Wiadomości

Wprowadzono bezwzględny zakaz parkowania przed własnym domem. Protona wstaw za płot

Wiadomości 09.10.2023 36 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 09.10.2023

Wprowadzono bezwzględny zakaz parkowania przed własnym domem. Protona wstaw za płot

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski09.10.2023
36 interakcji Dołącz do dyskusji

Grzywna, a nawet więzienie – to grozi mieszkańcom malezyjskiego miasta Pasir Gudang za parkowanie samochodu przed własnym domem. Wydaje się, że problem jest od nas oddalony, że to inny kontynent, ale to nieprawda.

O sprawie napisał serwis Paultan.org, który koncentruje się na tematach związanych z motoryzacją w Malezji. Sądziłem, że to egzotyka, a potem gdy zobaczyłem o co chodzi, to zrozumiałem, że problem dotyczy również i nas. Parkowanie przed własnym domem zagrożone wysokim mandatem, albo nawet pozbawieniem wolności – brzmi jak szaleństwo, ale jak zobaczy się co potrafią odwalać kierowcy z Malezji, to można zmienić zdanie.

Sąsiad nie ma litości. Fot. Paultan.org

Zakaz parkowania w Pasir Gudang: mandat może wynieść do 2000 ringgitów, czyli 1840 zł

Jeśli będziesz powtarzać wykroczenie, możesz trafić do więzienia na 1 rok. Problem polega na tym, że właściciele posesji w Pasir Gudang parkują swoje Protony i Peroduy centralnie przed bramą w poprzek chodnika, czyniąc ten chodnik bezużytecznym. W ten sposób oczywiście mieści się więcej samochodów, ale piesi zmuszeni są do schodzenia na jezdnię, gdzie potrącają ich pędzący skuterzyści. Dlatego rada miasta Pasir Gudang wprowadziła zakaz parkowania przed własnym domem w sposób utrudniający przejście lub zakłócający ruch drogowy i w najbliższym tygodniu zdecyduje o trybie karania kierowców dopuszczających się tego wykroczenia – na razie jest plan, żeby za pierwsze złamanie przepisów nakładać mandat 500 ringgitów (460 zł). Przy czym oczywiście jeśli auto nie zakłóca ruchu pieszego i nie blokuje drogi, to kara się nie należy, jednak w warunkach malezyjskich bardzo często nie ma gdzie tego samochodu wprowadzić i nikt nie projektował tej okolicy z myślą o tym, żeby wszyscy posiadali samochód.

Problem jest naprawdę uniwersalny, wystarczy przejść się po polskich osiedlach typu willowego

Samochody regularnie stoją na podjazdach do posesji w poprzek chodnika i nikt nie narzeka. Auta stoją na chodniku wzdłuż, pozostawiając pieszym 15 cm miejsca, i też nikt nie narzeka. Piesi chodzą po jezdni i jakoś tam uważają, no bo przecież skoro Waldek tak parkuje, to Grażyna nie zwróci mu uwagi, bo sama zaparkuje później dokładnie tak samo. Oczywiście wspaniałym pomysłem jest wprowadzanie ruchu jednokierunkowego i wyznaczanie miejsc parkingowych równoległych na jezdni, ale takie rozwiązanie należy do rzadkości. W dodatku straż miejska owszem interweniuje wobec aut stojących wzdłuż na chodniku (jeśli nie pozostawiają odstępu), ale parkowanie na podjeździe do własnej posesji co do zasady zakazane nie jest. Najwyraźniej w Pasir Gudang problem urósł do takich rozmiarów, że coś z tymi kierowcami trzeba zrobić.

To jak parkować?

Ja wyznaję zasadę, żeby parkować w sposób, który nikomu nie przeszkadza. Często niestety ulice upstrzone są bezsensownymi znakami zakazu zatrzymywania w miejscach, gdzie można byłoby bez problemu stać na jezdni. Natomiast po obejrzeniu paru zdjęć z Pasir Gudang uznaję, że tamtejsza rada miejska, choć wykazuje się dużą odwagą, postępuje zupełnie słusznie zakazując parkowania przed własnym domem. Jak dasz ludziom paluszek, to wyrwą ci rękę, a potem jeszcze rozjadą Peroduą Alzą. 

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać