Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: wpisałem w OLX słowo „benzynka”

Przegląd rynku 04.01.2021 640 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.01.2021

Poniedziałkowy przegląd ofert: wpisałem w OLX słowo „benzynka”

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.01.2021
640 interakcji Dołącz do dyskusji

Benzynka. Nikt tak nie mówi. Nikt tak nie pisze. Oprócz handlarzy. Jeśli widzisz słowo „benzynka”, auto sprzedaje szczególny rodzaj handlarzyka. 

W tym przeglądzie ofert idziemy kupić autko na benzynkę. Takie zwykłe, jak najbardziej praktyczne. Dobrze jak by miało pięcioro drzwiczek i jakiś oszczędny silniczek. Przejrzę 3 przedziałki cenowe pełne handlarskich zdrobnionek. Do dziełka!

Autko na benzynkę w cenie do 10 tysięcy złotóweczek

Przeglądzik zaczynamy od najtańszych samochodzików w cenie 4-cyfrowej, maksymalnie za 9999,99 zł. Już pierwsza ofertka na którą trafiłem jest po prostu wspaniała. To Audi A2. Uwielbiam ten samochód, drogi mimo upływu wielu latek. 9900 zł to niemało jak za miejskie auto, które skończyło 18 lat, ale przeczytajcie ten wspaniały opisik:

Środek Bardzo Zadbany
Auto
Prezentuje Się Wyjątkowo Okazale
Zdjęcia Nie Oddają Całkowitego Efektu
Na Żywo Prezentuję Się Dużo Lepiej Zapraszam Serdecznie.
Jazda Tym Autem To Czysta Przyjemność

Ileż Pracy Trzeba Było Włożyć, Żeby Cały Opis Pisać W Ten Sposób. Przycisk Shift Przegrzewa Się Jak Terenówka W Błocie. Mnie przekonał. Ale A2 jest dość dziwne i nie każdemu się spodoba, poza tym nie otwiera się maska, nie wspominając o tym że jego nietypowa aluminiowa konstrukcja po latach jest większym problemem niż korzyścią. Do tradycyjnych aut kupimy części o wiele łatwiej i taniej. Podobny problemik mam z Mercedeskiem klasy A. Jest z nim wszystko świetnie, dopóki nie przyjdzie do wymiany czegoś, do czego trzeba demontować pół samochodziku (samochod w ciaglym uzytkowaniu przez kobiete dlugie oplaty). Kolejne auto z tej serii to Mini Cooper. Potaniały do poziomu „weź to zabierz”, a części i naprawy są dużo droższe niż do podobnych aut „normalnej” marki. Poza tym to brazylijsko-angielski wynalazek, tylko oznaczkowany przez BMW. Weźcie to zabierzcie. I do kompleciku „zbyteczne dziwactwo” – Lancia Ypsilon. Tu jest taki kłopocik, że ona mnie nęci jak zanęta na karpia. Podobnie jak Twingo. Choć Twingo dwójeczka traci dużo przez fatalną zwrotność, to istny autobusik jeśli chodzi o zawracanko. Przy okazji warto zwrócić uwagę na zdanie: Właściciel był nie palący także nigdy nie było w nim palone.

Zdjęcie z Otomoto, autor nie podany.

Autka na benzynkę do 10 tys. zł, których wolałbym nie kupić

Choć cenę ma śmieszną, to nie przekonał mnie Peugeot 206+ na benzynkę. Silnik 1.1 to dychawiczny trup, 1.4 też nie urywa głowy, a sam samochód to pudrowanie pleśni. Miało być tanio i było, do dziś trochę tego jeździ, ale to dziwactwo. Wolałbym po prostu zwykłego 207. Odpada też New Beetle z 2.0. Tej benzynki to on wciąga trochę za dużo jak na miejskie auto. Z listy spada Fox, bo jest to po prostu auto zrobione z samych oszczędności. Odrzucam także Aveo, prymitywne i głośne, choć trzeba zauważyć że to jeden z nielicznych przypadków, gdy ktoś wyglądający na prywatnego sprzedawcę napisał w tytule „benzynka”.

Już bardziej byłbym skłonny wydać swoje pieniążki na Opelka i tym podobniej. To serio jedno z najtańszych w utrzymanku autek – szkoda tylko, że to silniczek 1.0. W podobnej cence wolałbym chyba jednak Fiestę. Ten silnik 1.3 nie jest jakimś cudem techniki i są oszczędniejsze jednostki napędowe, ale samo auto jeździ bardzo przyjemnie. Ponadto Fiesta posiada sporo „bajerków”. A skoro już mowa o Fieście, to musi pojawić się i Fusion. Zaskakująco udany wóz, dziś dostępny za grosze. Prawie jak Fiesta, tylko większy w środku, z większym bagażnikiem i niestety z mniej trwałym zawieszeniem. Pod maską 1.4, już nie 1.3, czyli DOHC 80 KM z serii Sigma. 1.3 to inna jednostka – OHC, stary Zetec.

Forda Fusiona sprzedaje JON.

Równie dobrym wyborem jeśli chodzi o wygodę i łatwość napraw jest Volkswagen Polo, ale znów – wolałbym cokolwiek innego niż trzycylindrowy 1.2. Ani to mocne, ani trwałe, 250 tys. km to raczej maks co można tym przejechać bez inwestycji.

Jeśli priorytecik mają nadwozie pięciodrzwiowe i niskie spalanie, to można spojrzeć na przykład na takie Altko. Kompletnie niezawodne, pali tyle co nic, jest dość brzydkie i słabo wyposażone, ale jako mobilna torebka na zakupki – nie do pobicia. Takim czymś będę jeździł, jak dzieci mi się wyprowadzą. O ile jeszcze wtedy będzie można jeździć. Albo zrealizuję swoje odwieczne marzenie i nabędę Yarisa Verso. „Świeżo sprowadzone z Niemiec co jest gwarancją legalności” – obiecuje sprzedający. Dziś na śniadanie jadłem parówki, co jest gwarancją tego, że mamy poniedziałek. Ze zdziwieniem obserwuję ogłoszenia z Micrami K12. Jest ich ostatnio sporo z dużym przebieżkiem, pod 250 tys. km i mimo wszystko wydają się nie chcieć umrzyć. Owszem, K12 nie jest tak fajna jak K11, ale może trzeba dać jej szanskę.

Oferta od Auto-Trucks.

Czas na mój typik w tej kategorii

Na benzynkę mogą być też youngtimery, jak Punto jedynka. „Na pełnym wtrysku” oznacza wtrysk wielopunktowy, czyli MPI. Niestety, pod Puntem nie zwisają przewody hamulcowe, więc coś jest nie tak. Potencjał na youngtimera ma też idealna Dacia Logan na benzynkę – szkoda że poliftowa, ale jest to jeden z samochodów z mojej „bucket list”. Ostatecznie jednak trzeba coś wybrać, więc bez zwłoczek podaję mój typ: Jazzik.

Autko na benzynkę w cenie do 20 tysięcy złotóweczek

W tej cence popatrzmy na jakieś kompakciki. Oczywiście są i kompakciki za mniej niż dyszka, ale mają wtedy naprawdę dużo latek na karku, a nie każdy musi kochać graty tak jak ja.

Na dzień dobry Opelek. Wybór oczywisty, prosty jak drut, dostatecznie duże kombi do większości potrzeb. Sprzedający pisze coś o jakiejś aukcji, ale nie widzę tam żadnej możliwości licytacji. Ogólnie trudno odradzać Astrę H, wszak to „jeden z najwygodniejszych samochodów w klasie”, zwłaszcza jeśli ma wyjątkowy kolorek BLUE. W podobnej cenie jest i Vectrunia w benzynce, ale Astrunia będzie tańsza w eksploatacji przy podobnych osiągach i młodszym roczniku. A jeśli ma być naprawdę supertanio w eksploatacyjce, to niezwłocznie zainteresujmy się Octavią II z 1.4 MPI 85 KM. 0-100 km/h? Tak. Ewentualnie można rozważyć Corollę, choć ma już 15 lat i ten silnik 1.4 VVT-i z początku to nie był idealny, a konkretnie to trochę żarł olejku. Potem chyba coś z nim poprawili. Jeśli chodzi o nieproblematyczne i niezbyt mocne 1.4, to nie można jeszcze pominąć Fiata Bravo. Szkoda, że Fiat niczego takiego już nie produkuje. W ogóle Fiat jeszcze coś produkuje? Tak sądziłem. Można też obdarzyć łaskawym spojrzeniem Kię Cee’d, tu akurat w odmianie poliftowej. Ten samochodzik jest taki ogólnie średni pod każdym względem, jeszcze parę lat temu to się w ogóle nie psuło, a teraz już trochę zaczęło – ale nadal nie jest to powód do zmartwień.

Fiata wystawia pan Mariusz. Pan Mariusz jest tak bardzo osobą prywatną, że w innym ogłoszeniu ma nawet tablice rejestracyjne ze swoim numerem telefonu.

Na klientka czeka też Peugeot 308. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony ten samochód ma fantastyczne wnętrze, jest niebywale wygodny, bagażnik też jest wielki. Ale ten silnik 1.6 VTi to taki sobie jest, powiem Wam. A jeśli już mowa o fantastycznym wnętrzu, to po pierwsze – Civic UFO. Ależ to jest wygodny, duży samochód. Ale pewnie pamiętacie, że ostatnio moim typem w przeglądzie ofert był Mercedes klasy B. Auto o idealnie zagospodarowanej płycie podłogowej, niestety niezbyt tanie w eksploatacji, troszkę korozyjki też może się pojawić, ale co ja poradzę, że mi się podoba.

Kompaktowe minivanki do 20 tysiączków

Kompaktowe mogą być także minivany. Klimatron fela benzynka – zachęca nas sprzedający VW Tourana. Ale czy jesteście gotowi na silnik 1.4 TSI Twincharger z początku produkcji? Chociaż może 2009 r., to już będzie ten poprawiony (żartuję). Mniej problemów sprawi zapewne Mazda 5. Nie ukrywam, że kręci mnie ten samochód, głównie z powodu przesuwnych drzwi z obu stron. Stadium pośrednim między typowym kompaktem a minivanem jest Seat Altea. Nie ma tylu minivanowych gadżetów co choćby Mazda, ale za to jeździ bardziej jak osobówka. Wyborem z rozsądku, doskonale zaopatrzonym w części pozostaje zawsze Opel Zafira II. Auto popularne na taksówce, dobrze lata na gazie, ma okropny system składania i rozkładania trzeciej kanapy, ale za to w odróżnieniu od Altei czy Tourana, jest zawsze siedmioosobowa. Zwykły Scenic w zwykłej benzynce też jest fajny i ma trzy oddzielne miejsca z tyłu – idealne do wożenia trzech fotelików.

Oferta od Grandi-Cars.

Kompaktowe SUV-iki do 20 tys. zł

Gotów byłem postawić na Kangoo, bo Kangoo zawsze jest odpowiedzią, ale to ogłoszenie jest tak zniechęcające że nie dałem rady. Pozostają nam więc kompaktowe SUV-y na benzynkę do 20 tys. zł. Znalazłem trzy. Pierwszy to Nissan X-Trail. Pierwsza generacja tego samochodu jest najlepsza, a do dziwności wnętrza można przywyknąć. Uważałbym tylko na rdzę. Druga oferta to Hyundai Serwisowany Do Samego Konca Tucson. Zwykły, bez fajerwerków, choć sprzedający zapewnia że to jakaś niesłychanie bogata wersja. Kłóciłbym się, ale szkoda czasu, bo jest najlepsza oferta: Kia Sportage II. Bardzo udane, trochę niedocenione auto. Z dwulitrową benzyną to już całkiem jedzie, szkoda tylko że pali ponad dychę. Ale opis to prawdziwa ewangelia według Grubasa, lista wspaniałych wiadomości o które nikt nie pytał.

Oferta z Otomoto, autor zdjęcia nie podany

Autko na benzynkę w cenie ponad 20 tysięcy złotóweczek

Tu już nie trzymamy się rodzaju autka. Ma to po prostu być coś fajnego, coś co da trochę radości kierowcy i nie będzie kolejnym nudziarstwem z wolnossącym 1.2.

No to tak: na przykład Giulietta 1.4 Turbo. Nieźle opiera się upływowi czasu, a jeśli chcesz używaną Alfę Romeo, to jest to obecnie najrozsądniejsza propozycja (koniecznie na benzynkę, ofc). Dzielnie konkuruje z nią Mazda trójka, ale z wolnossącym 1.6 to nie będzie rakieta.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor nie podany.

Większe auta? Oczywiście. Benzynkowe Mondeo ściera się z równie benzynkowym Citroenem C5 II. Z tego spotkania z tarczą wychodzi oczywiście Citroen, ale nie znaczy to, że Mondeo jest złe. Po prostu po zajęciu miejsca w Citroenie czujemy się o wiele przyjemniej – ładniejsza deska, materiały, grubsze drzwi i takie tam. A skoro już mowa o kombi, odważylibyście się na ogromną Insignię Tourer z wolnossącym 1.8? Choć teraz, w dobie Insigni z 3-cylindrowym dieslem, to tak naprawdę potwór. Chciałbym przejechać się też Antarą z 2.4. Była prasowa Antara V6 – ależ to był wynalazek. Paliło 17, było nawet dość szybkie, ale ten silnik tak totalnie nie pasował do tego samochodu, że aż było mi wstyd wciskać gaz.

Powoli dochodzimy do auta, które w sposób oczywisty musiało wygrać przegląd „prosta benzynka”. Po drodze musimy jeszcze tylko rozważyć Qashqaia z 2.0 – fajny silnik do tego wozu, ale nie aż tak trwały jakby się wydawało – oraz nie dać się skusić idealnemu Jimny z benzynką. I oto jest, ostateczny samochód „prosta benzynka”, oczywiście że wiecie jaki, wcale nie będziecie zaskoczeni. Oto on po raz pierwszy, z fabryczną instalacyjką LPG (czysta benzynka + czysty gazik) oraz tenże sam model po lifcie z fantastycznym – czterocylindrowym! – 1.2 Turbo. No i mamy obowiązkowy opis, w którym zmieniamy tylko model auta i typ silnika, i każdy samochód jest tak samo wspaniały. Ogólnie to chętnie bym zrobił katalog szablonów handlarskich opisów, ależ by to była piękna lektura. A tymczasem zostawiam Was z najlepszym samochodzikiem na ryneczku i niech Wam benzynka pięknie pachnie w 2021 r.

Fot. Auto Handel Margerita.

PS. Jeśli już kupujecie coś z benzynką w opisie, to przynajmniej kupujcie od tych handlarzy, którzy występują jako firma, a nie tych, którzy podają się za osobę prywatną. W tym pierwszym przypadku jesteście o wiele lepiej chronieni prawnie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać