Testy aut nowych

W końcu jakiś samochód trafił moją rodzinę strzałą Amora. Oto Volkswagen Grand California

Testy aut nowych 24.09.2023 37 interakcji

W końcu jakiś samochód trafił moją rodzinę strzałą Amora. Oto Volkswagen Grand California

37 interakcji Dołącz do dyskusji

Wśród moich najbliższych nikt, poza mną, nie kocha samochodów. Od czasu do czasu przywożę jakieś naprawdę fajne auto testowe, ale jedynie sąsiedzi wykazują zainteresowanie. Ta twarda skorupa znieczulicy pękła, gdy przyjechałem kamperem Volkswagen Grand California i oznajmiłem, że jedziemy na wycieczkę – ahoj przygodo.

Tak… wiem co pomyśleliście – oni się ucieszyli na wieść o wycieczce, a nie na widok samochodu. Może i tak właśnie było, ale chcę wierzyć, że jednak chodzi o samochód. W końcu to nie jest produkt jakiegoś podrzędnego warsztatu od zabudów, tylko 100-procentowy, fabryczny Volkswagen. Nie wiedzieliście, że VW jest producentem pełnoprawnych kamperów? No to już wiecie – oto flagowy produkt niemieckiego giganta, czyli Grand California.

Volkswagen Grand California_19

Jak to się stało, że Volkswagen robi wszystko sam?

Niegdyś Niemcy polegali na doświadczeniu Westfalli – specjalisty od zabudów z Wiedenbruck, ale na przełomie ostatniego milenium firmę kupił koncern Daimler-Chrysler, co negatywnie wpłynęło na współpracę z VW i przyczyniło się do tego, że T4 było ostatnim busem mieszkalnym VW z logo Westfalii. Kolejne „Cali”, czyli T5 było już w całości dziełem inżynierów VW, choć niektóre źródła podają, że Westfalia nadal maczała w nim palce. Tak czy siak, próżno szukać na T5 logo Westfalia. Potem do rodziny volkswagenowskich kamperów dołączył większy brat, czyli prezentowana Grand California, która jest montowana w Polsce na tej samej linii produkcyjnej, co dostawczy Volkswagen Crafter.

Po odsunięciu bocznych drzwi oczom ukazuje się taki widok

Jaka jest Grand California?

Istnieje w języku angielskim takie określenie „purpose-built”, które oznacza, że coś zostało zbudowane w konkretnym celu. Właśnie taka jest Grand California. To duży van w całości zabudowany jako samochód kempingowy. Nie da się go poskładać jak scyzoryka, czy namiotu i udawać, że to duża osobówka – od tego jest mniejsza California T6.1. W Grand mamy za to wszystko, czego potrzeba do mieszkania – jest tutaj np. łazienka, która ma toaletę i prysznic, a jej wyposażenie obejmuje też rozkładaną umywalkę. Zbiornik wody w Grand Californii może pomieścić 110 litrów. Można ją podgrzewać i wykorzystać potem w kabinie prysznicowej/umywalce lub w zlewie kuchennym do gotowania.

w łazience są nawet półki na kosmetyki i lusterko

Skoro o kuchni mowa to jest ona wyposażona w kuchenkę gazową z dwoma palnikami, wspomniany zlewozmywak oraz pojemną wysuwaną 70-litrową lodówkę z komorą mrożącą i wysuwanymi szufladami. W szafce pod tylnym łóżkiem znajdują się dwie potężne 11-kilogramowe butle z gazem. Praca palników i lodówki jest niesamowicie skuteczna i w niczym nie odbiega od standardów domowych. Mebel kuchenny ma również dwa dodatkowe rozkładane blaty oraz przyłącza do prądu 230 V, oraz USB. W ogóle wnętrze ma rozsiane gniazdka USB, gniazdka 230 V i jedno gniazdko 12 V. Dzięki nim, w kuchni można łatwo podłączyć czajnik czy ekspres do kawy, a smartfony, tablety i laptopy – na przykład w jadalni lub sypialni.

stanowisko do gotowania

Grand California – to dom na kołach

Tylna część kabiny jest zdominowana przez usytuowane w poprzek do kierunku jazdy łóżko. Ponad materacem, na ścianach pełno jest zamykanych półek, lampek oraz złącz do ładowania. Są też dwa okienka z żaluzjami i moskitierami. Śpi się tam bardzo wygodnie. Jedyny mankament to dość wysokie osadzenie łóżka względem podłogi – kładzenie się mogłoby być wygodniejsze. Gdyby jednak tak było, to pod łóżkiem nie znalazłoby się tak dużo miejsca na szafki i schowki. Z jednej strony są wspomniane butle z gazem, z drugiej magistrala elektryczna oraz dwie bardzo pojemne szafki. Pomiędzy nimi jest pusta przestrzeń – za dnia jest to korytarz, a jak rozłożymy łóżko, naturalnie to miejsce staje się bagażnikiem.

sypialnia w trybie dziennym. urządzenie w dachu to klimatyzator postojowy

Grand California jest czteroosobowa (wg. VW jest to 2+2) i ma dwa dwuosobowe łóżka. Jedno opisałem dokładnie powyżej, a drugie znajduje się nad szoferką. Jest rozkładane, wyposażone w siatkę zabezpieczającą, drabinkę, porty USB i okno w dachu. Miałem przyjemność spać na nim przez kilka dni. Samo wejście do niskiej antresoli nie jest może najprzyjemniejsze, ale po zajęciu wygodnej pozycji i otworzeniu szyby w dachu spało się doskonale.

łóżko nad kabiną

A może by tak coś o motoryzacji?

Pod przednim łóżkiem, znajduje się szoferka wyposażona w kokpit znany z dostawczego Craftera. Nie ma tutaj mowy o spartańskim wyposażeniu kojarzonym z autami użytkowymi. Grand California, w której mieszkaliśmy miała wszystko. W czasie jazdy siedzi się wysoko, ogromna szyba przednia zapewnia doskonałą widoczność, a w desce rozdzielczej jest mnóstwo półek, schowków i cupholderów. Jedynie osadzona na środku podłogi dźwignia mechanicznego hamulca ręcznego przypomina, że to ten kamper ma dostawczy rodowód.

hamulec ręczny ma tryb kempingowy – po zaciągnięciu opada do pozycji leżącej

W tym samochodzie nie ma wyboru jednostki napędowej – pod maską każdej „Grandy” pracuje elastyczny 177-konny silnik 2.0 TDI z automatyczną 8-biegową skrzynią biegów. Do tego kamper ma mnóstwo wspomagaczy w tym aktywny tempomat oraz czujniki i kamery ułatwiające manewrowanie.

pełne wyposażenie – jak w samochodzie osobowym

W Grandzie przednie fotele są obrotowe i po przekręceniu ich o 180 stopni tworzą jadalnię w części mieszkalnej razem z dwumiejscową kanapą oraz dużym stołem zapewniającym wystarczającą ilość miejsca do wspólnych posiłków dla czterech osób.

jasna tapicerka łatwo się brudzi

Volkswagen szczyci się, że tylna kanapa jest nadzwyczaj bezpieczna jak na standardy kamperowe, bo jest osadzona na solidnej metalowej ramie oraz ma podwójny system mocowania fotelików ISOFIX. To prawda, ale w praktyce okazuje się, że ławka jest zbyt mała, żeby wpiąć dwa foteliki obok siebie (oficjalnie Volkswagen podaje, że California 600 to pojazd z miejscami siedzącymi typu 2+2). Z siedzeniami jest jeszcze jeden problem. W testowanym egzemplarzu kanapa (podobnie jak fotele) była obszyta jasnoszarą materiałową tapicerką, która bardzo łatwo się brudzi – lepiej skonfigurować jakiś inny odcień albo uszyć pokrowce.

specjalne pokrowce w tylnych drzwiach do przechowywania krzesełek i stolika

Skoro mowa o personalizacji, to w ofercie jest wiele dodatków. Do najciekawszych należą klimatyzacja dachowa z tyłu, boczna markiza oraz tylny bagażnik na rowery. Jak ktoś planuje użytkowanie zimą, to standardowe ogrzewanie może być opcjonalnie rozszerzone o system grzewczy zasilany gazem lub olejem napędowym. Grand California jest również wyposażana w szereg udogodnień uprzyjemniających urlopowy pobyt na kempingu. Są wśród nich m.in. system fotowoltaiczny, będący wyposażeniem standardowym i zapewniający dodatkową energię elektryczną potrzebną np. do zasilania lodówki, oświetlenia czy uruchomienia własnego telewizora.

sterownik ogrzewania pozwala utrzymywać ciepło w środku podczas postoju

Jakim domem dla mnie i mojej rodziny była California?

5-dniowa wycieczka do Legolandu była wspaniała. California zużyła ok. 10,5 litra ropy na każde 100 km/h przy prędkości przelotowej wynoszącej 120 km/h, a automatyczna skrzynia biegów, elektroniczni asystenci i aktywny tempomat sprawiły, że jazda nią po autostradzie bardziej przypominała kierowanie osobówki niż dużego dostawczaka. Jako dom GC sprawdziła się jeszcze lepiej niż jako środek transportu, ale nie jest to konstrukcja pozbawiona niewielkich wad.

drzwi boczne mają moskitierę

Najbardziej odczuwalną okazał się elektryczny stopień drzwi przesuwnych, który przestał działać od razu po odebraniu samochodu. Rozmowy z innymi użytkownikami tego modelu (a było ich sporo na duńskim kempingu) szybko uświadomiły mi, że to znany problem oprogramowania. Jeden z sąsiadów sprzedał mi nawet patent, jak to naprawić wyciągając przekaźnik pod deską rozdzielczą, ale w moim przypadku to niestety nie pomogło. Poza tym dostęp do wnętrza odbywa się za pomocą drzwi zaprojektowanych do samochodu dostawczego i otwarcie ich może być kłopotliwe dla małych dzieci.

sypialnia w trybie nocnym

W naszej pracy mamy niewątpliwą przyjemność obcować z różnymi najnowszymi samochodami. Większość z nich to różnej maści osobówki, ale czasem trafi się taki rodzynek jak Grand California w wersji 600, która ma DMC 3500 kg i nie wymaga dodatkowych uprawnień poza „zwykłym prawkiem” kat. B. Na szczęście kolos o długości 5986 mm i wysokości 2971 mm jest dla kierującego łagodny jak baranek a po dojechaniu na miejsce okazuje się być niesamowicie wygodnym mieszkaniem.

zapas gazu na cały sezon

Bazowa Grand California kosztuje 289 330 zł netto, czyli  355 876 brutto. Prezentowany egzemplarz ma wszystko (poza ciemną tapicerką) i został wyceniony na 431 951,40 zł.

brat bliźniak Grand Californii marki MAN

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać