Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Wiemy, jak zaoszczędzić jadąc na majówkę. Chodzi o tankowanie

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 29.04.2023 25 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 29.04.2023

Wiemy, jak zaoszczędzić jadąc na majówkę. Chodzi o tankowanie

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk29.04.2023
25 interakcji Dołącz do dyskusji

Odpuście sobie tankowanie, jadąc na majówkę. Dojedźcie trzeźwi i nie bądźcie tacy, jak bohaterowie policyjnych notek z ostatnich dni. Weekend jeszcze się nie zaczął, ale oni już mają kaca. Moralnego.

Tankowanie w majówkę można nazwać już sportem narodowym. Oczywiście nie mam na myśli nudnego, banalnego tankowania na stacji – choć i tam można znaleźć majówkowe „paliwo”. Piwo, wino, wódka, a potem jeszcze trochę piwa – oto obowiązkowy zestaw grillowy. I co z tego? I nic, jeśli biesiadnicy zachowują się rozsądnie i gdy wypiją, śpiewają piosenki i idą spać. I ani myślą o wsiadaniu za kółko.

Niestety, często jednak myślą

Tankowanie w majowy weekend zaczyna się już przed weekendem. Widać to po przejrzeniu policyjnych, internetowych kronik (tak, wiem, dziwne hobby). W ciągu ostatnich dni dodano tam zatrważająco wiele wpisów w rodzaju „jechał pijany z zakazem i stało się to i owo”.

Na przykład w Krośnie pewien 64-latek miał we krwi pokaźne 2,5 promila alkoholu. Nie przeszkodziło mu to w byciu dobrym kolegą. Chciał odwieźć kumpla do domu, by ten nie musiał tarabanić się piechotą albo autobusem. Zawsze przyjemniej być podwiezionym Mercedesem, nawet jeśli to tylko stara A klasa. Niestety, „funkcjonariusze zauważyli pojazd nadjeżdżający od strony Kosierza w kierunku Dąbia, którego kierowca miał problemy z utrzymaniem prostego toru jazdy. Po zatrzymaniu do kontroli drogowej, od mężczyzny czuć było silną woń alkoholu, a gdy wysiadł z auta nie mógł utrzymać równowagi”. Wynik na alkomacie to nie wszystko. Okazało się też, że szofer nie ma uprawnień do jazdy. Chyba się domyślacie, za co zostały mu odebrane. Kolejny etap sprawy to już sąd.

Dobry kolega ujawnił się też w Zamościu

Poranki bywają ciężkie. Przed piątą rano kierowca Passata jechał do pracy. Niestety, okazało się, że ma niesprawne oświetlenie tablicy rejestracyjnej. Uświadomili go o tym policjanci, a po chwili okazało się, że to akurat najmniejszy problem. Większym była nietrzeźwość kierowcy (ponad pół promila w wydychanym). Jako że nie mógł kontynuować jazdy, wezwał kolegę, by ten wrócił jego autem. Przyjechał swoim. Dalszego ciągu się domyślacie. Kolega miał jeszcze więcej „w czubie”, bo 0,8 promila. Obydwaj tego poranka do pracy raczej nie dotarli.

Więcej pomyślunku miał inny zamościanin. Po intensywnej nocy wybrał się na komendę, by sprawdzić stan swojej trzeźwości. To się chwali. Dmuchnął tam w alkomat i ujrzał czerwoną lampkę sygnalizującą, że na jazdę jest jeszcze za wcześnie. Wrócił więc do domu… ale niestety na rowerze. Pół biedy, gdyby zostawił go za rogiem, ale podjechał pod sam komisariat, więc policjanci od razu zauważyli, co jest grane. W dokładniejszym badaniu wyszło mu 0,6 promila. Choć trudno mi być tu jakoś specjalnie oburzonym.

Oburzam się za to na kierowcę z Suwałk

 

tankowanie majówka
Fot. policja Suwałki

25-latek wjechał tam Oplem w drzewo. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, wykazał się szczerością. Od razu wypalił, że wraca od znajomego i wypił osiem piw. Skąd pomysł, by po takiej ilości alkoholu jechać autem? Drzewo być może wybiło mu to z głowy.

Wróćmy do terytoriów zamojskich. „Wczoraj 21 letni mieszkaniec gminy Zamość, nad ranem sam zadzwonił na numer alarmowy mówiąc, że jego auto wypadło z drogi. Tłumaczył, że chciał uniknąć zderzenia ze zwierzęciem i stracił panowanie nad pojazdem. Okazało się, że miał ponad promil alkoholu w organizmie. Teraz grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów i wysoka kara finansowa” – pisze policja w Krasnymstawie. Jaki z tego morał? Nie omijać, nie dzwonić… i przede wszystkim nie pić. Albo nie jeździć.

Tankowanie w majówkę ominie też – miejmy nadzieję – 32-letniego kierowcę Mitsubishi, bo powinien być w pudle. Za taką jazdę, jaką widać na tym filmie, należy się odosobnienie, zwłaszcza że robił to wszystko, wioząc trzy osoby i mając we krwi półtora promila.

Nie tankujcie za mocno. W razie czego pamiętajcie, że taksówki wcale nie są takie drogie.

Czytaj również:

Nie doceniacie Łodzi. Ten człowiek ukradł dwa samochody, żeby tam dotrzeć

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać