ekspresowej i dokańczałem niedzielną podróż, zamiast normalnie rozpocząć dzień.

Czytaj również:

Dorabianie klucza do samochodu – gdzie to zrobić i za ile?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać