Relacje

Pierwsza taka w Europie i trzecia na świecie – odwiedziliśmy najnowszą fabrykę Toyoty w… Wałbrzychu

Relacje 31.10.2018 24 interakcje

Pierwsza taka w Europie i trzecia na świecie – odwiedziliśmy najnowszą fabrykę Toyoty w… Wałbrzychu

Piotr Barycki
Piotr Barycki31.10.2018
24 interakcje Dołącz do dyskusji

Cztery wielkie, czerwone przyciski. Cztery pary niecierpliwie czekających rąk. Donośne odliczanie dobiega końca. Dłonie lądują na przyciskach, z ochronnych gablot na taśmę wyjeżdżają… dwie skrzynie biegów. I to nie byle jakich, bo w pewnym stopniu polskich.

I po co to całe przedstawienie? W ten właśnie sposób symbolicznie uruchomiono we wtorek nowy dział wałbrzyskiej fabryki Toyoty. Dział, który – jako jeden z zaledwie trzech na świecie – będzie odpowiedzialny za produkcję skomplikowanych i zaawansowanych technicznie przekładni dla samochodów z hybrydowym układem napędowym.

Dlaczego jednak symbolicznie? Bo faktyczna produkcja ruszy dopiero na początku listopada tego roku, a na dobre rozkręci się w pierwszym kwartale 2019 r. Przy czym rozkręcenie to oznacza pracę na trzy zmiany.

Na szczęście nie musieliśmy czekać aż do listopada, żeby zobaczyć, jak wyjątkowa w skali całego świata fabryka wygląda od środka i co dokładnie tam się robi.

Oczywiście fabryka Toyoty w Wałbrzychu jako całość nie jest nowością.

Kamień węgielny pod budowę fabryki wmurowano pod koniec 1999 r., natomiast pierwsza skrzynia biegów zjechała z taśm produkcyjnych już w 2001 r. Do teraz produkowano tam m.in. silniki benzynowe (1-litrowe), a także manualne i półautomatyczne skrzynie biegów. Na terenie zakładu – oprócz hal montażu i obróbki skrzyń biegów oraz silników – znajduje się też kuźnia i odlewnia.

Teraz jednak wałbrzyski oddział rozbudowano o nowy element – kosztującą 278 mln zł linię produkcyjną przekładni do napędu hybrydowego.

Do tej pory przekładnie dla hybrydowych wersji samochodów Toyoty produkowano tylko w dwóch miejscach na świecie.

W ojczyźnie producenta, Japonii, a także w Chinach. Wałbrzych jest trzecią taką lokalizacją na świecie, przy czym pierwszą poza Azją.

Co warto wiedzieć o nowej linii produkcyjnej? Przede wszystkim to, że nie jest to po prostu montownia.

Do Wałbrzycha nie docierają gotowe podzespoły, które następnie należy po prostu złożyć, a potem wysłać dalej.

Wszystkie elementy są lokalnie przygotowywane, obrabiane…

… i dopiero potem trafiają do montażu.

W związku z uruchomieniem nowej linii i poziomem jej skomplikowania, konieczne było więc przeszkolenie części pracowników w Japonii.

Tak prezentują się poszczególne etapy obróbki surowych podzespołów.

Nic więc dziwnego, że część zakładu odpowiedzialna za obróbkę zajmuje sporą część powierzchni przeznaczonej na nową linię.

I choć produkcja skrzyń biegów dla hybryd oraz kolejne inwestycje wygenerują w Wałbrzychu 600 nowych miejsc pracy, cały zakład jest dość mocno zautomatyzowany.

Nawet bardziej niż trochę…

Pracownicy nie muszą chociażby samodzielnie przenosić ciężkich elementów, np. obudów przekładni. To zadanie przejmują od nich… samobieżne roboty, poruszające się po wyznaczonych ścieżkach.

Do obowiązków pracowników należy natomiast m.in. dodatkowa kontrola jakości. I to przeprowadzana… jeszcze przed właściwą kontrolą jakości.

Według Toyoty jest to jeden z elementów, który pozwala zapewnić jej samochodom taki poziom niezawodności.

Ewentualne niedoskonałości wyłapywane są na bardzo wczesnym etapie.

A co dzieje się w momencie, kiedy wszystkie podzespoły dla przekładni są już przygotowane, sprawdzone i dodatkowo oczyszczone? W tym momencie trzeba się przenieść do montażowni.

Tutaj jednak ot tak wejść nie można. Nawet przed wejściem do przebieralni umieszczono specjalną, kleistą wycieraczkę, która ma zerwać wszelkie drobiny z naszych butów.

W samej przebieralni trzeba oczywiście założyć obranie ochronne i zmienić buty, ale najwyraźniej ostrożności nigdy za wiele. Jakiekolwiek zanieczyszczenia, które dostaną się do przekładni podczas jej montażu, mogą doprowadzić później do poważnych awarii.

Przed popełnieniem jakiegokolwiek błędu przestrzegają nas natomiast plakaty napisane Comic Sansem…

Ale żarty na bok. To właśnie tutaj wszystkie elementy skomplikowanej przekładni łączy się w całość, która potem trafi do setek tysięcy samochodów.

Ilu dokładnie? Według Toyoty linia produkcyjna w Wałbrzychu będzie w stanie wyprodukować 180 tys. przekładni rocznie.

Przy czym w Polsce co roku sprzedaje się mniej więcej 20 tys. hybrydowych Toyot.

Aktualnie w Wałbrzychu produkuje się natomiast rocznie 371 tys. silników i 720 tys. skrzyń biegów. Po uruchomieniu nowej linii produkcyjnej na  Dolnym Śląsku będzie więc powstawać 900 tys. skrzyń biegów.

Gotowe przekładnie pojadą następnie do fabryk Toyoty m.in. w Czechach, Wielkiej Brytanii czy Turcji.

Trafią przy tym do modeli, które już są hitami albo niedługo nimi będą – do Toyoty C-HR oraz nowej Corolli.

O tym, że C-HR jest wielkim sukcesem sprzedażowym, nie trzeba nikogo przekonywać. Tak samo nie trzeba długo tłumaczyć dlaczego Corolla – do niedawna znana jako Auris – jest absolutnym pewniakiem. Owszem, oba modele przygotowano też do pracy z samym silnikiem spalinowym, ale chyba wszyscy wiemy, która wersja silnikowa jest najważniejsza w gamie.

To jednak nie koniec – wałbrzyski oddział ma być rozbudowany m.in. o komory do testowania silników elektrycznych. 

Druga podwrocławska fabryka Toyoty, zlokalizowana w Jelczu-Laskowicach, ma natomiast produkować nowe silniki japońskiego producenta – o pojemności 2,0 oraz 1,5 l.

Aktualnie produkowane są tam silniki benzynowe 1.4 oraz wysokoprężne 2.2. Kto wie – może za jakiś czas kupując hybrydę Toyoty będziemy mogli mieć świadomość, że ta w dużej mierze powstała właśnie w Polsce?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać