Testy aut nowych

Test Volkswagena California Beach. Pliz, w Polsce nie ma takich plaż

Testy aut nowych 02.09.2023 53 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 02.09.2023

Test Volkswagena California Beach. Pliz, w Polsce nie ma takich plaż

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz02.09.2023
53 interakcje Dołącz do dyskusji

Na których zbierałem bursztyny. Dlatego trochę trudno było mi wczuć się koncepcję, jaką oferuje Volkswagen California Beach. Jeździłbym nim bardzo chętnie na co dzień, ale trochę nie wiem, gdzie bym nim pojechał.

Kamper vany są obecnie bardzo popularne. Są tańsze niż zwykłe kampery, a wciąż da się w nich spać i są bardziej cywilne w obyciu. Jedziesz jak normalnym vanem, bez wielkich nakładek u góry i po bokach, a w środku masz łóżko, a nawet dwa łóżka. Wady też są, bo nie ma w nich prysznica, ani toalety, a zabudowa kuchenna musi być minimalistyczna.

Po dojściu do wprawy można dojść do takiego stanu rozłożenia mniej więcej w kwadrans.

Popularnego Multivana Volkswagena, przerobionego na wóz z miejscami do spania, można kupić w kilku wersjach, które różnią się od siebie wyposażeniem. Za dwie podstawowe można uznać Ocean i Beach, gdzie ta pierwsza wyróżnia się zabudową kuchenną. Ja spałem w wersji Beach Tour Edition, co skłoniło mnie do filozoficznych rozważań nad sensem spania w samochodzie.

Volkswagen California 6.1 Beach — wyposażenie

Zanim zacznę rozważać, krótko opiszę podstawowe rzeczy, które Volkswagen California Beach Tour „Edition” miał na pokładzie.

  • 5 miejsc siedzących — dwa przednie fotele się obracają, a tylna kanapa jest na prowadnicach. Fotel musi być w odpowiedniej pozycji, żeby się przekręcił, nie odwrócimy się płynnym, wystudiowanym ruchem.
  • Tylną kanapę się składa i kładzie na niej dwuosobowy składany materac. W wykonywaniu tej czynności należy dojść do wprawy.
  • Pokrywa dachu unosi się, tworząc kolejne dwuosobowe łóżko. I jest to ulubiona dziecięca przestrzeń, choć te najmniejsze należy podsadzać, bo żadnej drabinki nie ma i trzeba stawać na przednim fotelu. Dół łóżka można podnieść i w ten sposób powiększyć przestrzeń nad głową na dole. Składanie tego dachu nie jest czynnością, którą wykona się w kilka sekund.
  • Rozkładany stolik z jednym palnikiem umożliwia przygotowanie prostego posiłku lub zaprzenie kawy.
  • Krzesła są ukryte w klapie bagażnika a dodatkowy stolik w przesuwanych drzwiach.
  • Nie można narzekać na liczbę otworów, moskitier, rolet, czy punktów z oświetleniem.
  • Jest dodatkowy akumulator, alternator 180 A i przetwornica 230 V.
  • Sporych rozmiarów markiza rozwija się bezproblemowo i jest w tym samochodzie kluczowa.

Cztery osoby, próbując żyć na takiej przestrzeni, na bank by się pozabijały, więc całe życie musi toczyć się na zewnątrz pod tą rozkładaną markizą. Po wybraniu miejsca wywczasu trzeba koniecznie rozłożyć markizę, a pod nią stoliczek i krzesełka, bo przebywanie wewnątrz auta jest raczej czynnością awaryjną. Gdy zamierzają spać w nim cztery osoby i nie zamierzają co rano składać dolnego łóżka, to wręcz niemożliwą.

Takie było niebo, nic a nic nie kłamię…

Wiele rzeczy w tym aucie przemyślano, najbardziej polubiłem przyjaźnie rozmieszczone oświetlenie. Jest to estetyczne, choć proste, i dobrze wykonane. Tylko że w Polsce nie ma dzikich plaż.

To znaczy plaże może i by się znalazły, ale temperatura zewnętrzna przez większość roku jest niekorzystna. Wprawdzie samochód był wyposażony w możliwość podpięcia się do sieci elektrycznej, a także miał ogrzewanie postojowe, ale i tak udało mi się zmarznąć. Przyznaję się, to była moja wina, nie doczytałem przed pójściem spać instrukcji obsługi.

Palimy z kulczyka.

Ile paliwa zużywa Volkswagen Multivan California?

Przy prędkości 120 km/h ustawionej na tempomacie uzyskałem zużycie paliwa na poziomie 7,2 litra oleju napędowego. To wynik dość rewelacyjny, jak na auto o takich zastosowaniach. Oczywiście, próby jazdy bardziej dynamicznej, czy z prędkościami autostradowymi, spowodują wzrost zużycia, na pewno powyżej 8 litrów, ale to wciąż rezultaty, z którymi lekko jest żyć.

Są systemy wspierające kierowcę, Android Auto i Apple CarPlay.

Tyle to benzynowy SUV potrafi palić, a i tak nie każdy da radę. Następny Multivan, oznaczany już jako 6.2, oferuje silnik 1.4 w układzie hybrydowym typu plug-in, a diesel ma mniejszą moc niż zastosowany tutaj (204 KM). Podejrzewam, że osoby z bardziej tradycyjnym spojrzeniem na motoryzację, bardziej czują się przekonane do dwulitrowego diesla niż do niewielkiej benzyny. Ja jeździłem też wersją z 1.4 i krzywdy nie odczułem, ale mocny diesel to jest to.

Skladanie i przesuwanie foteli nie jest bardzo trudne, ale trzeba dojść do wprawy. Na pewno nie będzie się chciało co rano składać tego łóżka.

Zużycie paliwa to jedna z zalet przerabiania vana na noclegownię. Ma zwiniętą markizę z boku (w sztywnej obudowie), ale sama sylwetka pojazdu nie stawia większego oporu powietrzu niż zwykły Multivan.

W Californii opartej na Volkswagenie Crafterze na pewno takich rezultatów nie osiągniemy. Mamy już wtedy do czynienia z większą kolubryną, a Beach daje ciągle jakąś możliwość przemieszczania się i parkowania, jak zwykłym samochodem. Powietrze tu nie huczy wyraźnie mocniej niż w Multivanie bez łóżek, wrażenia z jazdy są praktycznie identyczne.

A z rozłożonym miejsca nie zostaje zbyt wiele.

Rozważania fizjologiczne

Gdybym młodym surferem, to bym w tym chętnie spał i spędzał lato. Do tego pojazdu potrzeba dobrej pogody, bo życie toczy się tu głównie na zewnątrz samochodu. Wychodzisz po śniadaniu, zjedzonym na świeżym powietrzu, popływać i wracasz wieczorem się przespać, po wygonieniu much. Żadne mebelki ci nie są potrzebne, a jak jest ciepło, to nie ma problemu z prysznicem na zewnątrz. Młody surfer wytrzyma tak cały gorący sezon, ale stary grzybiarz raczej mógłby optować za ciepłym kominkiem już w sierpniu.

Zasila to niewielka butla.

Jest to pojazd bardziej weekendowy i nawet nie chodzi mi o długotrwałą konieczność obywania się bez prywatnej łazienki i toalety. Chodzi o to, że jest to głównie miejsce noclegowe i do picia kawy. Można na chwilę się schronić wewnątrz i wypić ciepły napój, ale jeśli nadejdzie zła pogoda, deszcz albo wiatr, to trzeba się zwinąć i jechać do domu.

Tego nie ogarnąłem, trzeba czytać instrukcję.

Ani markiza, ani wnętrze pojazdu nie umożliwią nam dłuższego komfortowego, funkcjonowania, gdy na zewnątrz leje i wieje. Przy dwóch osobach człowiek jeszcze przeżyje krótkie załamanie pogody, ale przy czterech raczej będzie to mało sympatyczne doznanie.

Dwa krzesła są w klapie, a stolik w bocznych drzwiach.

Znalazłem jeszcze jedno zastosowanie dla kamper vana. Jeśli ktoś ma działkę i nie chce stawiać domu, to mógłby sobie czymś takim jeździć tam na weekendy. Ognisko rozpalić, grzybów nazbierać, a w poniedziałek rano z powrotem do roboty. Nie trzeba wydłubywać żadnych liści z rynny, dbać o dom, tylko toaletę trzeba sobie jakoś zorganizować. I właściwie taką protezę domu może stawiać w każdym miejscu Europy i dostępnego drogą lądową świata. Podejrzewam, że jednak przy długotrwałym zwiedzaniu globu człowiek ma ochotę się czasami położyć, zamiast usiąść. W zwykłym kamperze zrobi to od ręki, a w kamper vanie musi złożyć fotele, rozłożyć materac, kasując miejsce na tzw. życie lub rozkładać dach i się tam wdrapać.

Krowa.

Volkswagen California 6.1 – cena

Problem jest też taki, że tego typu pojazdy same już kosztują tyle, co niewielki domek. Stąd popularność vanów przerabianych na kampery, bo samodzielna konwersja używanego samochodu to jednak zupełny rząd pieniędzy. Na pewno ktoś napisze w komentarzach, że po co to, na co i dlaczego, że wystarczy do zwykłego busa materac wrzucić, wziąć butlę gazową i otrzyma się to samo. No nie jest tak niestety, bo jednak zastosowane tu rozwiązania są bardzo ułatwiającymi życie, a także umożliwiają dłuższe przebywanie na polu kempingowym. Poza tym dodatkowy akumulator i ogrzewanie postojowe robią sporą różnicę w chłodne noce (choć akurat nie mnie). Cena egzemplarza, którym jeździłem, to 410 820 zł, a przypominam, że to jest wersja bez zabudowy kuchennej. Co powoduje, że człowiek się zastanawia, ile za to kupiłby hotelowych osobodób.

Grom i zabawom nie było końca.

Trzeba być człowiekiem o mocno sprecyzowanych oczekiwaniach i potrzebach, żeby zdecydować się na zakup Volkswagena California 6.1, niezależnie od wersji. Zapewnia możliwość życia na polu kempingowym, a może nawet w lesie, na wysokim poziomie. Pod warunkiem że spanie w samochodzie uważa się za życie na wysokim poziomie. Bardzo chętnie bym posiadał taką Californię. Pojechałbym nią ze cztery razy w ciągu roku na działkę, a przez resztę czasu bym ją wynajmował. Wtedy odnalazłbym w niej bardzo głęboki sens. Na razie po prostu bardzo mi się podoba. To samochód, który zyskuje wraz z liczbą ciepłych miesięcy w roku.

Czytaj dalej:

Oto nowy Volkswagen California T7. W celu zaparzenia kawy zamknij drzwi

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać