Felietony

Spędziłem sylwestra na autostradzie. To naprawdę fajne, ale nie polecam

Felietony 02.01.2024 105 interakcji

Spędziłem sylwestra na autostradzie. To naprawdę fajne, ale nie polecam

105 interakcji Dołącz do dyskusji

31 grudnia 2023 roku wieczorem, kiedy jechałem po A1, to zdałem sobie sprawę, że to już trzeci raz, gdy spędziłem sylwestra na autostradzie. Prawie nikt tego nie robi i dlatego tak bardzo mi się to podoba.

Trzy lata temu nowy rok przywitałem w Gandawie kieliszkiem jakiegoś ziołowego bezalkoholowego zajzajeru. Chwilę później ruszyłem z żoną i synkiem w podróż do Polski. Okazało się, że taki sposób na tę „wyjątkową noc” stał się w naszym domu tradycją.

Rok później próbowaliśmy normalnie spędzić czas i wybraliśmy się na taką imprezę sylwestrową z dziećmi. Niestety synek znajomych zaliczył nieudaną próbę zabawy z zimnymi ogniami. Na szczęście młodemu człowiekowi nic się nie stało, ale atmosfera bardzo ucierpiała. Dlatego stwierdziliśmy, że lepiej już wykorzystywać sylwestra jako okno transportowe. Poza tym na szosie chyba jest po prostu wtedy bezpieczniej. Przynajmniej petarda nie urwie nikomu z nas ręki, nie zaatakuje nas ktoś odurzony alkoholem lub narkotykami, a szansa na oparzenie czy spłonięcie jest w samochodzie minimalna.

Jak się pewnie domyślacie na przełomie 31 grudnia oraz 1 stycznia drogi są puste. Po trzech sylwestrach na różnych autostradach, w różnych krajach, mogę to tylko i wyłącznie dobitnie potwierdzić. Praktycznie nie ma ruchu samochodów ciężarowych, a liczba osobówek w nocy jest niewielka, nawet w porównaniu z okresem świątecznym (tak, 25 grudnia również spędziłem w tym roku na autostradzie).

Znowu spędziłem sylwestra na autostradzie, było ekstra

Więc… jeżeli ktoś, tak jak moja rodzina, niezbyt zainteresowany jest imprezowaniem i pijaństwem, to może wykorzystać tę lukę w czasoprzestrzeni do naprawdę sprawnego przemieszczania się. Momentami można poczuć się jak na planie serialu The Last of Us, ponieważ w zasięgu wzroku (oraz lusterek) nie widać w nocy żadnych świateł – autostrada jest całkowicie pusta. To naprawdę niespotykany widok.

Ma to niestety swoje konsekwencje, ponieważ zwierzęta zachęcone ciszą, próbują przedostawać się przez jezdnię. W moim przypadku otarłem się o potrącenie lisa, który biegnąć w poprzek drogi pojawił się przed maską jak duch. Na szczęście ja nacisnąłem na hamulec, a on zdążył przebiec.

Wybierając się na taką wycieczkę, należy również pamiętać, że niektóre stacje benzynowe mogą być nieczynne. W Polsce stacje pracują, ale np. pozamykane są autostradowe restauracje – jak ktoś jest fanem kuponów, to nie poszaleje.

Jeżeli ktoś kocha motoryzację, uwielbia jeździć wszystkim z silnikiem i siedzenie za kierownicą uważa za wspaniale spędzony czas, to powinien spróbować sylwestra na autostradzie. Można wtedy bić rekordy ekonomicznej jazdy, a w Niemczech również łatwo o ustanowienie rekordu prędkości. Wszystkim innym odradzam – lepiej zostańcie w domach, żebym ja mógł wtedy wygodnie podróżować.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać