Wiadomości

Toyota i Kia zjadły polski rynek w 2021 roku. Marki europejskie dostały łomot

Wiadomości 04.01.2022 112 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.01.2022

Toyota i Kia zjadły polski rynek w 2021 roku. Marki europejskie dostały łomot

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.01.2022
112 interakcje Dołącz do dyskusji

Toyota mocno odskoczyła rywalom w 2021 r. na polskim rynku. Spadki zaliczyli niemal wszyscy, choć ogólnie liczba sprzedanych pojazdów wzrosła z 421 do 446 tysięcy. 

Przez lata Skoda była niezagrożonym liderem polskiego rynku sprzedaży samochodów osobowych. Po piętach deptał jej Volkswagen, którego rywale oskarżali o wysoki poziom reeksportu, a w okolicach 3. miejsca znajdowała się Toyota – i tak wysoko, jak na duży kraj Unii Europejskiej. Od kilku lat jednak dało się zauważyć mocną ofensywę marki japońskiej: bezlitośnie wprowadzano nowe modele, praktycznie wszystkie hybrydowe (co klienci już bardzo doceniają), a w wysforowaniu się na prowadzenie mocno pomogła nowa Corolla i nowy Yaris. Skoda długo walczyła, ale w 2021 r. sytuacja gwałtownie zmieniła się na jej niekorzyść.

W 2021 r. Skoda sprzedała 45 070 samochodów, Toyota – 74 513

Różnica jest już przepastna. Toyota zgarnęła 16,7% udziału w rynku, Skoda zaledwie 10,1%. Dlaczego? Na pewno odpowiada za to kryzys półprzewodnikowy, który szczególnie mocno dotyka producentów „europejskich”. Japończycy i Koreańczycy mają auta, wytwórcom europejskim ich mocno brakuje, bo nie mają z czego ich produkować. Ewentualne zapasy procesorów przeznaczane są nie na wozy popularne, które kolokwialnie mówiąc „robią wolumen”, czyli odpowiadają za wysoką sprzedaż, tylko na samochody drogie, na których się najlepiej zarabia. Toyota też ma ten problem, ale udało się jej zyskać 21 proc. w stosunku do roku 2020, podczas gdy Skoda straciła aż 20 proc.

Volkswagen wylądował na trzecim miejscu. Sprzedaż w 2021 r.: 34 421 aut

To oznacza spadek o 7,5 proc.. Czwarte i piąte miejsce przypadło Kii i Hyundaiowi. Jeszcze za czasów mojej młodości z prawem jazdy, samochody koreańskie były uważane za „znośne, ale takie jednorazowe”. Teraz widać, jak popłaca szeroki wybór modeli, atrakcyjna polityka gwarancyjna i rozmaitość układów napędowych do wyboru. Klienci, którzy jeszcze 5-7 lat temu kupiliby auto europejskie, teraz regularnie decydują się na koreańskie, choć często produkowane w Czechach. Łączny udział marek azjatyckich z Top 5, tzn. Hyundai + Kia + Toyota, to już 30% polskiego rynku. W dodatku Kia naprawdę depcze Volkswagenowi po piętach: sprzedali 32 323 samochody, różnica w stosunku do VW to już tylko nieco ponad 2000 aut.

europejska kia sportage
Europejska Kia Sportage

Co łączy Renault, Opla, Peugeota i Fiata?

Te trzy ostatnie – koncern Stellantis, ale wszystkie te cztery marki wypadły poza pierwszą dziesiątkę polskiej sprzedaży. Dla odmiany w top 10 znalazły się i BMW (6. miejsce!), i Mercedes, i Audi. Wiadomo, jak kupować samochód, to tylko niemieckie premium – nic innego się nie liczy. Spójrzmy teraz na dwa największe wzrosty na liście marek.

  1. Cupra – wzrost o 1953 proc. (z 78 aut na 1602)
  2. Tesla – wzrost o 483 proc. (ze 158 aut na 922)

Nie są to wyniki znaczące dla całego rynku, a Cupra ma efekt „nowej marki”, przy okazji oferuje atrakcyjnie wyglądającego Formentora, więc nic dziwnego, że się sprzedaje. A najwięksi przegrani? To Mitsubishi i Honda (spadek o 56 i 48 proc.), obie te marki najwyraźniej odpuszczają rynek europejski, uznając że nie mają szans w starciu z nowymi normami emisji CO2. Trochę im się nie dziwię.

nowa honda hr-v test

Co będzie dalej?

Na polskim rynku widać hybrydyzację, ale nie bardzo widać elektryfikację. Dopłaty do aut elektrycznych leżą i kwiczą, infrastruktura owszem się poprawiła, ale nadal jest bardzo średnio (wcześniej było dramatycznie). Coraz bardziej widać ogromny rozdźwięk między krajami starej Unii, które są w dużej mierze gotowe na przejście na prąd i tam ta „tranzycja” już się odbywa, a krajami nowej Unii, gdzie na upowszechnienie się elektromobilności poczekamy jeszcze bardzo długo. U nas jeszcze przez lata przebojem będą hybrydowe Toyoty, w których nie trzeba zmieniać biegów i zużywają mało benzyny, a potem można je dobrze odsprzedać – to jest to, co liczy się dla polskich klientów.

Czytaj również: Nowa Kia Niro wjeżdża do Polski. Wygląda świetnie, a i cena też jest niezła

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać