Wiadomości

Niemcy jak zwykle idą wbrew przyjętym stanowiskom – chcą utrzymać silniki spalinowe przy życiu

Wiadomości 25.02.2022 92 interakcje

Niemcy jak zwykle idą wbrew przyjętym stanowiskom – chcą utrzymać silniki spalinowe przy życiu

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski25.02.2022
92 interakcje Dołącz do dyskusji

Silniki na paliwo syntetyczne mają być niemieckim lekarstwem na zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku. 

Jeżeli ktoś ostatnio wyszedł z piwnicy i nie wie, o co chodzi, to przypominam, że Unia Europejska ogłosiła w zeszłym roku ambitne plany, których założeniem jest zakaz sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku. Zakaz obejmie również hybrydy. Od wskazanego roku będziemy mogli kupić wyłącznie samochody elektryczne. Oczywiście plany są ambitne, ale nie wiadomo, co się będzie działo przez najbliższą dekadę. Nigdy nie wiadomo, czy jakiś wariat nie postanowi zburzyć naszego świata, a wtedy zanieczyszczenia wywołane spalinami będą naszym najmniejszym problemem. Jednak od dawna trwają próby nacisku na Unię, żeby złagodzić ten zakaz. Dziwna sprawa, bo wydaje mi się, że na to był czas znacznie wcześniej. Zwłaszcza że najbardziej zainteresowanymi utrzymaniem spalinowej motoryzacji są Niemcy, dla których jest to jedna z najważniejszych gałęzi przemysłu. Teraz wpadli na kolejny pomysł, który ma ochronić ich miejsca pracy i gospodarkę.

Silniki spalinowe na paliwo syntetyczne mają być sprawiedliwym rozwiązaniem

Niemiecki minister transportu Volker Wissing powiedział podczas spotkania ministrów transportu państw Unii Europejskiej, że Niemcy chcą, że ta dopuściła do sprzedaży samochody z silnikami spalinowymi, które będzie można tankować wyłącznie paliwami syntetycznymi. Stwierdził, że na pewno istnieje rozwiązanie techniczne, które zablokuje możliwość wlewania klasycznych paliw. 

silniki na paliwo syntetyczne
Zalewałbym syntetykiem

Już jakiś czas temu Porsche informowało, że rozpoczyna prace nad syntetycznym paliwem razem z kilkoma dużymi firmami, m in. z Siemensem, Grupą Enel i ENPA. Na razie to wszystko pieśń przyszłości, ale Porsche oraz jak się okazuje — niemiecki minister wierzą, że to jedyne wyjście, żeby nadal sprzedawać samochody inne niż elektryczne. Żeby wyprodukować paliwo syntetyczne, potrzebujemy wody, dwutlenku węgla i energii. Dzięki procesowi hydrolizy z wody powstaje wodór i tlen. Wodór jest następnie łączony z dwutlenkiem węgla, dzięki czemu powstaje metanol, który potem modyfikuje się, by mógł stać się e-paliwem z odpowiednią liczbą oktanów. Podobno paliwo syntetyczne nie dość, że gwarantuje lepsze parametry silnika, to dodatkowo w silniku nie osadza się sadza. 

Ten w sumie też

Porsche twierdzi, że syntetyczne paliwo pozwoli zredukować emisję CO2 o 85 proc., ale pewnym haczykiem jest sposób liczenia tej emisji — razem z produkcją i okresem użytkowania samochodu. Licząc ją w taki karkołomny sposób uzyskujemy emisję na równi z samochodami elektrycznymi. 

Niemcy idą pod prąd

Ale nie ma co się oszukiwać, że chodzi tu o jakieś wyższe dobro, bo jak zwykle chodzi o interesy. Nie ma sensu wymierzać sobie ciosu we własną gospodarkę. Według niemieckiego ministra transportu nie możemy polegać wyłącznie na samochodach elektrycznych, bo jest ich zbyt mało. Trzeba podchodzić z ostrożnością do takich deklaracji, bo jeszcze wiele się może na świecie wydarzyć. Niemcy też mogą zmienić zdanie i za rok czy dwa lobbować za samochodami elektrycznymi. Albo takimi na gaz, bo podobno mają znajomego, który z chęcią go im dostarczy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać