Uważaj na odbojniki na samochodzie. Mogą wpędzić cię w kłopoty

W Polsce by mu je ukradli. W USA ewakuowano całą okolicę. Ochrona karoserii bywa źle odbierana przez społeczeństwo, ale żeby aż tak.

Nie należę do kierowców, którzy przesadnie dbają o to jak wygląda samochód. Musiałem się tego nauczyć, parkując na peerelowskim osiedlu. Głęboko zakorzeniony brak szacunku do cudzej własności i lęk przed wydaniem kilkuset złotych powoduje, że bywa to piekło. Poprzedni samochód miałem cały poobijany, a sam nigdy nie spowodowałem nim szkody. Obecny już ma tajemniczą wgniotkę, której położenie sugeruje, że komuś wózek na zakupy wymknął się spod kontroli. Szczytem bezmyślności w obchodzeniu się z cudzym samochodem było solidne obicie drzwi mojego samochodu na kompletnie pustym parkingu. Ktoś z setek wolnych miejsc wybrał to koło mnie, przywalił mi drzwiami i się nie przejął. Miło byłoby, gdyby po takiej wpadce, zostawiał karteczkę z numerem telefonu i deklarował pokrycie szkód. Niestety przerasta to ludzi na całym świecie. Mieszkaniec USA chyba nie bardzo sobie emocjonalne radził z uszkodzeniami karoserii. Dlatego musiał poradzić sobie z zainteresowaniem siedmiu służb i ewakuacją.

Nietypowe odbojniki

Widzę ten kryzys wiary w człowieka. Ten osobnik mógł zostać skrzywdzony przez społeczeństwo ciągłym obijaniem karoserii w jego Lexusie. Dlatego obłożył swoje auto czymś bliżej niezidentyfikowanym, owiniętym materiałem i obklejonym taśmami. Nie wyglądało to zbyt estetycznie, ale może działało, więc nie było głupie. Może nie wynikłby z tego większy problem, ale elementy umieszczone na poszczególnych drzwiach były połączone przewodami.

Najwidoczniej bardzo przypominało to ładunek wybuchowy, a sprawa ostatniej strzelaniny w USA jeszcze nie ucichła. Poczucie zagrożenia w społeczeństwie musi być na wysokim poziomie. Dlatego do pracy zaangażowano łącznie siedem agencji, od zarządzania kryzysowego, po straż pożarną.

Ewakuacja z powodu odbojników

Lexus z odbojnikami zaparkowany był w centrum handlowym. Zostało więc ewakuowane, a pobliskie szkoły zamknięto. Właściciel przebywał razem z osobami, które ewakuowano i nie zdawał sobie sprawy, że przyczyną jest jego auto. W końcu sprawę udało się wyjaśnić, ale nie jest jasne, czy zbadano odbojniki, czy właściciel w końcu się zorientował, o co chodzi. Doceńmy łaskawość amerykańskich służb, bo mężczyźnie nie postawiono żadnych zarzutów.

W Polsce spotkałby go inny los. Również nie trafiłby do więzienia, ale to dlatego, że nikt nie zwróciłby uwagi na tej odbojniki. Pewnie szybciej by mu je skradziono, niż kogokolwiek powiadomiono. Mam tylko jedną uwagę. Za wysoko je zamontował, żeby były skuteczne.