Technologie / Samochody używane

Jesteście zgubieni. Ten sprzęt wykryje, czy wycięliście filtr cząstek stałych

Technologie / Samochody używane 13.04.2022 76 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 13.04.2022

Jesteście zgubieni. Ten sprzęt wykryje, czy wycięliście filtr cząstek stałych

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski13.04.2022
76 interakcji Dołącz do dyskusji

Wykrycie usunięcia DPF jest mało prawdopodobne przy obecnym wyposażeniu stacji kontroli pojazdów. Ale to małe urządzenie może wiele zmienić.

Bez obaw, jeśli Wasz sąsiad wyciął filtr sadzy, to być może wkrótce za to odpowie – dzięki specjalnemu analizatorowi spalin.

Nawet ja nie jestem w stanie przeoczyć, że w Polsce rzeczywiście dość powszechnie usuwa się filtry cząstek stałych z diesli. W tej chwili jednak wykrycie usunięcia DPF jest prawie niemożliwe, ponieważ stacje kontroli pojazdów nie dysponują stosownym sprzętem. Mają tylko proste analizatory spalin i mierniki zadymienia, przy czym sprawdzanie zadymienia w dieslu wymaga wkręcania go na wysokie obroty na biegu jałowym. Diagności niechętnie się na to decydują, bo grozi to usterką silnika. Zresztą nowoczesne diesle mają blokady obrotów na biegu jałowym i nie da się tak po prostu wdusić do odcinki.

Uwaga, oto urządzenie Mahle EmissionPro PMU400, którego zadaniem jest wykrycie usunięcia DPF.

Właśnie przestało być śmiesznie i wiele wskazuje na to, że kończą się możliwości swobodnego przechodzenia badania technicznego z wyciętym filtrem sadzy. Urządzenie Mahle działa na zasadzie kondensacji, ale nie wiem dokładnie kondensacji czego – w każdym razie podano że jest to taka sama metoda jaką stosuje się przy homologacji nowych jednostek napędowych, z tym że teraz zamknięta w przenośnej formie. Dotychczasowe dymomierze na stacjach kontroli pojazdów nie mają szans wykryć tak drobnych cząstek, jak produkt Mahle – chwali się producent, i dodaje, że jego urządzenie wykrywa 50 proc. cząstek o rozmiarze 23 mikrometrów. Wprawdzie cząstki stałe z silników spalinowych mają 2,5-10 mikrometrów (PM2,5 i PM10), ale tak naprawdę to nie szkodzi, bo już urządzenie wykrywające cząstki w rozmiarze nawet 25-30 mikrometrów jest ogromnym skokiem w porównaniu z dotychczas stosowanymi rozwiązaniami. Innymi słowy, taki mały aparat jest w stanie dostrzec to, czego dziś nie dostrzeże diagnosta. Podobno jest to już wyposażenie obowiązkowe stacji kontroli pojazdów w Belgii i w Holandii.

wykrycie usunięcia dpf

Skoro urządzenie już jest, to teraz wystarczy… nie, nie tak szybko

Jeśli właśnie zadrżeliście, że już za tydzień-dwa takie urządzenie pojawi się na waszej lokalnej stacji kontroli pojazdów i gra w kulki z diagnostą się skończy, to niestety nie. Najpierw trzeba byłoby zmienić rozporządzenie w sprawie obowiązkowego wyposażenia stacji kontroli pojazdów, a to byłoby trudne bez radykalnego podwyższenia opłaty za badanie. W tej chwili takie urządzenie nie wchodzi w skład wyposażenia stacji, ale to dobrze, że już się pojawiło i być może nawet z czasem potanieje do takiego poziomu, że stacje będą mogły sobie na nie pozwolić.

Zatem wszystko się zgadza: to urządzenie bezbłędnie wykryje, czy wycięliście DPF, a nawet czy zaślepiliście EGR, ale na razie nawet gdyby ktoś takie badanie sobie wykonał sam z ciekawości, nie będzie ono mieć żadnych konsekwencji.

Co nie zmienia faktu, że liczę na szybkie pojawienie się takich urządzeń. Przy obecnych cenach wymiany albo prania DPF, usuwanie tego urządzenia nie ma sensu. Po prostu diesle nie są dla wszystkich. Dlatego jeżdżę benzynowym V6 i nie płaczę z powodu cen paliw.

DPF

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać