Wiadomości

Urzędnicy przekręcili 750 tys. zł na opłatach rejestracyjnych. Lepiej dokładnie oglądać pokwitowania w urzędzie

Wiadomości 04.07.2023 24 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 04.07.2023

Urzędnicy przekręcili 750 tys. zł na opłatach rejestracyjnych. Lepiej dokładnie oglądać pokwitowania w urzędzie

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz04.07.2023
24 interakcje Dołącz do dyskusji

Spoko są te nasze urzędy. Miło, że zatrzymano urzędników, którzy przywłaszczyli sobie 750 tys. zł. Szkoda, że fałszowali kwity przez 8 lat.

Mam dziwne przeczucie, że całe nasze państwo, i nie tylko nasze, pełne jest całkowicie zbędnych procedur i czynności. Gdybyśmy nagle przestali je wykonywać, nic by się nie stało. Robimy je z automatu, bo tak mówią przepisy, których sensu już dawno nikt nie pamięta. Jakże miałbym sądzić inaczej, skoro urzędnicy z wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym w Strzelcach Krajeńskich przez 8 lat produkowali fałszywe kwity. Widocznie nie było to takie ważne, skoro przez tyle czasu nikt tego nie zauważył.

750 tys. zł przywłaszczyli urzędnicy

Nad sprawą od 2019 roku pracowała prokuratora i policja. Przesłuchano 500 osób, zatrzymano cztery. Dwie z nich to pracownicy urzędu, w wieku 45 i 43 lata. Mieli oni przyjmować od właścicieli pojazdów opłaty rejestracyjne i recyklingowe, a następnie wydawać fałszywe potwierdzenia zapłaty. Pieniądze trafiały do ich kieszeni. Jednorazowo mogli pobrać od petenta nawet kilkaset złotych. Pomagały im dwie inne osoby, które pośredniczyły w rejestracji pojazdów. Policja informuje, że ich rola polegała głównie na podrabianiu podpisów właścicieli pojazdów.

zatrzymani urzędnicy
Źródło: policja

Działali tak sobie przez lata, wykryto 1600 przypadków złamania prawa. Połowę z tej liczby miał załatwić ten 45-letni urzędnik — tak podaje policja. Może słabo liczę, ale skoro było ich tylko dwóch, to drugi też załatwił połowę, albo jednak zaangażowanych urzędników było trochę więcej, tylko ich nie zatrzymano. Ilu by ich nie było, spowodowali straty na 750 tys. zł.

1600 nieistotnych czynności

Trochę nie rozumiem tego systemu, może nie nadążam za policyjnym komunikatem i za zawiłościami urzędniczego systemu. Po co ktoś podrabiał podpisy klientów, skoro to urzędnicy wystawiali fałszywe potwierdzenia? Czy te przesłuchane pół tysiąca osób wiedziało, że dostaną fałszywy kwit, czy też po prostu liczyli na załatwienie trudnej sprawy, a fałszywe potwierdzenie dostali przy okazji? Chyba szczegóły nie są tu takie istotne. Dużo bardziej ciekawi mnie, jak przez 8 lat można poprowadzić tyle spraw i nikt nie zauważył przekrętu.

Pewnie zauważył i ruszyło go sumienie, że kolega z biurka obok coś za dużo zarabia, a on nie i od tego ruszyło dochodzenie. Może taka afera to jest wspaniały powód, żeby zlikwidować część procedur. Nagle się okazało, że 1600 osób, a pewnie i więcej, może żyć z fałszywymi kwitami i żaden system się nie zawalił. Widocznie państwu polskiemu nie były potrzebne te pieniądze, skoro urząd nie zauważył braku 750 tys. zł na przestrzeni lat w swoim budżecie.

Ostatnio zmieniono przepisy i już nie trzeba płacić 50 gr, żeby odzyskać utracone prawo jazdy. Przez długi czas nieświadomi kierowcy jeździli bez uprawnień, nie wiedząc, że muszą się pofatygować do urzędu po upływie trzech miesięcy i zapłacić taką gigantyczną kwotę. Jej wpływ na budżet na pewno był znikomy, mimo tego przepis istniał i utrudniał życie. Ile jeszcze takich cudów kryje się w urzędowych procedurach? Po ośmioletnim procederze, w trakcie którego urzędnicy wyłudzili 750 tys. zł, nikt mi nie wmówi, że ktoś ogarnia ten system i nad nim panuje.

Czytaj dalej:

Ochrona chciała mnie wyprowadzić z wydziału komunikacji. Znajcie swoje prawa

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać