27.06.2020

Na te samochody elektryczne można dostać dofinansowanie. Do wyboru, do koloru (czy coś)

Można już składać wnioski na dofinansowanie zakupu elektrycznego samochodu w ramach programu „Zielony Samochód”. Jakie modele spełniają wszystkie warunki?

Dla szybkiego przypomnienia, zasady i warunki programu prezentują się następująco:

To w dużym skrócie tyle. Zainteresowani mogą zapoznać się z masą PDF-ów na stronie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Program Zielony Samochód – jakie auto zakwalifikuje się do dotacji?

Od razu uprzedzam – szału nie będzie. To prawie wyłącznie malutkie auta miejskie, które – z racji zasięgu albo rozmiarów – poza miastem sprawdzą się średnio albo w ogóle. Chciałbym przy tym bardzo mocno wierzyć, że dla niektórych to wystarczy i będzie to jedyne auto w gospodarstwie albo przynajmniej zastąpi auto spalinowe o takim samym przeznaczeniu. Jeśli natomiast będzie po prostu kolejnym autem w domu, tyle że tym razem dedykowanym do miasta, to sens ekologiczny tego programu jest mizerny – w końcu niczego w miastach nie brakuje tak bardzo, jak kolejnego samochodu…

Inna sprawa, że cały czas nie mogę się doczekać idealnego programu zachęcającego do przesiadki na auta elektryczne – takiego, w ramach którego producenci samochodów elektrycznych po prostu robią tak dobre auta, że zakup spalinowej wersji mija się z celem. A, no i sami dopłacają do tego interesu te kilkanaście tysięcy, a nie zrzucają to na rząd, który nie ma swoich pieniędzy nie ma w tym w sumie żadnego interesu.

No, ale to tyle prywatnej filozofii. Przyjrzyjmy się tym bzyczącym cackom, które można kupić taniej.

Volkswagen e-up!

Po wyrzuceniu z oferty elektrycznej Skody Citigo – najtańsze (bez dopłat) pełnoprawne auto elektryczne w Polsce. Bazowa wersja kosztuje 97 990 zł i ma na wyposażeniu nawet takie dodatki jak automatyczną, dwustrefową klimatyzację, 2 głośniki, Bluetooth i elektrycznie sterowane szyby. Lista opcjonalnego wyposażenia jest przy tym na tyle krótka, że jeśli chcemy e-up! na pełnym wypasie, to pewnie i tak zmieści się w dotowanym limicie.

smart EQ fortwo

W życiu nie widziałem jeszcze tak długo ładującego się konfiguratora, ale problem elektrycznego fortwo jest trochę inny – to zasięg. Lubię wprawdzie liczbę 159, ale zdecydowanie nie w sytuacji, kiedy określa ona maksymalny, teoretyczny zasięg jazdy na jednym ładowaniu. Do miasta powinno starczyć, ale konkurencja po prostu oferuje więcej.

Tym bardziej, że 96 900 zł, które trzeba co najmniej zapłacić za fortwo, może być tylko początkiem przygody, jeśli chodzi o cenę końcową. Aczkolwiek i tak w 125 000 zł powinniśmy się spokojnie zmieścić.

Ciekawostka: jako że Smart jest droższy od Volkswagena, to i dopłata jest wyższa, a co za tym idzie – fortwo będzie nas finalnie kosztować mniej niż e-up.

smart EQ forfour

Dodatkowa para drzwi ma swoje plusy i minusy. Przewieziemy więcej osób, ale za to zasięg spadnie do 153 km. Teoretycznych 153 km.

Tyle dobrze, że cena nie idzie przesadnie w górę – dopłata do forfour w porównaniu do fortwo to mniej niż 2000 zł bez dotacji, a z dotacją – minimalnie ponad 1000 zł.

smart EQ fortwo cabrio

Z plusów – to kabriolet i ma większy zasięg niż forfour. Z minusów – to kabriolet i ma mniejszy zasięg niż fortwo. A, bym zapomniał – to pierwsze auto w zestawieniu, które przekracza bez dotacji próg 100 000 zł i to z nawiązką (110 700 zł).

Nissan Leaf

Subiektywna opinia, ale chyba pierwsze faktycznie sensowne auto w zestawieniu – mógłbym mieć nawet jako jedyne w domu, o ile przy mojej jeździe dałoby się zbliżyć do teoretycznych 270 km zasięgu. Będę musiał kiedyś sprawdzić, bo poza tym auto jest naprawdę w porządku – sensownie się prowadzi, jest dobrze wyciszone, całkiem szybkie, system jazdy z wykorzystaniem tylko jednego pedału jest świetny, a poza tym… to po prostu zwykłe auto kompaktowe. Wystarczy.

Niestety tutaj zbliżamy się już do 120 000 zł (dokładniej 118 000 zł po wszystkich rabatach), ale z pomocą dotacji możemy zejść do całkiem zjadliwych 100 300 zł.

Opel Corsa-e

I tak dochodzimy już właściwie do granicy cenowej dotacji. Corsa-e jest jednym z tych aut, które specjalnie wyceniono z myślą o rządowym dofinansowaniu, zostawiając praktycznie zerowy margines – a raczej z myślą o nim przyznano dodatkowy rabat.

Cennikowo bowiem Corsa-e startuje od 128 990 zł. Domyślnie jednak przyznawany jest rabat w wysokości 4000 zł, co sprowadza cenę do poziomu 124 990 zł. Zostaje 10 zł na dodatki! Tyle dobrze, że w standardzie jest m.in. automatyczna klimatyzacja. Plus producent obiecuje do 337 km zasięgu, a to już coś – nawet w kategorii „obietnice”.

PS e-Corsa od ostatniego zestawienia podrożała o 90 zł, co czyni ją najdroższym autem w zestawieniu.

Peugeot e-208

Corsa, ale od Peugeota – to chyba najlepszy, skrócony opis, na jaki mnie stać. Dłuższy przygotował dla was kolega Adam.

Renault Zoe

Ciche, pojemne i z dużym zasięgiem, ale niezbyt przestronne i bez trybu jednopedałowego. Więcej znajdziecie w teście Tymona – w końcu i tak go przeczytacie, skoro chcecie wydać 124 900 zł bez dotacji, albo 106 165 zł, z uwzględnieniem rządowych dopłat…

I to już wszystko. Jeśli szukaliście jakichś SUV-ów, no to bardzo mi przykro, ale nie tym razem.