Jednoślady

Trzech motocyklistów wywraca się na jednej plamie. A cegły nie latają wokół nas

Jednoślady 30.06.2023 21 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 30.06.2023

Trzech motocyklistów wywraca się na jednej plamie. A cegły nie latają wokół nas

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz30.06.2023
21 interakcji Dołącz do dyskusji

Tylko pozornie chce o tym, jak trzech motocyklistów wywróciło się na jednej plamie. Chodzi mi o coś więcej, o radzenie sobie z ryzykiem.

Powiem wam, jak było, bo co mam nie powiedzieć wam, skoro było. Jechałem w tym tygodniu drogą S17 i nastąpiło tam coś w stylu oberwania chmury. Nie wiem, czy istnieje w ogóle takie zjawisko jak oberwanie chmury, ale przyjmijmy, że wszyscy wiedzą, o co chodzi. Deszcz wtedy nie pada, a wbija w ziemię. Jechało się bardzo źle, widoczność fatalna, co w ogóle skłoniło mnie do rozważań, dlaczego nikt włącza choć świateł mijania, skoro nic nie widać. Szczególnie przykrym skutkiem jazdy na światłach do jazdy dziennej jest to, że nic nie świeci się z tyłu. Lecz nie o tym chciałem. Nie było widać nic, wody było zdecydowanie za dużo, jechało się fatalnie, a przecież jechałem samochodem.

Gdy największe opady się zakończyły, trochę się zdziwiłem, bo minąłem dwóch motocyklistów. Na pewno nie przeczekali tego oberwania chmury, bo nie było gdzie, a nasilenie opadów ciągle nie było na poziomie „przeczekaliśmy najgorsze, to jeźdźmy już dalej”. I zasmucił mnie ten widok, bo nie mogłem sobie wyobrazić, jak źle musiało jechać się im i o ile więcej ode mnie ryzykowali, przebywając w trakcie tej ulewy na drodze. Jeździłem jednośladem w deszczu, małym i dużym, więcej razy niż bym chciał, ale miałem usprawiedliwienie. Ja zawsze jechałem nim do pracy lub z pracy, a ci motocykliści zapewne jechali dla przyjemności. Na pewno bawili się świetnie, a potem z rozrzewnieniem wspominali przemiłą przygodę.

Trzech motocyklistów i jedna plama

Prawie że oddałem się refleksji, czy przyjemność jazdy z motocyklem rekompensuje związane z tym ryzyko i te momenty, które w ogóle nie są przyjemne i przypominają praktyki masochistyczne. A potem obejrzałem film z przewracającymi się na plamie oleju motocyklistami i naprawdę się zafrasowałem.

Trzech motocyklistów przewróciło się w Czechach, w pobliżu granicy z Polską. Niby nic, ale liczy się styl. Na filmie widzimy, jak trzech motocyklistów, również w deszczowy dzień, kolejno pada na asfalt. Jeden trochę szybciej od pozostałych, a dwóch niemalże synchronicznie. Czwarty jeździec jako jedyny pozostaje na maszynie. Świetne to jest, jak autor filmu prezentuje ich upadek na coraz większym zbliżeniu, jakby się nim upajał. I ta niepokojąca muzyka, zaraz dziewczynka z długimi włosami powinna wyjść z telewizora.

Walki nie było tu żadnej, tylko wyrok i ślepy los. Może nawet widzieli plamę oleju na drodze, bo to właśnie plama oleju miała być winna ich wywrotce, ale to nic nie dało. Najeżdżają na plamę i bach. Szczęśliwie nic po nich nie przejeżdża, nie wpadają na przeciwległy pas ruchu, a nagrywający zachowuje odstęp. Zapewne wyszli z tego bez większych obrażeń. No taka normalna przygoda na motocyklu, bo to przecież normalnym jest przewracać się na motocyklu. Zaraz tu minimum stu motocyklistów wyjaśni mi w komentarzach, że to absolutnie zwyczajna rzecz w życiu motocyklowym. Każdy miał szlifa, tak hartuje się stal i on też się wywrócił i nic się nie stało i to tak ma być. Ja też się kiedyś wywróciłem i wcale nie uważam, że to jest jakaś kusząca, albo chociaż godna zaakceptowania norma, gdy twoja głowa leży na asfalcie, a obok niej przejeżdża samochód.

Nie chodzimy wśród latających cegieł

Już to kiedyś pisałem, ale jak jest nowa okazja w postaci wywrotki na plamie oleju, to przecież trzeba napisać jeszcze raz. Ta nieprzewidywalność to jest cecha, z którą trudno jest mi się pogodzić, że wsiadanie na jednoślad musi zawsze być liczeniem na przychylność losu. Tak, oczywiście, że wiem, że nawet gdy idziemy chodnikiem, cegła może nam spaść na głowę. Tylko że idąc chodnikiem, nie poruszamy się cały czas między latającymi cegłami, co trochę odróżnia ten przykład od przemieszczania się motocyklem między pojazdami o masie od ponad tony do kilkudziesięciu ton. Więc nie wiem, jak robią to inni, udają, że ryzyka nie ma, czy wierzą w te śmieszne przykłady o cegle spadającej na głowę?

Jak zwykle, nie zamierzam nikogo zniechęcać do jeżdżenia motocyklem, nawet siebie samego, ale chciałbym jakoś lepiej rozegrać, to godzenie ryzyka i przyjemności, chociaż we własnej głowie. A nie bardzo umiem, jak patrzę na motocyklistów przewracających się, gdy pada deszcz.

Czytaj dalej:

Ej, młody, chcesz prawo jazdy kategorii AM? Dowiedz się ile kosztuje, do czego uprawnia i jak je zdobyć

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać