Ciekawostki

Halo, Andrzej? Kupiłem pół twojego BMW. Jak się dzielimy?

Ciekawostki 06.04.2021 309 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 06.04.2021

Halo, Andrzej? Kupiłem pół twojego BMW. Jak się dzielimy?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski06.04.2021
309 interakcji Dołącz do dyskusji

Tak może zapytać ktoś, kto kupi sobie od syndyka połowę udziałów w 20-letnim BMW, należącym do Upadłego Andrzeja.

Upadłość konsumencka to nic śmiesznego i wolałbym jej w swoim życiu nie doświadczyć. Jak do niej doszło w tym przypadku, nie wiem i nie próbuję dociekać. Śmieszne bywają jednak metody zarządzania majątkiem upadłego przez syndyka, skutkujące kuriozalnymi ogłoszeniami.

Upadłość konsumencka w praktyce: połowa BMW z 2001 r. za 2250 zł

Za tę niewygórowaną kwotę możemy stać się posiadaczami 50% udziałów we własności samochodu BMW E46 Touring z silnikiem benzynowym 2,5 l o mocy 192 KM i instalacją LPG. Przebieg to jedyne 288 tys. km, wnętrze jest beżowo-drewniane i lekko… zużyte, a wizualnie samochód prezentuje się znakomicie dzięki lekkim zabiegom tuningowym. Takim na przykład jak lampy pociągnięte czarnym sprayem, żeby było bardziej czarno. Nie ma też żadnych elementów chromowanych, czyli szadoł lajn na pełnej.

Jest taki problem…

Są tylko jedne kluczyki i ma je upadły Andrzej. Obstawiam zatem, że użytkuje ten samochód na co dzień, przebieg rośnie, a wpisany do dowodu rejestracyjnego współwłaściciel w postaci syndyka nie jest żadnym problemem, skoro wóz pali, jeździ i stoi gotów pod blokiem. I w tym momencie wpadamy my, z 2250 zł w dłoni, spisujemy kwity z syndykiem, dostajemy dowód udziału 50% we własności auta… i zaczyna się najśmieszniejsza część. Wizualizuję sobie taką rozmowę:

  • Halo, czy rozmawiam z upadłym Andrzejem? Kupiłem połowę pańskiego auta. Jak się dzielimy?
  • ale dzielimy czym?
  • no samochodem. Ja mam jego połowę, więc chciałbym nim przez połowę czasu jeździć.
  • no ale ja go używam
  • ale on jest w połowie mój.

piii, piii, piii…. (numer dodano do zablokowanych)

Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że kluczyki ma tylko upadły Andrzej. Czyli kupujemy pół samochodu bez możliwości dostania się do niego.

Syndyk jak zrobi zdjęcie…

Oczywiście druga opcja jest taka, że upadły Andrzej będzie chciał dzielić się swoją bunią z nabywcą połowy jej udziałów i stworzyliby wspólnie tabelkę w Excelu, gdzie wpisywaliby dni, kto jeździ kiedy, ile paliwa wypalił, jakie części wymienił itp., i będzie to początek długiej przyjaźni między nabywcą a upadłym Andrzejem. Pozostaje jeszcze opcja numer trzy: dogadujemy się z upadłym Andrzejem, żeby beemkę sprzedać i podzielić się pieniędzmi pół na pół. Opcji numer dwa i numer trzy daję po 2,5% prawdopodobieństwa, opcja numer jeden wydaje mi się zdecydowanie wygrywać. W każdym razie jest to niemal gotowy scenariusz do filmu. Szkoda, że nie mam 2250 zł na zmarnowanie. To byłaby piękna historia „kupiłem połowę BMW od syndyka, teraz musimy się jakoś ustawiać z Andrzejem”.

To co robi syndyk, nie ma sensu

Jakby chodziło o tonę węgla, to nie ma problemu, każdy zabiera 500 kg i po sprawie. Ale samochodu nie da się przepołowić bez zniszczenia go (nie dotyczy Jamesa Bonda), a użytkowanie go na spółkę z kimś obcym praktycznie odpada. Nie wiadomo, dlaczego syndyk zajął akurat pół samochodu, ale wiadomo że już sam się zorientował co do słabości tej decyzji i próbuje się tego pozbyć, żeby odepchnąć od siebie problem. Zaczynał od 3500 zł, teraz chce już tylko 2250. Dziwne, czemu nie ma chętnych. Może sam upadły Andrzej czeka, aż cena spadnie do 1500 zł i wykupi pół swojego wozu za grosze.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać