Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Jedno wyprzedzanie, dwie linie ciągłe, sześć tysięcy złotych mandatu. To i tak za mało

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 05.03.2022 61 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 05.03.2022

Jedno wyprzedzanie, dwie linie ciągłe, sześć tysięcy złotych mandatu. To i tak za mało

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk05.03.2022
61 interakcji Dołącz do dyskusji

Obywatel Białorusi jadący Renault na litewskich numerach rejestracyjnych wyjątkowo kiepsko wybrał miejsce na wyprzedzanie. Na szczęście dla niego i innych kierowców, skończyło się tylko na wysokim mandacie.

Ze wszystkich złych pomysłów, na jakie można wpaść na drodze, niektóre są naprawdę fatalne. Niedawno pisałem o jeździe 200 km/h po dość wąskiej drodze biegnącej przez las. To jeden z nich. Inne to np. jazda pod wpływem alkoholu, jazda nocą bez świateł albo wyprzedzanie pod górkę bez widoczności i na drodze, która nie daje możliwości „ratunkowego” zjechania na pobocze.

Zawsze gdy jadę po pagórkowatym terenie, bardzo się tego boję

Oczami wyobraźni setki razy widziałem sytuacje, w której na szczycie wniesienia spotykam się – twarzą w twarz, maska w maskę – z samochodem prowadzonym przez kierowcę wyprzedzającego pod górkę, na ciągłej. Szanse na wyjście z takiego spotkania bez szwanku są nieduże. Na szczęście, jak na razie to tylko wizje i obawy, choć niedawno doszło do czołowego zderzenia dwóch ciężarówek typu „tir”.

Bardzo chciałbym, by ludzi, którzy wykonują podobne manewry, nie było na drogach. Choćby dlatego, że nie stać ich na paliwo.

Może tak będzie w przypadku pewnego kierowcy Renault Trafica

„Pod koniec lutego na krajowej 8, kamera nieoznakowanego radiowozu nagrała jazdę kierowcy renault na litewskich numerach rejestracyjnych. W rejonie Głęboczyzny, w powiecie sokólskim, mężczyzna wyprzedzał na skrzyżowaniu dojeżdżając aż do wierzchołka wzniesienia. Zlekceważył również linię ciągłą. Chwilę później policjanci zatrzymali samochód do kontroli. Okazało się, że za jego kierownicą siedział 44-letni obywatel Białorusi. Mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości 6000 złotych.” – napisano na stronie podlaskiej policji.

Do artykułu dołączono film przedstawiający wykroczenie. Jest przerażający. Kierowca nie tylko rozpoczął wyprzedzanie na linii ciągłej (słabo to widać na filmie, ale po dokładnym obejrzeniu doszedłem do wniosku, że rzeczywiście tak było – linia jednostronnie przerywana kończy się chwilę wcześniej, gdyby kierowca chciał zacząć wyprzedzanie jeszcze tam, zderzyłby się z wozem jadącym z przeciwka), ale i „zaliczył” po drodze niewielkie skrzyżowanie i zakończył manewr na szczycie wzniesienia, ponownie przekraczając ciągłą.

Zakończenie wyprzedzania na linii ciągłej – czy jest dozwolone?

W tym wypadku, skoro kierowca rozpoczął wyprzedzanie na linii ciągłej, i tak nie ma dyskusji. Co by jednak było, gdyby zaczął manewr na przerywanej? Popularna opinia głosi, że w takiej sytuacji, gdy kierującego „zaskoczy” ciągła, może ją przekroczyć i nie grozi mu mandat.

Nic z tego. Oczywiście, skoro ktoś już wyprzedza i chce wrócić na swój pas, lepiej będzie gdy przekroczy ciągłą, zamiast jechać pod prąd aż do jej końca. Ale i tak jeśli w pobliżu znajdzie się radiowóz, funkcjonariusze wyciągną „lizak” i dokonają zatrzymania.

Zakończenie wyprzedzania na linii ciągłej jest legalne tylko gdy mówimy o jednostronnie przekraczalnej

To znaczy – nie o podwójnej ciągłej, a o pojedynczej. To znak poziomy P-3. Gdy po naszej stronie drogi linia jest przerywana, a po drugiej ciągła, musimy przekroczyć ciągłą wracając po wyprzedzaniu na swój pas. Wtedy to w pełni zgodne z prawej. A podwójna ciągła jest jak ściana – nie wolno i już.

Tutaj można przekroczyć ciągłą, wracając na swój pas.

6000 złotych mandatu dla kierowcy Renault może się wydawać drakońską karą. Ale to i tak za mało, jak na taki poziom bezmyślności.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać