Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Uwaga, nisko latający Saab. Ktoś źle naprowadził go na pas startowy i mamy katastrofę lotniczą

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 11.10.2023 115 interakcji

Uwaga, nisko latający Saab. Ktoś źle naprowadził go na pas startowy i mamy katastrofę lotniczą

115 interakcji Dołącz do dyskusji

Każdy wie, że Saab to samolot. O ile nie stoi akurat w serwisie, to lata jak myśliwiec. Kierowca tego egzemplarza za ostro wleciał w zakręt i pokazał, że licencja na pilotowanie Saaba to powinien być przywilej.

Szwedzka motoryzacja lubi identyfikować się z lotnictwem. Np. Koenigsegg umieszcza na swoich bestiach logo ducha jednej z eskadr szwedzkich sił powietrznych. Z kolei Saab to marka, której korzenie sięgają lotnictwa – najpierw były samoloty. Po II Wojnie Światowej firma Saab nie miała zamówień na wojskowe aeroplany i postanowiła przebranżowić się na motoryzację. Projektanci oraz marketingowcy szwedzkiej marki nigdy nie pozwolili klientom o tym zapomnieć, bo Saab to tak naprawdę nielotny samolot. Zobaczcie tę reklamę:

Saab to samolot. Czyżby?

Prawda jest taka, że jedyną rzeczą tożsamą z samolotami była funkcja Night Panel wyłączająca zbędne oświetlenie w kabinie. Dziś Saaby kojarzą się bardziej z ciągłym awariami, a nie z wojskowymi samolotami. No ale ten egzemplarz przypomniał mi, że Saab jak chce, to zamienia się w myśliwiec z turbodopalaczem. Zapraszam na seans:

Ewidentnie ten kierowca przed wejściem w łuk chciał poczuć na własnej skórze, jakie przeciążenia może uzyskać w zakręcie. Ale chyba zapomniał włączyć funkcji Night Panel, światło z kontrolek zbytnio go oślepiło i nie zauważył za zakrętem skręcającego z głównej drogi samochodu. W konsekwencji, zamiast pokazać co potrafi as lotnictwa, to wyszła z tego niezła kraksa i awaryjne lądowanie. Istnieje też hipoteza, że w Saabie po prostu zepsuły się hamulce, bo widząc różne felgi na obu osiach i niepomalowaną szpachlę na tylnym błotniku można mieć przypuszczenia, że mogło dojść do zaniedbań przy serwisowaniu.

Chyba wolę już myśleć, że to wina Saaba, a nie kierowcy. Dziś rano pisaliśmy, że w Austrii można jechać szybciej po zakrętach i jest bezpiecznie, a w Polsce jak zwykle się nie da. Widząc takie nagranie stwierdzam, że red. Adamczuk ma rację.

Pod nagraniem możemy przeczytać, że ten popis na szosie to był ostatni wyczyn tego Saaba i pojazd nie wrócił już więcej na drogi. Słuszna decyzja – kto chciałby latać powypadkowym samolotem? Teraz tylko czekać aż zbierze się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i zasądzi w tej sprawie.

Fot. Dashcam bandit

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać